Po co komu puste stadiony?/fot. Maciej Kmita
Po co komu puste stadiony?/fot. Maciej Kmita
kolumb855 kolumb855
1316
BLOG

Ekstraklasa 26. kolejka, czyli po co komu granie przy minus 20

kolumb855 kolumb855 Ekstraklasa Obserwuj temat Obserwuj notkę 153

Liga wkracza w decydujący okres przed dogrywką i sporo się dzieje. Czołowe kluby grają akurat między sobą, w skutek skandalicznego sędziowania podczas meczu na szczycie Legii z Jagiellonią, Marcin Borek wypowiada posłuszeństwo szefowi sędziów Przesmyckiemu, znienawidzony przez Nenada Bjelicę VAR prawdopodobnie właśnie uratował mu, przynajmniej na razie, posadę, a Jagiellonia w meczu na Łazienkowskiej zagrała na poziomie od lat nieosiągalnym w polskiej piłce klubowej.

Tylko cóż z tego, skoro na mecze, z nielicznymi wyjątkami, przychodzi od kilkuset do 4 tys. widzów? Kogo to obchodzi gdy na dworze jest kilkanaście stopni mrozu, a temperatura odczuwalna przekracza 20 stopni?

I to wszystko w sezonie gdy stale rosła frekwencja, a średnia widzów przekroczyła 10 tys. na mecz. Widać piłkarskim decydentom na niej nie zależy, bo ktoś ułożył w ten sposób terminarz rozgrywek.

Rozumiem, że są sprawy, których nie da się przeskoczyć, jest zima to musi być zimno, takie odwieczne prawo natury. Rozumiem też, że zbliżają się Mistrzostwa Świata i że trzeba szybciej zakończyć sezon. Ale dlaczego akurat na przełomie lutego i marca, tradycyjnie najzimniejszym okresie roku, grają dodatkowo w środku tygodnia!? Nie można było zaplanować tych angielskich tygodni na prawdziwą wiosnę? Kto to do diabła wymyślił? Cytując kultowego kabareciarza, jakbym nie wiedział, że idiota, to bym pomyślał, że dywersant...


Właściwie to chciałem na tym skończyć, ale trudno nie wspomnieć o wspaniałym występie Jagiellonii na Łazienkowskiej i o żenującym sędziowaniu pana Stefańskiego na tym samym meczu.

Jaga na tle Legii zagrała wręcz kosmicznie, byli lepsi na każdej pozycji i w każdym momencie meczu. Statystyki i wrażenia bardzo podobne do tych po meczu Legii w Lidze Mistrzów z Borussią, bardzo wtedy mocną Borussią, jeszcze z Dembele i Aubameyangiem. Różnica polegała tylko na braku skuteczności Jagi i na świetnym występie Malarza, który wybronił wiele setek i uratował Legię przed prawdziwym pogromem.

No dobra, była jeszcze jedna zasadnicza różnica, w Lidze Mistrzów nie sędziował Stefański...

Pan Stefański jest marnym arbitrem, a wiem to co najmniej od czasu, gdy kilka lat temu bezczelnie i bez mydła załatwił Legii wygraną w finale Pucharu Polski z Lechem na Narodowym. Gdy dowiedziałem się kto sędziuje, od razu pomyślałem o dwunastym graczu Legii, który zameldował się na boisku i nie pomyliłem się. Sędzia Stefański potwierdził zarówno kiepskie umiejętności jak i swoją prolegijność.

W 9. minucie nie chciał pokazać czerwonej kartki Vesovicovi, dodam kartki ewidentnej. Nie dosyć, że facet atakuje wyprostowaną nogą, to jeszcze na wysokości kolan!

W 15. minucie nie chciał pokazać czerwonej kartki Antolicovi, równie, a może jeszcze bardziej ewidentnej. Na szczęście zareagowali jego koledzy obsługujący VAR i niejako zmusili go do zmiany decyzji.

Chwilę później nie uznał bramki Frankowskiego, gdy stwierdził pozycję spaloną Pospisila. Po pierwsze podanie nie było do niego, po drugie czyż nie jest tak, że z VARu nie można korzystać po wznowieniu gry?

Na tym tle dziwi zachowanie Żylety, która zamiast podziękować sędziemu za pomoc dla Legii, jechali z nim jak z przysłowiową burą suką...


W niedzielę kolejny mecz na szczycie, tym razem na Łazienkowską przyjeżdża Lech. Biorąc pod uwagę kiepską ostatnio dyspozycję Kolejorza, jeszcze niedawno byłbym przed tym meczem pełen obaw, ale po tym, co zobaczyłem we wtorek wygląda na to, że wszystko jest możliwe. Bjelica ma być może ostatnią szansę by uratować sezon.


No i jeszcze coś, Volksdeutsch Klose został honorowym obywatelem miasta Opola!

Gdy o tym usłyszałem nie mogłem w to uwierzyć. Ten sam koleś, który nie chciał grać dla Polski, ten sam, który, w przeciwieństwie do swego kolegi z Gliwic, namiętnie i z oddaniem śpiewał przed meczami hymn Niemiec.Wreszcie ten sam, który wielokrotnie polskim dziennikarzom udzielał wywiadów po...niemiecku. Zresztą sam Volksdeutsch odpowiednio to wyróżnienie potraktował. Okazało się, że ten tytuł przyznano mu już w 2015, a on po trzech latach łaskawie znalazł chwilę by wpaść po odbiór do Opola.

Cóż za obciach!!! Kto w tym Opolu rządzi? Przecież to jest tak jakby w Poznaniu główną ulicę albo plac nazwać imieniem, jakby nie było urodzonego w tym mieście, Hindenburga!!!

Az nie wiadomo jak to skomentować nie używając słów powszechnie uznawanych za obraźliwe.Opolskim władzom i samorządowcom dedykuję w takim razie słowa niemieckiego wieszcza Heinricha Heine, które napiszę w oryginale, może wtedy lepiej zrozumieją...

Ich weiss nicht, was soll es bedeuten, dass ich so traurig bin.

Ponieważ nie wszyscy czytelnicy tej notki są opolskimi samorządowcami, pozwolę sobie przetłumaczyć to zdanie z "Lorelei".

Pojąć nie mogę, co może znaczyć ten wielki smutek mój.


Udanych typów.

1. Termalica - Wisła Płock

2. Zagłębie - Lechia

3. Śląsk - Sandecja

4. Korona - Pogoń

5. Piast - Górnik

6. Cracovia - Arka

7. Legia - Lech

8. Jagiellonia - Wisła Kraków

kolumb855
O mnie kolumb855

Niebiesko-Biały

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport