A możę prawo dla elit? Jak się jest powiązany w jakiś sposób z żyrandolem, lub tylko częściowo oświetlonym jego magicznym blaskiem, albo ktoś z najbliższej rodziny wisi przy świeczniku, to nawet pijany w trupa, z bronią w ręku, pod wpływem narkotyków, za kólkiem na molo, w bmw przez Warszawę ,systematycznie podpalając zaparkowane samochody, jeść i chlać za nieswoje, ustalać wielomilionowe przekręty... itp,itd.
A jednak, mimo tego wszystkiego, cieszyć się wolnością.
Każdy popełnia blędy, mniejsze, drobne, nieświadomie, czasem coś krzyknie, coś powie niewłaściwego.Ale nawet za to, w niesprzyjających warunkach, może być osądzony surowo i niewspółmiernie, jeśli się okaże, że należy do drugiej strefy "odbiorców" prawa, tzw. masówki szarej i gołej. Za to mając koneksje i powiązania, "można hulać piekła nie ma"
Najlepszą konfiguracją nietykalności, jest bycie byłym ministrem, mieć ojca sędziego, matkę prokurator i aktualnie prowadzone bysnesy nan najwyższym szczeblu.
Sytuacja może się zmienić, jak się zmieni "wyznawców" tego elitarnego prawa. Tylko jak? Najlepiej wysyłając ich wszystkich np. na wycieczkę krajoznawczą po tajdze i tundrze.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo