Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
490
BLOG

Sen jabłoni - Część I

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Kultura Obserwuj notkę 3

SEN JABŁONI - część pierwsza


Margot Bene


TA DROGA...

Ta droga to spirala zamętu
Ten czas to wiatru przystań
Ta wiara to nie wiara
A iść przecież trzeba
Więc idźmy Zygmuncie
Przyobleczeni ciszą wieczoru.

6.10.2016
Czwartek 09:28


Dopisek:
To jest drugi wiersz napisany przez Margot; nigdy nie pisała wierszy, jedynie to pisze felietony literackie i recenzje...

________________________________

 

Zygmunt Jan Prusiński


ODCZYTUJĘ WŁAŚCIWOŚCI POWSZECHNE

Który to już październik
po moich głośnych urodzinach
kiedy to czyniłem zaproszenia dla gości
by w trakcie splendoru wykazać się śpiewem
akompaniując na gitarze autorskie piosenki.

Dziś te ballady wyschnięte
jak stara kora na drzewie niczym ukryta
wstydzi się swego wyglądu zapomniana -
nawet wiatr opuszcza jej miejsce
a ptaki leśne nie budują gniazd.

Spotkałaś mnie Panno M.
jakby w innej epoce zupełnie
niepodobnej do tamtej w aspektach
muzycznego polotu i z czupryną -
i jakbym miał zupełnie inny uśmiech.

Tylko te oczy niebieskie
rozpędzone w wierszach wschodu
skradają twój nagi obraz w łóżku
gdzie mogę sobie pozwolić
na utajony artyzm ze swej strony.

Na tych urodzinach dwa dni temu
nie miałem publiczności by wykazać
co w piosenkach pisałem w ubiegłym wieku
- szeleściła wtedy młodość w akcentach
o kraju w którym przyszedłem na świat.

2.10.2016 - Ustka
Niedziela 09:21

 

WIATR POSPRZĄTAŁ ULICE

Przed dom wyszedłem
wyspany - nie zawsze taki jak dzisiaj
akurat popołudniu spotkanie literackie
w starostwie w Słupsku
warsztaty - rozmowy - antologia.

Byłaś zaproszona Margot
ale w sobotę inauguracja szkoły morskiej
twego wnuka Michała w Gdyni -
zatem dopiero 13 października przyjedziesz
żeby część swego życia podzielić ze mną.

Tak podzielić i przeżyć
za nami będzie szesnasty miesiąc
na razie patrzę na ulicę - wiatr posprzątał
dobry z niego przyjaciel choćby w tym przypadku
że nie muszę jesiennych liści deptać.

4.10.2016 - Ustka
Wtorek 10:34

 

POWIELAĆ DOTYK

Chodź do mnie
otworzę ci okno na parterze
po północy przyjdź
pachnąca lasem.

Zdejmę gitarę
wisi w rogu dwu ścian
nagrzane struny czekają
zagram ci bossa novę
może i zaśpiewam w trakcie.

Do świtu jest czas
poukładamy wpierw słowa
miłość nie lubi się spieszyć
zaczniemy się uczyć
powielać dotyk...

Chodź do mnie
otworzę ci okno na parterze
po północy przyjdź
pachnąca lasem.

4.10.2016 - Ustka
Wtorek 21:48

 

CZAS POTULNIE ZBLIŻA NAS

Motto: "W nagości zastygłej
świecą jeszcze źrenice -
wargi zaschłe szukają
wilgoci po omacku".
- Zenon Marian Lasoń -


Zdobądź się na mocny akcent
bym otulił elementarz ciała
w skrajnym ruchu ozdobił oddech
wyśmienicie się wymieniamy
instynktem dźwięku podaj
tonację upadającej szyszki.

Najpierw wniosę kilka książek
które dla ciebie napisałem
wybiorę erotyki które lubisz
przeczytam modulując frazy
krzyżując spojrzenie otwarte
by czas spotulniał ciszą w lesie.

Nie odbieraj mi tego widoku
kiedy wychodzisz po kąpieli
wszak jezioro spokojne
a dwa łabędzie tak wierne
prostują skrzydła i w tonie lotu
miłość swoją wzmacniają.

- Nasze noce są wszak wilgotne...

6.10.2016 - Ustka
Czwartek 7:13

 

W TYCH MINUTACH NIEWAŻNY DZIEŃ

Motto: "Zakwitły rosy w milczeniu"
- Zenon Marian Lasoń -


To nie tak jakbym zajrzał do książki
i znalazł o tobie wzmiankę
kilka słów z biografii
że mieszkałaś w tulipanach w Avinion
że było ci przejrzyście stojąc na tarasie
wchłaniałaś powietrze w nozdrza
i nigdy nie wiedziałaś
jakiego koloru będzie twa przyszłość ze mną.

A ja mniej wiedziałem o tobie
że miałaś uroczą babcię Kunegundę
która więcej przysłów i aforyzmów
znała ode mnie -
ja tylko chciałem cię dogonić
w tej białej sukience Aniele Miłości
tak było w tych minutach nieważny to dzień
- wiatr mi pomagał otwierać strony książki.

Jeśli chcę coś od ciebie Margot
to pogłaszcz moją głowę ciernistą...

7.10.2016 - Ustka
Piątek 12:21

 

________________Cytat Margot Bene


Skromny głos czytelnika i krytyka

"Po wiersze różnych poetów sięgam dość często. Z lektury tych wierszy wiem, że są wierszokleci i poeci. Wśród poetów piszących po mistrzowsku odnajduję Zygmunta Prusińskiego, poetę o szczególnej wrażliwości w odbiorze uczuć i zjawisk. Poezja jego jest eteryczna co znaczy, że posiada tę szczególną lekkość i wdzięk. Każdy jego utwór przekonuje czytelnika o tym, że autor nie tylko postrzega otaczający go świat jako inspirację do swojej twórczości, ale opisuje jakże barwnie wszystkie jego przejawy jak np. zjawiska przyrody w wierszu "Wiatr posprzątał ulice" czy ogromny ładunek uczuć w wierszu "Czas potulnie zbliża nas" lub w wierszu pod tytułem "Graficzne świty w sypialni", a także upływ czasu na co wskazuje wiersz "Urodzinowa spowiedź". Wszystkie te utwory przemawiają za tym, że autor jest nie tylko poetą, ale wirtuozem w pisaniu wierszy, z czego my czytelnicy czerpiemy niebywałe korzyści, więc czytajmy poezję Zygmunta Jana Prusińskiego, bo warto."

09.10.2016 - 20:27

________________________________

 

Zygmunt Jan Prusiński


PRZEWRACAM W SOBIE MYŚLI

Tak bywa kiedy jesteś daleko
wówczas przewracam w sobie myśli.

Staje się to imaginacją
uszczerbkiem na zdrowiu
kalecząc to nieposiadanie
co powinno być otwarte
w każdym czasie pożądania.

Rozumiem te wyjazdy co miesiąc
bo musisz uregulować świadczenia
czy terminy u lekarzy -
ale niech to trwa pięć dni
a nie dwa tygodnie!

Najgorsze są noce
po których nie jestem mądrzejszy
skupiam się na pisaniu książek -
jakbym pracował przy taśmie w hali
dobrze że nie mam nad sobą majstra.

Noce są najpiękniejsze
kiedy naga bez koszuli nocnej
wtulasz się w moje ciało
a ręką dotykasz czule
nagrzany mój instrument.

Wówczas kurtyna się rozsuwa
i akt pierwszy rozpoczęty!

9.10.2016 - Ustka
Niedziela 23:43

 

ODWRACALNOŚĆ BY CIĘ WIDZIEĆ

Stoję na moście
rzeka Brda mnie kokietuje
jest spokojna
a ja oglądam zawieszone kłódki zakochanych
- ile imion żeńskich i męskich
- ile wyznań uczuć?

Ściana Wenecka zaprasza do kawiarni
może zrezygnujemy
pójdziemy do Karczmy Młyńskiej
usiądziemy w kąciku by nikt nas nie widział
napiszę krótki erotyk Margot
byś się uśmiechnęła...

Wyspa Młyńska ma specyficzny urok
zostawiam tu swój ślad że byłem
może napiszę na którymś chodniku kredą
że był tu poeta z Ustki.

Może nie - niech o tym nie wiedzą
wystarczy że drzewa widziały
jak szliśmy przytuleni w którymś miesiącu
ubiegłego roku szczęśliwi.

Mówiłaś wiele - ja słuchałem
mówiłem i ja wiele - ty słuchałaś
jakby odbywało się słuchowisko w żywym radiu
aż do zmroku by liczyć gwiazdy.

9.10.2016 - Ustka
Niedziela 02:23

 

______________________Cytat Margot Bene


"Pięknie napisałeś o nas i o Bydgoszczy, w wierszu "Odwracalność by cię widzieć". Bardzo wzruszył mnie ten wiersz jest taki ciepły, spokojny jak nurt rzeki, którą wspominasz."

10.10.2016 - 10:30

___________________________________

 

Zygmunt Jan Prusiński


ZBYTECZNY ODRUCH

Motto: "Dziękuję za noce, które nadejdą
i za obraz, który wkomponuje się pięknie,
mam nadzieję, w tę pustą ramę".
- Margot Bene -


Maciejki przestały pachnieć
zbyt były zaangażowane
wieczorami buszować
pośród sąsiedztwa o prym
żywych perfum dla ludzi -
przesiadywałem w ogrodach.

Zdawało mi się że przebiegłaś
na drugą stronę ulicy
mógłbym namalować cię
ale w innych okolicznościach
jak biegniesz po łące
tam gdzie byliśmy w Bydlinie.

Fortepianowy sonet słyszę
słowa wyraźnie dochodzą
baryton za oknem i fortepian
może ktoś robi próbę
przed koncertem - chętnie
byśmy poszli na to Margot.

Dziękuję za operę "Baron
cygański" w listopadzie - poczułem
ten klimat i muzykę Straussa -
w Wiedniu bywałem tam
gdzie mistrz Johann grywał
w pałacyku w Stadtparku.

Wiesz co - może kupisz skrzypce
czasem mógłbym ci zagrać
(Sen jabłoni w dolinie Czardasza)
umiem to grać bo sam napisałem
na pewno nocna muzyka
nabiera kształty miłości w domu.

10.10.2016 - Ustka
Poniedziałek 16:38

 

ZA DWA DNI PRZYJEDZIESZ Z AVINION

Wiem że mam dywan w pokoju wyczyścić
to mi sprawia jednak trudność
wolę kartofle obierać
tak wolę.

Szykuję nasze ciche mieszkanko
witania tyle a ile kwiatów.

Ryby złowione czekają by zatańczyły
na patelni ostatni raz.

Zjemy te okonie te płotki te krąpie
białko jest nam potrzebne
by miłość nasycić w powitalną noc.

Nazajutrz spacer po plaży
po tych samych śladach pójdziemy
w kierunku wschodnim.

Pozdrowimy sosny na skarpach
wzburzymy fale jędrne
liście spadające chóralnie zanucą.

Niech dotyk ciała snu
pieni się intymną muzyką.

11.10.2016 - Ustka
Wtorek 17:24

 

NA POKUSZENIE PRZED POKUSZENIEM

Wczoraj przez telefon powiedziałem ci rzeczowo -
masz jeden minus bo przez cztery godziny czekałem.

- Co znaczy czekałem i co znaczy ten minus?

Że jedna noc będzie bez miłości za karę -
uśmiechnęłaś się szczerze jak dziewczynka.

Wiadomym ci jest że jestem konserwatystą!

A konserwatysta to człowiek z zasadami
pielęgnuję cywilizacje minione - z kulturą włącznie.

Ale tak sobie żartując Margot z rana
szaro za oknem a ja lubię pastelowe kolory.

Uciekam się do napisania według potrzeb
że muszę to wszystko poukładać...

W czwartek odbieram cię na peronie
i znowu problem z kwiatami z ogrodów.

- Czy ja jestem naprawdę złodziejem kwiatów?

Gdybym mógł dźwignąć to nie kilka kwiatów
a wszystkie ogrody które znam od ponad roku.

Zatem ryzykuję - a psy warczą - ile kiełbas
kupuję dla nich by się zaprzyjaźnić z nimi.

- Czy ja aby nie zwariowałem dla ciebie?

12.10.2016 - Ustka
Środa 10:07

 

OBCHODZENIE SIĘ MIŁOŚCIĄ...

Motto: "Jestem wrogiem internetowego
postmodernistycznego kurewstwa".
- Karol Zieliński -


To prawda
wiele kobiet w sieci -
nie mylić w sieci rybackiej
bo syrenkami nie są -
czas spędzają przy komputerach
by szukać siedząc w domu
(chłopa do tłuczenia jaj - w niej i na niej)
i niech tłuką ile wlezie...

Poznawanie to nie przed ekranem
to odbywać się musi tak jak tradycja każe -
i w taki sposób znalazła mnie
Margot z Avinion
na żywo mogła mi spojrzeć w oczy
a ja na nią jak na rzeźbę
by zobaczyć to co ma ewentualnie
jako kobieta dla mężczyzny.

Ma rację pisarz Karol Zieliński
proszę jeszcze raz przeczytać motto...

13.10.2016 - Ustka
Czwartek 07:43


__________________________________________


Wiersze świąteczne w lustrze Boga

 

Zygmunt Jan Prusiński


POMODLIĆ SIĘ WIGILIJNIE

A w co wierzyć jak nie w Boga. -
Droga milcząca i człowiek milczący,
pochylony jakby szukał podkowy.

Lśni mu w oczach malarstwo
żywej inspiracji - gromadzi się
czyjś talent, ktoś nuci "Barkę"...

Dzieci moje pod czyjąś osłoną,
latami nie widzę córki Amelii. -
Dała na osłodę trzech wnuków,
też ich nie widzę jakbym oślepł!

Więc gram w lesie pod sosną
ulubione pieśni i nowe kolędy. -
Zatacza się czas ruchem wklęsłym,
symbioza zahaftowana tępą igłą.

Ale zawsze możesz odpocząć
od myśli spod kolczastego krzaka.
Jest czas świąteczny - uklęknę
i Boga samotnie przeproszę.

 

WZBIJAM SIĘ JAK CZARNY PTAK

Nie musi akurat być czwartek,
żeby pisać wiersze w lesie.

Sarny przyczaiły się za świerkiem,
lękliwy to ja dzisiaj jestem.

Rozpoczynam kartki otwierać,
akurat Mirosław Bochenek
przysłał tomik wierszy "Podwórko".

Fakt jak huba na drzewie -
uszczęśliwił mnie poeta prezentem.

Na pewno między nami nić
melodii topi się w naszych gardłach.

Zjemy karpia na słodko, a pierogi
pod czerwony barszczyk -
kolędowy napiszemy ciąg dalszy.

 

W USTCE BÓG I WIATR

Motto: Przy stole wigilijnym
z Amelią, Marcinem, Konradem.

* * *

Nie spiesz się Marcinie, tyle lat
wybiegło z drzwi jak ja w maju.

Wiedeń w sercu został pokonany,
wilki tam nie wyją do księżyca.

Nie wiesz, a masz siostrę i brata,
jesteście do siebie tak podobni.

Każde z was ma inną matkę -
tylko ja wciąż jestem samotny.

Ale po to jest Pan Bóg i Syn
Jezus Chrystus - i Norwid,
i Ujejski, i Herbert, i Bąk. -

Witam was Bracia Poeci,
niedaleka jest kurtyna nocy.

10.12.2009 - Ustka

_______________________________

 

Pan Bóg chodzi ulicami Ustki

 

Zygmunt Jan Prusiński


BUDZIMY SIĘ TROCHĘ INNI W ŚWIĘTA

Jest uśmiech, jest lekkość, jest czułość.
Nie wątpimy w szelest choinki
ukoronowanej, szczęście narodzenia
malutkiego Jezusa
jest dopełnieniem dobra.

Staramy się nie zranić nieba
- są ludzie obarczeni ciężarem,
nie wszystkim to życie
kwitnie różami.

Niech w tych chwilach będą z nami.
A kolęda niech im śpiewa
słodką wiarą w Pana Boga.

 

CZUJEMY SIĘ GOSPODARZAMI DLA CHRYSTUSA

Przybądź ze stajenki, zwierzęta też
niech przyjdą,
stół wigilijny jest skromny -
opłatkiem się podzielimy.

Życzenia nie na wyrost, po prostu
zdrowia każdemu przybyłemu,
a w rodzinie spokój.

Pościelimy pomiędzy sobą
kolędowe pieśni,
weźmiemy się za ręce, tak zwyczajnie,
po ludzku.

Bo w nas jest przyroda,
by iskrzyła
ta jedna Gwiazda Betlejemska
dzisiaj.

 

POLACY KOCHAJĄ BOŻE NARODZENIE

Zjeżdżają do domu z dalekich stron...
by matkę i ojca przywitać
w progu.

Gdzieś z USA i Kanady,
dotknąć tę chwilę
w rodzinnym gronie.

Sypie śnieg na choinkę -
modlitwę przytulamy sakralnie,
wtedy dom żyje.

A święta wróżka wróży z kart...

9.12.2009 - Ustka


Wiersze z książki "Kraj Herberta"


__________________________________

 

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

11.05.2011 22:46


@Zygmunt Jan Prusiński


Panie Zygmuncie, pozdro i szacun oraz buziaczki... jak mówią do mnie studenci, a mnie to bardzo cieszy i śmieszy. Cieszmy się, że w ogóle ktoś chce coś czytać i pisać. Myśląc o zasadach interpunkcji w Internecie widzę, że przy przyspieszonym toku myśli i natłoku wielu kontekstów naraz w różnych kontekstach, wypowiedź staje się podobna do jakiegoś zapisu matematycznego pełnego nawiasów w nawiasach, tudzież skrótów idiomicznych, myślowych, cienkich ironii i samogwałtów (sic!) - ja np. teraz się dziwię, że takiego (jak samogwałt... matematyczno-semantyczny - a do tego można dodawać bez końca - byle z tej samej klasy znaczeniowej - dogmatyczny, teogoniczny, egzonimiczny, endenizmiczny, i jak moja koleżanka, która mówiła o sobie: niejednokrotna dziewica jestem!: impultyfikacyjny!). Na koniec niech będzie... egzekwialny, jako samogwałt samogwałtów!) coś przyszło mi do głowy. A wie Pan, że nasze myślenie o psychice, moralności, poezji, o etyce powinności, o religii, kulturze, etc. powinniśmy zanalizować pod kontem widzenia samogwałtu! Że nasze życie to ciągły samogwałt, to wymuszanie na naszej woli życia, przeciągania tego bezsensownego istnienia w cierpieniu, nie wiadomo w jakim celu i po co. Po to żeby cierpieć? Cierpienie jako forma poszukiwania szczęścia, którego nie ma i nie będzie, dopóki będziemy stosować duchowe ręczne sterowanie (czyt. samogwałt), czyli "ręczne myślenie". Zresztą samogwałt nie polega na ruszaniu ręką ani głową (co jest logiczne, bo naszym sensem i istotą istnienia tu, na tej ziemi, jest ruch, ruch myśli i substancji) tylko na odbieraniu sobie wolności woli. Musisz istnieć (mówimy jej), musisz odczuwać (m.in. seksualną) przyjemność, bo... Bo co?

Na to pytanie ludzkie zwierzę nie ma odpowiedzi.

Rozumując w tym kontekście, można powiedzieć, że Pańska ucieczka do "różowej sypialni" (lub jak kto woli: najście, wejście, napad, rabunek, randka, branka, jasyr, podryw, schadzka z ukochaną...) jest ucieczką przed przymusem jakiegokolwiek samogwałtu. Jednakże jest jednocześnie przymusem ucieczki w następny samogwałt (do różowej sypialni)! Myślę, że im mniej tu będzie w tej "różowej sypialni" owej "różowej sypialni", to powoli stanie się ona (ta sypialnia) tak bladoróżowa, że prawie przezroczysta, aż do zniknięcia. Wtedy będzie miał Pan szansę wyjść z tej różowej pułapki z męskim honorem, bo jak tam Pan wszedł, to Pan ciągle siedzi i nie wiadomo co tam robi! Ciągle pieści i całuje po rączkach i nóżkach, czy też jak ten Priap! Bez przerwy "łomoce"! To jest niepokojące, intrygujące ale również męczące! Publiczność ma prawo wiedzieć, (publiczność - robi Pan to publicznie i przy ludziach! a mówi Pan że żąda Pan delikatności w uczuciach i nie lubi zagrywek "poniżej pasa" znowu seksualne znaczenie! Pan nie lubi?! Nie wierzę! Nie ma takiego faceta który lubi pisać i nie "lubi" tych rzeczy! "To" z pisaniem w jednej parze idzie! Wątpię, stary rozpustniku czy jest Pan taki niefrywolny, za jakiego się Pan podaje! Ja nie mówię o osobistym Pana życiu, że jest takie siakie, moralne, niemoralne... Absolutnie wygląda Pan na faceta o wysokim morale. Ale mówimy tu o poczuciu erotycznego i dotyczącego elan vital humoru. Na zdjęciach jakie Pan publikujesz tylko się ślepia Panu jak staremu kocurowi świecą, do dzieweczki gdzieś ukrytej z boku.

Wracając do tematu "różowej sypialni", publiczność chce wiedzieć czy Pan jako kochanek w dawnym stylu używa również różowych kondomków i z czego są uszyte, z batystu, jedwabiu czy jakiegoś zgrzebnego worka, żeby było lepsze tarcie. My tu sobie żartujemy, a przeciez nasi staropolscy klasycy literatury miłosnej, kobietę "dojrzałą" i już wiele razy używaną, która miała szeroką pochwę jak donica (to jest coraz częstsza choroba kobieca naszych czasów, z powodu, że kobiety wpychają sobie, z nerwicy, w pochwę coraz większe dziadostwa w dziurę - a orgazmu jak nie było tak nie ma - tak że chirurdzy ginekolodzy zszywający do kupy rozlatujące się pochwy, mają pełne ręce roboty) nazywali "wiercimakiem" - czyli makutrą do ucierania maku, jak w staropolskiej fraszce Wacława Potockiego pt. Omyłka w słowie, w której mąż po nocy poślubnej zarzuca żonie, że z powodu luźnych rozmiarów w kroczu nie była mu "tarkiem" (czyli naszą tarką, np. do tarcia buraków - to ci dopiero była staropolska miłość, w której mąż się tak poświęcał na zaspokojenie swędzącej żoninej dziurki, że aż mu krew ciekła. Co do "swędzącej", na którą się skarżyła nasza prapolska pra-pra-pra-prababka, to też są na to odpowiednie fraszki, świadczące o jurności naszych Polek). Zbigniew Kuchowicz pisze, że już w renesansie i baroku rozmyślano, jakby tu, środkami sztucznymi zwiększyć rozkoszne tarcie między członkiem a waginą. Próbowano np. posypywania ałunem (ten pomysł właśnie przybył do nas z Hiszpanii), ale często okazywał się za mocny i tak zaciskał "kochane mięśnie", że kochankowie musieli wołać na pomoc sąsiadów, żeby rozłączano ich końmi. Ale nikt się tym nie gorszył, bo wtedy w modzie były akurat stosunki zbiorowe, czyli seks-party, czyli towarzyskie (na to też są fraszki!).

My tu dalej (a właściwie ja) sobie dworujemy, ale przecież z Pańskimi wierszami jest problem (naukowo-teoretyczny) jak w tym makabrycznym dowcipie (uwaga, frywolne, staropolskie, dwuznaczne słówko!), co zrobić z "ciałem"?

Wracając do zasadniczego wątku wielomianu, przed nawias, o tym, że każda poezja i w ogóle czynność życiowa jest samogwałtem zmuszającym wolę do trwania w głupiej egzystencji, to wydaje mi się, że gdyby Pan tak rozbielił "różową sypialnię", żeby się stała przezroczysta, to byś Pan dokazał sztuki prawdziwie mistycznej, prowadzącej do sublimacyjnej (nie sublimatywnej!) samodestrukcji (nirwanicznej) i zatracenia w niebycie, więc uwolnionej od przymusu głupiego (ludzki dramat od stworzenia świata!) istnienia. Miałby Pan szansę dostąpić cudownego uwolnienia - ciągłej iluminacji w której doznający tejże iluminacji podmiot nie ma czasu na "ejakulację" (również fizyczną, bo się spieszy do konsumpcji inteligentnej energii) i nasza nieziemska istota jest ciągle w stanie najwyższej potencji! (jeśli Pan nie kojarzy to nic! Bo rzeczywiście członek męski w ciele fizycznym, ma swój odpowiednik w materii duchowej (tak rozwodnionej w "kosmosie" (nie tylko tym fizycznym i gwiezdnym, ale zawartym w immanencji świata, z którego pochodzi, albo którego nieodłączną częścią jest Immacultata - a tu jest coś dla Pana, bo się ociera o Pańską Hiszpankę (czy ona jest Hiszpanką?) w bladoróżowej sypialni, tak bladej i przezroczystej że dziewiczej), że nie istniejącej - ale przecież próżnia doskonała nie istnieje i istnieć nie będzie - i ejakulacja związana z rozkoszą orgazmu też ma odpowiednik na najwyższych piętrach kosmicznej świadomości. Do takiej ejakulacji potrzeba potężnych mocy i potężnych potencji od których przeżywania tu na ziemi można dostać zawału serca lub mózgu, albo umrze z szokowego stresu - to są fakty opisane medycznie).

Gdyby Pan wymył swoją miłością, tak do czysta "różową sypialnię", żeby się stała przezroczysta (moralnie i bytowo), to by mógł oczekiwać tantrycznej iluminacji. Zresztą tu mam wątpliwości i nie jestem taki mądry, bo to nie są rzeczy o których się rozmawia w przyzwoitym towarzystwie. Poza tym, tantryzm wydaje mi się sferą bliższą seksu małżeńskiego, niż wzdychaniom w różowych sypialniach. Tantryzm potrafi być również tłusty i przaśny a nie tylko duchowy i ascetyczny.
W każdym razie problem jest, bo jesteście państwo kochankami a nie białym małżeństwem. Gdybyście byli białym małżeństwem, to by nie mogło być w "różowej sypialni", lecz w białej sypialni, tam też byłyby ochy i achy, ale bez płóciennych kondomków, inny punkt startu i inny punkt dojścia. Słowem inne nagrody i zasługi. Nie mówię tu o przekleństwie prany, choć może powinienem. W każdym razie, zastrzegam, że nie rozpatruję Pańskiego pobytu w "różowej" w kategoriach yng i yang, ale w raczej takich, których jeszcze nie było i nie ma, bo tylko taką rzeczą zajmować się warto i jeśli każda miłość jest pierwsza i prawdziwa jako rzeczywisty byt, to w kosmosie jest jedyna i niepowtarzalna i tworzy ten kosmos, i go wzbogaca. Tu nie może być mowy o powielaniu czegokolwiek (bytu się nie da powielić, bo jest albo go nie ma) w regułkach jing-jang.

Gdybyś się Pan uwolnił od przykazań miłości indywidualnej, zaborczej, zazdrosnej, bolesnej, cierpliwej i cierpiącej (na rzecz wybaczającej, por. Hymn do miłości, św. Pawła do Koryntian II rozdz.8. - że tam jest inaczej), to jako Boski Kochanek i Don Juan już by Pan nic nie musiał!
Pan Zygmunt mógłby iść, jak w gospodzie "Pod Królową Gęsią Nóżką" na piwo i zafundować sobie chwilową NIRWANĘ. Jednakże jeśli będzie miał pieniądze. A brak pieniędzy wiąże się Prawdą Objawioną, że, (jak już gdzieś powiedziałem): piekła w zaświatach nie ma, bo piekło jest tu!

I trzeba się uczyć z niego uciec. (Aż mnie ozór swędzi, żeby wdać się w analizę, ale nie mam czasu).
Gdyby nie Internet nigdy bym pewnie nic tak głupiego albo też głupio-mądrego nie napisał. Mam na myśli użyte przeze mnie powyżej "słówko": "idiomicznych". Im więcej czytamy i tym więcej rozumiemy znaków, tego co oznaczane i tego co znaczone i tego co porzucone w naszym myśleniu jako nieudane, roztrzaskane, zaklasyfikowane jako głupie. Ja myślę, że Pan Bóg kiedyś na Sądzie Ostatecznym, jeśli podejdzie do grupy podsądnych z epoki Internetu, to albo będzie musiał mieć ze sobą specjalnego tłumacza, albo samemu musi się poduczyć co nieco czytać na komputerze.

Przecież Pan wie, że do czasów Marka Cycerona nie używano takich słów jak: substantia, individuum, intelligibilis etc. To dzięki odwadze językowej pisarzy doznajemy łaski, oświecenia, że w dotychczasowej szacie graficzno-fonetycznej pojęcia kryje się dodatkowa możliwość jeszcze innego użycia w systemie znakowym, rozszerzając pole naszej wolności w swobodnym myśleniu i wypowiedzi. Dlaczego np. "idomicznych" a nie "idiomatycznych lub idionomicznych"? Bo "idiomo", kojarzy mi się z używaniem pojęć o tym prefiksie w naukach drugiego poziomu semantycznego, gdzie sprawa dotyczy principiów i teorii, natomiast "idioma" przeważa w naukach praktycznych o zastosowaniu technicznym, operacyjnym i bezpośrednim w użyciu, danym już nam jakby w doświadczeniu codziennym, na wierzchu naszego poznania, w dostępnym zbiorze na poziomie pierwszego stopnia sygnałów. Nawet jeśli chodzi o takie nauki jak psychologia czy psychiatria to są one dwoiste, istnieje psychiatria teoretyczna i filozofia psychiatrii, z używaniem prefiksu "idiomo", czy w ogóle "mo", a drugi rodzaj psychiatrii, praktycznej, używa prefiksu "idioma", "ma". Jedne nauki (systemu znaków) są bardziej "głęboko" osadzone w oglądzie przedmiotu, drugie jakby "płycej" i łatwiej dostępne dla powierzchownej refleksji. To samo dotyczy nauki (systemu znaków) prawa, fizyki, matematyki etc. Na przykład matematyka potrafi być (w refleksji) płytką konstatacją, ale również mroczną metafizyczną strefą cienia. I znów mam wątpliwości, czy nie dało się tego powiedzieć w języku "naukowym", a nie wyjeżdżać w poetyckie porównania (strefy cienia). Matematyka potrafi być, jako dziedzina filozofii bardziej "idiomo" niż "idioma". Panu chyba nie muszę tego...

Na jakimś blogu napisałem (ni to chwaląc się ni żaląc, żeby mi wybaczono jeśli będę bredził niezrozumiałe dla przeciętnego czytelnika, że czytam ok. 8 godzin dziennie. Otóż skłamałem, bo często czytam bez przerwy, tzn. gdy nie śpię, to czytam. I tak ze wszystkim a zabrać mi książkę lub coś do zahaczenia okiem, to umieram. Myślę, że to z potwornej egzystencjalnej nudy, w której powoli staję się (znaczeniowo) przezroczysty i jakby nieludzki (jakbym był jakimś tajemniczym lecz martwym wyrazem) i jakby coraz mniej żywy i mający ochoty do istnienia. Tego Panu nie mówiłem, że od wielu lat uprawiam prywatną religijność i pobożność buddyzmu. Właściwie, to gdybym nie chciał jeszcze czegoś napisać, to wszystko bym rozdał co mam. Już Panu pisałem, że mógłbym żyć kontemplując coś w rodzaju japońskiego ogrodu Zen, gdzie jest piasek i kilka kamieni. To wystarczy do całego bogactwa wewnętrznego życia, które jest takie jak w "sutrze serca": O Szariputro! Forma jest pustką! Pustka jest formą!

 

Nie ma nosa ani oka, ucha ani języka
nie ma ciała, duszy, barwy
ani dźwięku, dotyku, istnienia rzeczy
Nie ma starości ani śmierci
nie ma końca starości ani śmierci
nie ma cierpienia
ani przyczyny, ani końca cierpienia
Nie ma ścieżki, nie ma mądrości ani nagrody
Tak żyje Bodhisattwa
w pełnym zrozumieniu, bez wątpliwości ani lęku
daleko od złudnych myśli
Oto nirwana!

 

Ja też Panie Zygmuncie tak chciałbym, i oddać światu książki które gromadziłem i dzięki którym doskonaliłem proces myślenia (mój Boże, co to za ugór i manowce!). Boję się tylko czy potrafię, bo przecież w tej ścieżce nie ma ścieżki, w tej ścieżce ścieżką jestem ja sam, w tym buddyzmie Buddą jestem ja sam.
Jest się nad czym zastanowić, bo widziałem moich rówieśników zdolniejszych ode mnie, z większymi znajomościami wśród możnych tego świata, z uznaniem literackim, którzy skończyli w chorobie, w opuszczeniu, mrąc z zimna i głodu, często samotni wśród ludzi, pośród wielkiego miasta. Więc czy jest o co łamać kopie kłócąc się, czy powinno być więcej "idiomo" czy "idioma"?

PS. Żałuję tylko, że nie mam na tyle czasu, żeby czytać dużo wierszy z Pańskiego Blogu, bo coraz bardziej przypominają mi one kontemplację japońskiego ogródka, gdzie są tylko dwa ary szarego, wykwintnie i starannie wygracowanego piasku i siedem, również wykwintnych swej prostocie i bezpretensjonalności, kamieni.

____________________________________________

 

Życzenia świąteczne

Moim Czytelnikom życzę szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia w gronie rodzinnym i przyjaciół...

autor Zygmunt Jan Prusiński

Ustka. 23 Grudnia 2016

Zobacz galerię zdjęć:

Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura