Czy Polacy potrafią ugotować strawną (nawet nie chcę smacznej) zupę polityczną ?
Oj chyba nie. A może jakiś wyśmienity kucharz, z dostępnych na dziś składników potrafiłby coś zmiksować ? Tylko jest problem, gdzie jest taki kucharz ? W PRL mieliśmy darmową zupę, nie trzeba było specjalnego wysiłku i …kucharza. Był zza wschodniej granicy. Podobno przyjechał dobrowolnie i z dużym doświadczeniem w gotowaniu.
Po 1989 roku wystąpiła pilna potrzeba znalezienia nowego kucharza. Był i w sumie w pewnym sensie jest były elektryk. Jako specjalista z awansu dał piękną kartę dań (menu – palce lizać). Do pomocy znalazł profesora nauk ekonomicznych, który gotował różne dania. Z dzisiejszej wiedzy wiemy, iż jest bardzo dużo takich, którym te dania nie smakowały a wręcz wywołały sraczkę. Jeden z nich został nawet wicepremierem. Ale są i tacy, którzy do tej pory chwalą jego smakołyki.
Potem mieliśmy wielu innych , różnej maści i różnych szkół kulinarnych kucharzy-„specjalistów”. Od mięs, zboża, tłustych potraw, krwawych czerwonych steków czy też teraz mamy takich, co to tylko miksują wszystko co wlezie i wszystko przelewają przez cedzak. Dzisiejsza para kucharzy, nawet nie gotuje dla wszystkich, a jedynie dla swoich, nawet potrafili wymienić wszystkich kelnerów na sali, zmienić bufetową czy tego co „siedzi” przy kasie.
Uwzględniając to, co dzisiejszy rynek zaopatrzeniowy jest w stanie zaoferować, ciężko o jakiekolwiek dobrej jakości, świeże a przede wszystkim ZDROWE produkty. Trzeba ich dobrze poszukać i WYPROMOWAĆ.
Buraki się przejadły, Polska kiełbasa również a KARTOFLE też.
Chcę nowej zupy, a przede wszystkim lepszych i zdrowszych produktów.
pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka