Sprawa Klewek w których mieli rzekomo lądować talibowie, wydaje się być już dawno zamknięta i wyśmiana.
Jednak za sprawą książki byłego oficera wywiadu Aleksadra Makowskiego pt „Tropiąc Bin Ladena” (Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2012) warto do niej wrócić. Rzeczywistość bywa ciekawsza niż się nam wydaje.
www.czarnaowca.pl/literatura_faktu/tropiac_bin_ladena,p249093798
Nota bene sam Aleksander Makowski jest bardzo ciekawą postacią.
www.bibula.com/?p=14268
Makowski poza wydana książką udzielił też wywiadu tygodnikowi Przegląd wystąpił także w Faktach po Faktach TVN.
Ciekawe jest to mówi.
"Pierwsza z wielu moich podróży do Afganistanu, jaką odbyłem w 1997 r. wraz z Rudolfem Skowrońskim, szefem firmy Inter Commerce, nie miała charakteru wywiadowczego, lecz czysto biznesowy; była efektem kontaktów nawiązanych z przedstawicielami Masuda w Polsce. Chodziło o zakup w Afganistanie szmaragdów, z których słynie Dolina Pandższeru, druk afgańskich banknotów oraz, ewentualnie, sprzedaż broni dla Sojuszu Północnego."
Wywiad do przeczytania na:
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/swiat/mialem-bin-ladena,1,5167025,kiosk-wiadomosc.html
http://faktypofaktach.tvn24.pl/makowski-proponowalismy-zlikwidowanie-bin-ladena,260496.html
Wszyscy pamiętają zapewne jak wystąpienie Andrzeja Leppera zostało przyjęte. Śmiechom nie było końca. Klewki stały się synonimem obciachu i absurdu. „Gazeta Wyborcza” publikowała nawet satyryczny cykl „Wieści z Klewek”.
Warto przypomnieć fragment stenogramu z wystąpienia Leppera z 25 stycznia 2002.
„(...)w Klewkach są wody skażone. Ale o tym, że mówiłem o tym z tej trybuny, to nie. Napisał on w piśmie, że był tam wąglik, ale nie napisał nawet ile, tylko dokładnie tak: lat temu był tam wąglik. Ile lat? 3, 30, 300 lat temu? To jest pismo urzędnika państwowego: ˝lat temu był tam wąglik˝. On nie był bojowy, bo jakże ma być bojowy. Bojowy to powstaje dopiero na pożywce. Ten nie był bojowy. Dobry wąglik, pogłaskać go tylko. (Wesołość na sali)”
http://orka2.sejm.gov.pl/Debata4.nsf/9a905bcb5531f478c125745f0037938e/3232f1419fbfc393c12574720025e5b1?OpenDocument
Sprawą zajęła się Maria Wiernikowska, która zrealizowała reportaż oraz napisała książkę pod tym samym tytułem „Zwariowałam”.
Film:
http://www.youtube.com/watch?v=KQUUk63reeI
Fragmenty książki:
http://czytelnia.onet.pl/0,1236496,do_czytania.html
www.riw.pl/index.php?action=zwariowalamfragm
Słynne Klewki wiążą się z jednym z najbogatszych swego czasu Polaków Rudolfem Skowrońskim.
Postacią tyleż ciekawą co tajemniczą. Jeszcze ciekawsze jest to że ten znany biznesmen nagle zniknął w wyjątkowo dziwnych okolicznościach.
http://polska.newsweek.pl/jak-kamien-w-wode,15317,1,1.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,11842414.html
Dziś z lektury książki Aleksandra Makowskiego, wiemy więcej o Skowrońskim i jego działalności biznesowej oraz interesujących związkach z Masudem, handlu szmaragdami, drukowaniu przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych banknotów dla Afgańczyków.
http://portalwiedzy.onet.pl/123316,,,,masud_ahmad_szah,haslo.html
www.wprost.pl/ar/6857/Szmaragdowa-dolina/?I=836
Poniżej parę fragmentów z jego książki.
Dzwonił do mnie przyjaciel Rudolf Skowroński, główny udziałowiec i założyciel firmy Inter Commerce, deweloper związany blisko z Carrefourem, francuskim gigantem w dziedzinie hipermarketów. W tym czasie, dzięki znakomitej, dającej ogromne zyski współpracy z tą siecią, Inter Commerce parł naprzód jak burza, a Rudolf znajdował się w pierwszej trzydziestce listy najbogatszych Polaków według tygodnika „Wprost”. I oto dzwonił do mnie z pytaniem, które zadał z właściwą sobie prostolinijnością takim tonem, jakby interesowała go pogoda na jutro: Czy za dwa, trzy tygodnie nie wybrałbym się z nim w sprawach biznesowych do Afganistanu na spotkanie z komendantem Masudem?
Rudolfa znałem od lat. Słynął z niekonwencjonalnych przedsięwzięć gospodarczych, które starał się uporczywie – niekiedy daremnie – wprowadzać w życie. Usłyszawszy jego pytanie, zdałem sobie sprawę, że mój wyjazd do Afganistanu jest już dla niego faktem, a samo pytanie – czystą retoryką. W ciągu tych kilku sekund, zanim udzieliłem mu twierdzącej odpowiedzi, zastanawiałem się, co ja w ogóle wiem o Afganistanie i komendancie Ahmadzie Szahu Masudzie, słynnym Lwie Pandższeru, bohaterze wojny partyzanckiej z okupacyjną armią radziecką, toczącego obecnie wojnę na śmierć i życie z reżimem talibów.
Co nieco wiedziałem.
(…)
Zanim zdążyłem wylądować na bruku, Rudolf Skowroński spytał mnie, czy nie chciałbym pracować z nim w Inter Commerce. Zrobił to niby mimochodem, nonszalancko i jednocześnie tak, jak gdyby to jemu zależało na zatrudnieniu mnie w swojej firmie. Rozumiałem, że chce wyświadczyć mi przysługę. Dla jego biznesu moje umiejętności nie miały bowiem specjalnego znaczenia.
Po pięciu latach współpracy rozstaliśmy się w 1995 roku, lecz pozostaliśmy przyjaciółmi. Ciągnęło mnie do moich korzeni. Mając możliwość porzucenia deweloperki na rzecz zajęcia się sprzedażą rakiet przeciwpancernych, skorzystałem z okazji. Teraz, gdy przetarg został zawieszony na kołku, przyjąłem egzotyczną propozycję Rudolfa z radością. Znowu mogliśmy działać razem.
Przez następne kilka dni odbyliśmy szereg spotkań z ludźmi Masuda przebywającymi w Polsce. Organizowali nasz wyjazd do Afganistanu.
(…)
W pierwszą podróż do Afganistanu wyruszyliśmy dwudziestego drugiego kwietnia 1997 roku. Rudolf Skowroński, jego przyjaciel Jacek, Amir i ja. Inaczej niż w przypadku wszystkich naszych podróży biznesowych, nie wiedzieliśmy dokładnie, co nas czeka i jakiego rodzaju przedsięwzięcia można będzie rozwinąć we współpracy z Masudem, członkiem legalnego rządu afgańskiego.
(…)
Od naszej poprzedniej wizyty w Afganistanie cały czas toczyły się rozmowy na temat handlu szmaragdami i druku banknotów afgańskich w Polsce. Ten ostatni proces był już zaawansowany, ale nie obyło się bez najrozmaitszych perypetii związanych z doborem papieru, farby itp.
(…)
W sprawie szmaragdów Inter Commerce tworzył oddzielny zespół specjalistów i handlowców, zdobywający coraz szerszą wiedzę o światowym rynku kamieni szlachetnych. Budowano infrastrukturę logistyczno-handlową, trwały intensywne prace nad koncepcją marketingu.
W czasie poprzednich spotkań z Masudem uzgodniono, że przy jego finansowej partycypacji Inter Commerce zakupi i dostarczy do Afganistanu różnego rodzaju sprzęt górniczy. Celem było zwiększenie wydobycia szmaragdów w kopalniach Doliny Pandższeru. Przypadła mi wdzięczna rola koordynatora tego przedsięwzięcia.
(...)zająłem się przygotowywaniem transportu banknotów afgańskich, których druk PWPW powoli finalizowała. Banknotów było niemało. W Polsce wartość rynkowa zerowa. W Afganistanie, po przejściu przez bank centralny, odpowiednik wielu milionów dolarów. Podczas załatwiania formalności celnych na Okęciu jeden z urzędników zaczął mi wyjaśniać, że bez zezwolenia dewizowego mogę wywieźć z Polski równowartość tylko pięciu tysięcy dolarów. Przytomni koledzy oświecili go jednak, że na razie wywożę jedynie zadrukowany papier, a nie walutę. W trakcie tych przygotowań stawało się jasne, że sprzętu górniczego, banknotów i innego ładunku będzie jakieś czterdzieści ton.
Makowski pytany o Skowrońskiego odpowiada że nie wie co się z nim obecnie dzieje.
Klewki dalej śmieszą, choć dziś wiemy już o intrygujących kontaktach z Afgańczykami i działalności wywiadu w Afganistanie.
Interesujące jest w tej sprawie także i to że media nie potrafią dopisać puenty do kiedyś głośnej sprawy.
Inne tematy w dziale Polityka