KOŚCIÓŁ JEST NAM POTRZEBNY JAK POWIETRZE - WIĘC SKORO CHCĄ NAS UDUSIĆ, A ZARAZ POTEM UGOTOWAĆ I PODAĆ NA STÓŁ, UDERZAJĄ W KOŚCIÓŁ. BEZ TEGO SIE NIE DA. TO WIEMY– WIĘC PO CO PRZYPOMINAĆ? NIGDY DOSYĆ. INACZEJ KAMIENIE WOŁAĆ BĘDĄ.
I znów. Znów na początku roku, w czasie podsumowań – czytając w poznańskim GazWyborze podsumowanie tego, co działo się w Kościele poznańskim w ciągu roku 2014 – trudno nie przypomnieć: że mane, tekel, fares.
Ten poznański, czyli wychodzący w moim macierzystym regionie dodatek do GazWybor ma "wybitnego" antykościelnego autora. Onże stworzył dziś podsumowanie tego, co działo się w poznańskim Kościele przez ostatni rok. Dziwnym trafem (jak wiemy, nie ma przypadków) jest to (czytaj: ma to być) lista wyłącznie negatywna. Podsumowanie obejmuje wyłącznie skandale (rzeczywiste lub domniemane). Opatrzono je ikonką, którą GazWybor opatruje zazwyczaj winiety internetowych doniesień o księżowskich przestępstwach… a tytuł całości brzmi, cytuję: „Przerwane kazanie, oskarżenia wobec księży, zrzucenie sutanny... Poznański kościół 2014” [tu: http://poznan.gazeta.pl/poznan/56,36001,17190230,Przerwane_kazanie__oskarzenia_wobec_ksiezy__zrzucenie.html#LokPozTxt].
Spis treści wygląda tak: Co wydarzyło się w poznańskim Kościele w 2014 roku? 1. Na Winogradach wierni [dopisek JK: chodziło o ile pamiętam o jednego wiernego, no ale co gazetka to obyczaj] przerwali polityczne kazanie 2. Abp Stanisław Gądecki protestuje przeciwko Golgocie Picnic 3. Proboszcz z Obrzycka oskarżony... 4. ...a proboszcz z Ogrodów złamał prawo pracy 5. ... z kolei proboszcz z Wir budzi emocje wśród parafian 6. Były naczelny Przewodnika Katolickiego zrzuca sutannę 7. Abp Gądecki: czy chłopcy powinni po sobie sprzątać? 8. Ks. Dariusz Oko, przeciwnik genderyzmu, oklaskiwany w Farze 9. Abp Stanisław Gądecki: wszystkiemu winne seriale 10. Były prezydent Ryszard Grobelny wyręczył księży.
Cóż. Coraz częściej mam déjà vu i nie tylko ja. Kiedyś jeszcze starałem się w imię obiektywizmu zdystansować, ale już od dawna właśnie w imię obiektywizmu muszę powiedzieć: mane, tekel, fares. I stwierdzić, że pod pewnymi, ważnymi względami, wraca komuna. To takie straszne banalne: zarazem oczywiste i nieoczywiste, bo przecież zomowców na ulicach nie ma i nikt teraz księży „urzędowo” nie zabija. Jednak w całej rozciągłości przypomina się walka z Kościołem za PRL. Ten sam słodko-pobłażliwy ton komunistycznej antykościelnej propagandy, podłej do szpiku kości, fałszywej i perfidnej. To samo udawanie troski. To samo przeinaczanie znaczeń – tylko odginające się w nieco inną stronę niż wtedy.
Nie wiem, czy akurat w Poznaniu ta walka jest szczególnie silna; mam wrażenie, że owszem. I chyba znam przyczynę. Z jednej strony mamy tu liczne antyklerykalne kręgi o dużej sile uderzania, które od dawna palą się do tej roboty. Ale mamy też arcypasterza o wybitnej osobowości, który odznacza się nieustępliwością i odwagą, a który został ostatnio Przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski. W takiego trzeba uderzać. Bo kiedy uderzą pasterza, rozproszą się owce. Wreszcie mamy medialnego autora o znacznej wydolności.
Zajmuję się w tych dniach zupełnie czymś innym: zagrożonym fragmentem Dziedzictwa Narodowego [TU: http://korabita.salon24.pl/623653,specustawa-w-pomnik-historii-kalendarium-afery-kornickiej] i najchętniej przez chwilę choć nie zwracałbym uwagi na kolejna odsłonę walki z Kościołem. Ale co robić. Trudno milczeć, nawet jeśli pojedynczy człowieczy głos niewiele znaczy. Trzeba notować na gorąco i przypominać: mane, tekel, fares. Inaczej kamienie wołać będą. A poza tym może ktoś się opamięta.
Inne tematy w dziale Polityka