The Facto The Facto
1605
BLOG

Komorowski–biografia /odcinek 7: Jak Marian nie chciał ozora

The Facto The Facto Polityka Obserwuj notkę 0

Od The Facto

Szczerze mówiąc chcieliśmy się nazwać z łacińska De Facto, ale okazało się, że takie wydawnictwo już istnieje i produkuje bodaj horoskopy. Cóż, kto pierwszy, ten lepszy. Byliśmy jednak przywiązani do nazwy, ponieważ oddawała nasz pomysł – czyli wydawanie literatury faktu, która jakoś bardziej do nas przemawia niż poezja. Zatem trochę ją (nazwę, nie poezję) zangielszczyliśmy, co może wygląda wsiowo, a może światowo, ale trzeba się do tej słownej zbitki przyzwyczaić, bowiem firma będzie istnieć przynajmniej przez następne 6 pokoleń (o czym nasze dzieci jeszcze nie wiedzą, ale to już ich problem).
„Komorowski - pierwsza niezależna biografia” Wiktora Świetlika to nasza druga książka i najlepiej opowie o niej autor. My wyjaśnimy, dlaczego poprosiliśmy go o jej napisanie. Z prostego powodu: jeszcze przed katastrofą smoleńską nagle zdaliśmy sobie sprawę, że powstaje przynajmniej tuzin publikacji na temat braci Kaczyńskich, którzy – jak wszystko wskazywało – skazani byli na porażkę. Natomiast nikt nie zajął się murowanym faworytem tych wyborów, czyli Bronisławem Komorowskim. Cóż, postanowiliśmy, że skoro nikt się nie kwapi, to my się podejmiemy. Miał zostać – i został – prezydentem, więc warto się dowiedzieć, kto kryje się za zabójczym wąsem. Zachęcamy do tego tym bardziej, że Świetlik spłodził całkiem zgrabną biografię.
W księgarniach można jeszcze spotkać naszą pierwszą publikację, zbiór zabawnych i niegłupich felietonów Igora Zalewskiego, pt. „Ogólna teoria wszystkiego”. Obecnie pracujemy natomiast nad wspomnieniami i alfabetem Ryszarda Bugaja. Premiera tej publikacji planowana jest na środek listopada. Następnych pomysłów zdradzać nie chcemy, chociaż język nas świerzbi. Konkurencja nie śpi.



Fragment książki „Bronisław Komorowski – pierwsza niezależna biografia”

(Publikowane fragmenty książki nie odzwierciedlają kolejności stron w książce.)

 

Odcinek 7: Jak Marian nie chciał ozora

Podczas rewizji w jego mieszkaniu na Bruna tajniacy mieli akurat wyjątkowo bogaty łup, bo byli tam państwo Komorowscy, Marian Piłka, egzemplarze KOR−owskiego pisma „Głos”, a także powielacz. Co ciekawe, z esbeckiego raportu wynika, że Piłkę od Komorowskich zgarnięto wówczas po raz piąty, co daje dobry obraz częstotliwości zatrzymań.
Całą tę zdobycz zawieziono do Pałacu Mostowskich, gdzie aresztowanych rozdzielono. Komorowskiego przesłuchiwał milicjant, którego opozycja w ogóle nie obchodziła, bo pracował w obyczajówce. Szybko znudził się rozmowami o polityce i zaproponował, że poopowiada o swojej pracy – dziewczynkach, alfonsach, burdelach. Gadało się tak dobrze, że milicjant po jakimś czasie przyprowadził też Annę Komorowską i zaproponował coś do zjedzenia. Wziął od aresztantów pieniądze, poszedł do stołówki i przyniósł herbatę, chleb oraz dwie porcje niegdyś niezwykle popularnej potrawy – ozora w galarecie. Wtedy Komorowscy zaproponowali, że kupią taką samą porcję dla kolegi zamkniętego w innej celi, czyli Piłki. Milicjant się zgodził, wziął pieniądze i jak relacjonuje Bronisław Komorowski:



Minęło parę minut. Stanął w drzwiach z ozorem w rękach, ale wyraźnie wzburzony i poirytowany. Od drzwi mówił: „Panie, ten Pana znajomy to jakiś wariat, Panie. Najpierw nie chciał nic jeść, tylko mi wymyślał, że ja go chcę otruć. A potem, Panie, jak zobaczył, że chodzi o ozór w galarecie, to powiedział, że takiego gówna syn kułaka nigdy nie jada! Nie chciał ozora”.



Marian Piłka dziś kaja się z powodu tamtej niewdzięczności: „Nie wiedziałem, że to od Bronka. Jakbym wiedział, to bym zjadł. Wszystko zjadł. Nawet to świństwo, co krowa nosi całe życie w ustach, czyli ozór. I nawet z rąk tego milicjanta”.



Do lektury kolejnych fragmentów książki zapraszamy codziennie o 17.00
(z wyłączeniem sobót i niedziel).


 

The Facto
O mnie The Facto

„Bronisław Komorowski – pierwsza niezależna biografia” to historia kariery politycznej, która doprowadziła czwartego prezydenta III RP na sam szczyt władzy. Autor opisuje przemianę dzielnego opozycjonisty w umiarkowanego polityka, a w końcu jego walkę o prezydenturę. Urzędujący prezydent różni się od trzech poprzedników – nie był ani wizjonerem politycznym ani ważnym liderem, nie było go przy Okrągłym Stole. Co było więc metodą polityczną, zdecydowało o jego sukcesie? Relacje z Donaldem Tuskiem? Usposobienie? A może po prostu przypadek? Wiktor Świetlik śledzi wszystkie te czynniki. - Otrzymaliśmy książkę nie tylko wartko napisaną, ale i pozbawioną łatwo rzucanych ocen oraz kategorycznych konkluzji. Sporo w niej natomiast interesujących faktów i celnych pytań – napisał we wstępie profesor Antoni Dudek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka