AFORYZMY - autor Zygmunt Jan Prusiński
Rozlewa się zadośćuczynienie skrapla się wilgoć, studnia nabiera rumieńców.
W kryształach świtu opuszkami zbudzonych do czynu powtarzam na co czekałaś.
Jesteś istniejącą w fabule miłości, stąd do celu wiersza zapisanego ręką przez nieznanego kochanka.
Opieram się o twój kształt w różu i w czerwieni.
Plotkują zające i sarny, a wieść się niesie po pagórkach i w gaikach pospolitych.
Kiedy adoratorzy idą spać kochanka księżyca dla niego tańczy.
Wybiorę parafrazę szczególnych słów z kwitnących drzew.
Zapowiem wcześniej niech każdy usłyszy melodię miłości mojej ziemi do której zostałem zaproszony.
Czy ugościsz mnie snem twoim na wzgórzu?
Urodzinowe pocałunki i szampan dolewać żeby usta nie stygły.
Wciąż musimy pamiętać że noce są bez księżyca, przejdę po cichu myśli te bliskie podobne masz w sobie - połączymy jak akordy gitarowe.
Za siedem godzin zaraz po północy przeczytam wiersz urodzinowy.