Chyba czegoś nie doceniłem...
Za komuny NIKT z moich Krewnych-I-Znajomych nie traktował poważnie marxizmu i całej tej nowo-mowy. Podobnie i dziś żyję wśród ludzi, którzy na zwrot "poprawność polityczna" dostają tylko drgawek ze śmiechu.
Myślę jednak, że zarówno nowo-mowa jak i "polit-poprawność" to nie aberracja - tylko głęboko przemyślane działania. To ma cel.
IM chodzi o to, by stworzyć osobny język, który od pierwszego słowa pozwoli odróżnić Członka Elity, "swojego" - od szarego pospolitaka.
W etatyźmie "elitę" stanowią ludzie "wykształceni" - czyli nauczeni przytakiwać największym absurdom głoszonym przez państwo.
Tekst: "Jeśli ONI nie pozwolą Ciasteczkowemu Potworowi jeść na wizji ciasteczek - to będziesz wiedział, że na ulicy Sezamkowej dzieje się coś bardzo złego..."