The Facto The Facto
1863
BLOG

Komorowski – biografia / odcinek 11: Wyrok na Szeremietiewa

The Facto The Facto Polityka Obserwuj notkę 5



Od The Facto

Szczerze mówiąc chcieliśmy się nazwać z łacińska De Facto, ale okazało się, że takie wydawnictwo już istnieje i produkuje bodaj horoskopy. Cóż, kto pierwszy, ten lepszy. Byliśmy jednak przywiązani do nazwy, ponieważ oddawała nasz pomysł – czyli wydawanie literatury faktu, która jakoś bardziej do nas przemawia niż poezja. Zatem trochę ją (nazwę, nie poezję) zangielszczyliśmy, co może wygląda wsiowo, a może światowo, ale trzeba się do tej słownej zbitki przyzwyczaić, bowiem firma będzie istnieć przynajmniej przez następne 6 pokoleń (o czym nasze dzieci jeszcze nie wiedzą, ale to już ich problem).
„Komorowski - pierwsza niezależna biografia” Wiktora Świetlika to nasza druga książka i najlepiej opowie o niej autor. My wyjaśnimy, dlaczego poprosiliśmy go o jej napisanie. Z prostego powodu: jeszcze przed katastrofą smoleńską nagle zdaliśmy sobie sprawę, że powstaje przynajmniej tuzin publikacji na temat braci Kaczyńskich, którzy – jak wszystko wskazywało – skazani byli na porażkę. Natomiast nikt nie zajął się murowanym faworytem tych wyborów, czyli Bronisławem Komorowskim. Cóż, postanowiliśmy, że skoro nikt się nie kwapi, to my się podejmiemy. Miał zostać – i został – prezydentem, więc warto się dowiedzieć, kto kryje się za zabójczym wąsem. Zachęcamy do tego tym bardziej, że Świetlik spłodził całkiem zgrabną biografię.
W księgarniach można jeszcze spotkać naszą pierwszą publikację, zbiór zabawnych i niegłupich felietonów Igora Zalewskiego, pt. „Ogólna teoria wszystkiego”. Obecnie pracujemy natomiast nad wspomnieniami i alfabetem Ryszarda Bugaja. Premiera tej publikacji planowana jest na środek listopada. Następnych pomysłów zdradzać nie chcemy, chociaż język nas świerzbi. Konkurencja nie śpi.



Fragment książki „Bronisław Komorowski – pierwsza niezależna biografia”

(Publikowane fragmenty książki nie odzwierciedlają kolejności stron w książce.)




Odcinek 11: Wyrok na Szeremietiewa


Komorowski naciskał Buzka, by zdymisjonował jego zastępcę. Buzek początkowo się ociągał. Ostatecznym argumentem – wedle Komorowskiego – miał być wyjazd Farmusa do Szwecji. Szeremietiew miał gwarantować Komorowskiemu, wedle relacji tego ostatniego, że jego współpracownik nigdzie nie wyjedzie. Ale wiceminister później zaprzeczał, jakoby takie zapewnienie miało paść z jego ust.
Czas spektakularnego odwołania Szeremietiewa budził spore wątpliwości. Rozstrzygały się wtedy największe przetargi na zakup sprzętu dla polskiej armii. Wiceminister był między innymi przeciwnikiem kontrowersyjnego kontraktu na zakup amerykańskich myśliwców F−16. Zrezygnował z nabycia izraelskich rakiet Rafael. Miał wątpliwości dotyczące zakupu fińskiego transportera Rosomak. Były to największe kontrakty podpisywane przez polskie siły zbrojne. Ich wartość przekraczała 25 miliardów złotych, które miały być spłacane przez wiele lat. Dziś, z perspektywy czasu, wciąż budzą one wątpliwości. Podobnie jak budzi je włamanie do domu Szeremietiewa, do którego doszło w tym samym czasie.
Dziennikarze, którzy badali sprawę Szeremietiewa, stawiali dalsze pytania. Na przykład dlaczego funkcjonariusze tajnych służb, śledząc Farmusa, nie aresztowali go dyskretnie, gdy wsiadał na prom, tylko zorganizowali cały ten gigantyczny cyrk?
Szeremietiewowi i Farmusowi zarzucono praktyki korupcyjne. Rzekomo mieli zmieniać kryteria przetargu na zakup samochodów dla MON na korzyść spółki Fiat Auto Poland.
Szeremietiew odpowiadał z wolnej stopy, ale Farmus dwa i pół roku spędził w areszcie. Prokuratorzy zajmujący się tą sprawą nieustannie się zmieniali. Ostatecznie Szeremietiew został uwolniony od zarzutów, a jego doradca skazany, ale nie za korupcję, lecz za nieuprawniony dostęp i ujawnianie tajemnicy państwowej. Dostał wyrok dwa i pół roku, czyli dokładnie tyle, ile przesiedział w areszcie. Rozprawa i uzasadnienie wyroku były tajne, a Farmus wkrótce wyjechał za granicę.
W opinii generała Sławomira Petelickiego, pierwszego dowódcy jednostki specjalnej GROM, wiceminister był niewinny i „załatwiono” go, by przetargi zbrojeniowe mógł rozstrzygnąć nadciągający i pewny swojej przyszłej władzy Sojusz Lewicy Demokratycznej. Szeremietiew twierdzi dziś, że został wykończony, bo stanął na drodze intratnych transakcji związanych z handlem bronią. Miał być orędownikiem zakupu technologii, myśli technicznej, a nie gotowych produktów. „Były różne lobby interesów nieakceptujące tego. I toczyła się bardzo brutalna gra. Wojskowe służby rozpoczęły inwigilowanie mnie. Byłem śledzony. I dziś wiem, że szukano na mnie haków” – twierdzi.
Były wiceminister nie rozstrzyga, czy jego przełożony brał udział w niszczeniu go w sposób świadomy. Dopuszcza możliwość, że szefowi ktoś zasugerował, iż jest on przestępcą, a on w to uwierzył. Podobna wersja wyłania się zresztą z relacji samego Komorowskiego. On sam kilkakrotnie tłumaczył, że po prostu postępował zgodnie z obowiązującymi go procedurami.
Bronisław Komorowski nigdy nie przeprosił Szeremietiewa, pomimo że tego ostatniego uwolniono od zarzutu korupcji. Nie spełnił też pewnej zapowiedzi. Stwierdził ponoć kiedyś, że jeśli Szeremietiew zostanie uwolniony od stawianych zarzutów, to on – z przyczyn honorowych – nie będzie miał innego wyjścia, jak zakończyć karierę polityczną.


Do lektury kolejnych fragmentów książki zapraszamy codziennie o 17.00
(z wyłączeniem sobót i niedziel).



 

The Facto
O mnie The Facto

„Bronisław Komorowski – pierwsza niezależna biografia” to historia kariery politycznej, która doprowadziła czwartego prezydenta III RP na sam szczyt władzy. Autor opisuje przemianę dzielnego opozycjonisty w umiarkowanego polityka, a w końcu jego walkę o prezydenturę. Urzędujący prezydent różni się od trzech poprzedników – nie był ani wizjonerem politycznym ani ważnym liderem, nie było go przy Okrągłym Stole. Co było więc metodą polityczną, zdecydowało o jego sukcesie? Relacje z Donaldem Tuskiem? Usposobienie? A może po prostu przypadek? Wiktor Świetlik śledzi wszystkie te czynniki. - Otrzymaliśmy książkę nie tylko wartko napisaną, ale i pozbawioną łatwo rzucanych ocen oraz kategorycznych konkluzji. Sporo w niej natomiast interesujących faktów i celnych pytań – napisał we wstępie profesor Antoni Dudek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka