A co to właściwie ma za znaczenie, czy prezydentem Warszawy będzie Hanna Gronkiewicz-Waltz, czy ktoś z PiS.
Warszawa i tak ma przerąbane - z którejkolwiek strony nie spojrzysz.
Ludziom, którym zależy, by to miasto rosło, piękniało i bogaciło się, jak na to zasługuje stolica kraju z europejskimii aspiracjami, pozostaje żal i bezsilna złość.
Żal, bo partie i kolejni prezydenci traktują warszawski ratusz jak pas startowy do dalszych sukcesów politycznych i najwyższych stołków w państwie.
Gniew, bo pasący się na tłustym cielsku największego budżetu miejskiego w kraju, eko- i budo-szantażyści uniemożliwiają Warszawie normalny rozwój. Sępy, zwane firmami budowlanymi liczą sobie za Most Północny, czy Czajkę jak za mokre zboże, wiedząc, że miasto ma nóż na gardle.
Żal, bo architektura i urbanistyka miasta dostała się w łapy jakichś zezowatych Bolków lub osobników o zdewiowanym guście, którzy jako "ciekawą bryłę" określają projekt Centrum Sztuki Współczesnej - jako żywo przywodzący na myśl jeden z obiektów przemysłowo-magazynowych pod Mszczonowem.
Wreszcie - i gniew i żal - bo Warszawiacy ewidentnie nie potrafią się samo-rządzić, co już w niektórych miastach i gminach Polski całkiem nieźle ludziom wychodzi.
Warszawiacy uparcie bawią się w polityczne plebiscyty i dają się, jak dzieci, wodzić politykom i propagandystom.
Ludzie, dwumilionowa metropolia z wieloma uczelniami wyższymi, z elitami itp. nie potrafi znaleźć kandydatów, którym na sercu leży ich miasto a nie - jak dokopać Platformie, jak zakopać PiS albo po prostu - załatwić jakieś geszefciki!
Ponieważ nie wszędzie w kraju Warszawy jest lubiana, niektórzy salonowcy mogą czuć coś w rodzaju satysfakcji.
Może rzeczywiście przenieść stolicę do Krakowa albo Wrocławia.
Macie prawdziwy samorząd - dobrze wam z nim - no to czas zobaczyć, jak to jest być stolicą.
Inne tematy w dziale Polityka