Dziś - w dniu tak szczególnym - a jakżeby inaczej! - nie mogło obyć sie bez brzydkiej prowokacji. Na ŁUDSTOKU ks. Lemański, łamiąc zaprzysiężone przez siebie posłuszeństwo, wypowiedział słowa (tu- oczywiście nie chodzi tu o wszystkie słowa), które - moim skromnym zdaniem - powinny skutkować USUNIĘCIEM GO ze stanu kapłańskiego. Nie znam na tyle prawa kanonicznego, żeby wiedzieć, czy to możliwe w trybie natychmiastowym. W każdym razie ten kapłan po prostu usilnie domaga się, żeby założyć własny "kościół" wewnątrz Kościoła. Niech będzie jasne, że jest sekciarzem – i że jest już przynajmniej poza stanem kapłańskim.
I żeby było też jasne - to nie jest wezwanie do nienawiści, tylko (miłosiernej!) konsekwencji. Trudno utrzymywać wciąż fikcję, trudno wciąż dawać kolejną szansę. To już od dawna jest krzywdzące dla obu stron.
Inne tematy w dziale Polityka