Jak nam tłumaczy min. M. Dworczyk propozycja J. Kaczyńskiego, aby powołać siły pokojowe NATO (osłonięte przez siły zbrojne!) i wysłać je na Ukrainę, miała "wstrząsnąć Zachodem", no i wstrząsnęła, aczkolwiek chyba nie takiego wstrząśnięcia PiS oczekiwał.
Skąd w ogóle taka koncepcja? Są dwie możliwości:
1. Kaczyńskiemu pomyliły się NATO z ONZ, co świadczyłoby o pewnej mentalnej ułomności, dopadającej często ludzi w wieku pana Prezesa,
2. Kaczyński rzeczywiście miał na myśli siły pokojowe NATO, tylko nikt mu nie powiedział, że aby tego rodzaju misja miała charakter pokojowy, wymagałaby akceptacji Rady Bezpieczeństwa ONZ, a stałym członkiem Rady jest Rosja z prawem weta. Ta wersja zaś świadczyłaby o tym, jak Kaczyński jest zorientowany w temacie prawa międzynarodowego.
Reasumując - nie podejmuję się wyrokować, która z tych możliwości stawia niefortunne chlapnięcie p. Prezesa w nieco korzystniejszym świetle, biorąc oczywiście pod uwagę, iż jest szefem rządzącej partii i aktualnie dodatkowo wicepremierem ds. bezpieczeństwa. Między innymi mojego bezpieczeństwa i to budzi moje uzasadnione obawy.
* Określenie "Bonaparstek" nie odnosi się bynajmniej do wzrostu pana Prezesa.