W żadnym normalnym kraju pijanego żula obrażającego najwyższe władze media nie czynią bohatera.
W żadnym normalnym kraju minister spraw zagranicznych nie obraża urzędującej głowy państwa ani nie nawołuje aby „wyrznąć” swoich przeciwników politycznych.
W żadnym normalnym kraju premier nie wypowiada na forum parlamentu słów do opozycji „wyginiecie jak dinozaury”.
W żadnym normalnym kraju prezydent i najwyżsi urzędnicy państwowi nie są transportowani samolotami, których ze względu bezpieczeństwa nie używają nawet tanie linie lotnicze
W żadnym normalny kraju politycy odpowiedzialni za rządzenie strukturami, które dopuściły do katastrofy „jakiej świat nie widział” dalej sprawują swoje urzędy.
W żadnym normalnym kraju prawda o tym jak doszło do śmierci prezydenta i blisko setki najważniejszych osób w państwie nie jest mniej ważna niż troska rządzących o to by ktoś starań o wyjaśnienie przyczyn „źle nie odebrał”.
W żadnym normalnym kraju, w którym z niewyjaśnionych przyczyn prezydent i najwyższe dowództwo wojskowe ginie na terenie państwa, z którym stosunki były złe, nie ogłasza narodowi, że od tego momentu stosunki te są wspaniałe i niedwuznacznie sugeruje, że winę za katastrofę ponoszą jej ofiary.
W żadnym normalnym kraju takich tez nie musiałbym formułować w blogu, po prostu usłyszałbym je w normalnych mediach?