Fot. PAP/Maciej Kulczyński
Fot. PAP/Maciej Kulczyński
kolumb855 kolumb855
1434
BLOG

Ekstraklasa 15. kolejka, VAR, czyli drukowanie na legalu.

kolumb855 kolumb855 Ekstraklasa Obserwuj temat Obserwuj notkę 79

Minął tydzień, a ja znowu piszę o tym całym VARze. Nie, żeby brakowało ciekawych tematów, wręcz przeciwnie. 15. kolejka oznacza koniec rundy jesiennej i okazję do pierwszych podsumowań bieżącego sezonu. Również w ten weekend czekają nas ciekawe mecze, jak choćby próba zdobycia, niepokonanej dotąd, twierdzy Zabrze przez podrażnionego seryjnymi błędami sędziów Lecha, albo trójmiejskie derby w Gdyni, co samo w sobie jest czymś więcej niż zwykłym meczem.

A jednak znowu piszę o VARze, gdyż nadmiar, wręcz wysyp, sędziowskich "pomyłek" nie daje mi spokoju i jestem oburzony żenującą kampanią medialną centralnych dziennikarzy, ośmieszających protestującego trenera Bjelicę.

W przeciwieństwie do Bielicy nie jestem przeciwnikiem VARu, który sam w sobie nie jest zły, gdyż daje arbitrom możliwości korygowania ludzkich błędów i nie mam zamiaru, niczym lyońscy tkacze, obrażać się na maszyny.

Z drugiej strony, wobec tylu błędów i wypaczonych wyników, przychodzi mi do głowy stare hasło Józefa Stalina, że "Nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy".


Pierwszą ofiarą VARiatów był niewątpliwie trener Probierz i jego piłkarz Piątek, któremu nie uznano dwóch goli w Gdańsku, z których co najmniej jeden był prawidłowy. Jakoś mnie to nie zdziwiło, Probierz nigdy nie był pupilem sędziów....

Takich "błędów" było oczywiście więcej, ale ja skupię się na ostatnich meczach Lecha i Legii i na tym, jaki wpływ mieli VARiaci na kształt tabeli. W 11. kolejce obydwa kluby spotkały się na Bułgarskiej i po zwycięstwie 3:0 Kolejorz osiągnął 5 punktów przewagi na Legią. W tym meczu VAR został użyty raz, co prawda na korzyść Lecha, ale na kilka minut przed końcem, gdy wszystko było już rozstrzygnięte.

Po tygodniu Lech pojechał do Białegostoku, a Legia podejmowała u siebie Lechię. Lech tylko zremisował, gdyż sędzia z pomocą VARu (słusznie) nie uznał bramki Gajosa, który faktycznie był na minimalnym spalonym. Legia wygrała 1:0, mimo stuprocentowo czystej bramki wyrównującej Marco Paixao, co przyznał nawet pan Sławek w studio Canal+. W tym wypadku sędzia nawet nie skorzystał z VARu, a przewaga Lecha stopniała do 3 punktów.

Po tygodniu Lech zawitał w Gdańsku, a Legia na Reymonta w Krakowie. W Gdańsku VAR użyto dwukrotnie, w obydwu przypadkach słusznie, Lechia dostała karnego, a Lech kilkanaście minut mógł grać z przewagą. Problem w tym, że pod koniec meczu, przy stanie 3:3, obrońca Lechii,Augustyn, ewidentnie sfaulował w polu karnym Gytkjaera, ale karnego nie było, a sędzia odmówił użycia VARu. W Krakowie VAR został użyty raz, dzięki temu, raczej słusznie, nie podyktowano karnego dla Wisły. Jednak tuż przed przerwą bramkarz Legii, Malarz, znokautował w polu karnym Wiślaka (nie pamiętam którego), a sędzia nie zrobił nic i odmówił użycia VARu. Również w tym wypadku pan Sławek stwierdził błąd sędziego, ale Legia znowu wygrała 1:0 i przewaga Lecha stopniała do jednego punktu.

Wreszcie w zeszłym tygodniu do Poznania przyjechała Wisła, a na Łazienkowską Arka. Lech miał tak ogromną przewagę, że powinien wysoko wygrać nie oglądając się na sędziego, co nie zmienia faktu, że sędzia Stefański sfabrykował wynik. VAR użył raz, gdy nie uznał gola Raduta, co jestem w stanie przyjąć, ale dwa stuprocentowe karne po faulach Boguskiego na Makuszewskim i Głowackiego na Gytkjaerze już nie. Przecież to czysty przewał!!! W pierwszej połowie meczu w Warszawie Pazdan powalił w polu karnym Siemiaszkę. Nie muszę dodawać, że nie było ani karnego, ani VARu. W obydwu meczach pan Sławek uznał błedy sędziego, ale co z tego, to Legia VARszawa wygrała i w ten sposób dogoniła i wyprzedziła o jeden punkt Lecha...

Jak to było? Nieważne kto głosuje, ważne, kto liczy głosy...

Co z tym zrobić? Jak ukrócić ten proceder wszelkich miernot/drukarzy? Pisałem już o tym tydzień temu, powinno się wprowadzić, wzorem tenisa czy siatkówki, chalange. Każda drużyna powinna mieć prawo do dwóch/trzech powtórek. Ograniczona ilość możliwych powtórek sprawiłaby, że nikt by nimi nie szafował i że nie wpłynęłyby na płynność gry.


W naszej lidze typerów tabela jest równie spłaszczona, jak w Ekstraklasie i tylko Gzew, dzięki kapitalnemu typowaniu w ostatniej kolejce, troszkę nam odjechał. Gratulacje.

Udanych typów.

1. Korona - Śląsk

2. Arka - Lechia

3. Wisła Płock - Jagiellonia

4. Wisła Kraków - Sandecja

5. Górnik - Lech

6. Termalica - Piast

7. Zagłębie - Cracovia

8. Pogoń - Legia

kolumb855
O mnie kolumb855

Niebiesko-Biały

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport