Jako mężczyzna mogę tylko własną wyobraźnią przedstawić sobie cierpienia matki, która zabiła swoje nienarodzone dziecko, a później uzmysłowiła sobie co się stało i przeraziła się nieodwracalnością swojego czynu.
Znawcy teologii mają różne wizje cierpień dusz czyśćcowych, ale nie wiem czy cierpienie takiej matki nie jest dobrym przykładem takich wizji. Może być wiele przyczyn, dla których kobieta decyduje się na aborcję i nie mamy prawa osądzać takiej decyzji, bo nawet gdybyśmy rozpoznali wszystkie powody i okoliczności, i tak nie mamy możliwości, by ocenić sytuację z jej punktu widzenia, z jej psychiką, czy z jej doświadczeniami. Pozostaje więc do rozważań sytuacja, w jakiej znalazła się ta matka po uświadomieniu sobie, że stało się nieodwracalne zło, a ona nigdy się nie dowie komu odebrała życie. Nie dowie się nigdy jak by to dziecko kochała, jak by ono wyglądało, kim by było i co osiągnęłoby w życiu. Świadomość tego, że pytania te pozostaną bez odpowiedzi nie pozwala o nich zapomnieć i uporczywie muszą one powracać, rodząc myśli i poczucie winy, których nieuniknione trwanie może być podobne do mąk czyśćcowych. Jest przy tym zapewne także dodatkowa męka wynikająca z niewiedzy, czy to dziecko potrafi wybaczyć.
Niesłychana batalia rozgrywa się dzisiaj na terenie polskich miast. Protestujący zdjęli koszulki Kon-sty-tu-cja, wykrzyczeli, że chcą cywilizacji śmierci i dali upust frustracjom używając języka totalnej opozycji. Ktokolwiek był na Krakowskich Błoniach, czy pod papieskim oknem na Franciszkańskiej w czasie pielgrzymek św. Jana Pawła II, a później uczestniczył w żalu po Jego odejściu do Pana, nie uwierzyłby, że cywilizacja śmierci rozgości się także w Krakowie. Protestujące mówią: „To jest moje ciało!” Nieprawda! To nie twoje ciało, ono jest odrębne, mimo że współistnieje, jest odrębnym życiem, które musi być chronione. Inne mówią: „Nie chcemy, by nasze dzieci musiały uciekać z kraju!”. Jakie dzieci? Przecież chcecie je zabijać.
Matki, o których napisałem powinny przekazać protestującym kobietom swoje dzisiejsze myśli i cierpienia, a chroniąc w ten sposób życie innych dzieci zasłużą mocno na przebaczenie, które tak realistycznie zobrazował Martin Hudacek ze Słowacji w rzeźbie ukazanej na poniższym zdjęciu.