Rafał Broda Rafał Broda
1583
BLOG

Jest sposób, by zakończyć spór Prezydenta z obozem dobrej zmiany

Rafał Broda Rafał Broda PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 94

 

Minęły już dwa miesiące od 24 lipca, gdy Prezydent Andrzej Duda swoimi wetami wstrzymał reformę sądownictwa, a nikt dzisiaj nie jest w stanie ocenić, jak długo to jeszcze potrwa. Nie wiem, czy ktoś zrobi bilans krzywd, jakie w międzyczasie dotknęły nieszczęśników - ofiary klątwy prof. Adama Strzembosza, ale bez tego bilansu i tak jest oczywiste, że reforma straciła impet, totalna opozycja nabrała oddechu, a nadzwyczajna kasta poczuła świeży powiew, obiecujący odnowienie nieograniczonego immunitetu.

Kiedy Prezydent uzasadniał swoje weta, najbardziej eksponowanym argumentem było powołanie się na słowa Zofii Romaszewskiej:

……I pani Zofia powiedziała do mnie słowa, które mnie uderzyły najbardziej, poza wszystkimi wywodami prawniczymi, które realizowałem i o których dyskutowałem w czasie tego weekendu. Pani Zofia powiedziała do mnie tak: "panie prezydencie, ja żyłam w państwie, w którym prokurator generalny miał nieprawdopodobnie silną pozycję i w zasadzie mógł wszystko. I nie chciałabym z powrotem do takiego państwa wracać"…..

 Przeżyłem cały okres PRL i nie mogłem sobie przypomnieć ani jednego nazwiska prokuratora generalnego, którego wszechmoc powinna przecież wryć się w moją i każdego pamięć. Zajrzałem do Wiki - od 1950 do 1990 roku było ośmiu prokuratorów generalnych, ale nazwiska ich niewiele mi powiedziały i nie mam pojęcia , przed którymi z nich drżała Romaszewska. Przypuszczam, że Pan Prezydent też tego nie wiedział, natomiast z pewnością wiedział, że jego porównanie odnosiło się do urzędującego ministra sprawiedliwości, a było skrajnie niewłaściwe i obraźliwe.

Jak się już teraz dowiedzieliśmy, Pan Prezydent zawetował, by wyrzucić z roli wszechmocnego ministra i dla siebie przysposobić  funkcję rozdzielającego sędziowskie przywileje i przynależność do kasty młodym, a starym, zagrożonym przejściem w stan spoczynku, móc pozwolić trwać na posterunku, by było, jak było.  Jeszcze ciekawsze rozstrzygnięcie Prezydent zaprojektował, by zapobiec upartyjnieniu na wskroś dotąd partyjnej instytucji KRS. Zaproponował mianowicie wybór większością 3/5, o której każdy wiedział, że jest nieosiągalna w aktualnym układzie politycznym. Z uzasadnienia wynikało, że zaproponowałby większość 2/3, gdyby PiS dysponował 276-cioma posłami, 5/7 gdyby miał ich 307…etc. Kiedy uznał wreszcie rację tych, którzy twierdzili, że bardzo prawdopodobny jest pat i wybór KRS może stać się niemożliwy, zaproponował, że przy zaistnieniu takiej sytuacji on sam mianuje członków KRS. Czy możliwe, że ani on sam, ani jego doradcy nie zauważyli rażącej sprzeczności z Konstytucją? Gdy im to uświadomiono, Prezydent a’vista zawyrokował: No to trzeba zmienić Konstytucję, abym mógł ich mianować. Bardzo szybko przekonał się, że jest to niemożliwe, ale cyrk się nie zakończył. Sięgnął natychmiast po pomysł prawniczego żółtodzioba ze swojej ulubionej ostatnio politycznej grupy Kukiz15 i wpisał go do swojego projektu. Teraz każdy poseł miałby mieć jeden głos, którym mógłby poprzeć jednego tylko kandydata do 15-to osobowego składu KRS. W rezultacie sędziowie, z których każdy miał być wybrany wcześniejszym, rygorystycznym wymogiem 276-ciu głosów, mieliby objąć funkcje ze wsparciem 30-tu posłów, a bez wątpienia ich wybór automatycznie byłby skrajnie upartyjniony. Można sobie tylko wyobrazić te wielkie narady w każdej partii przed głosowaniem – ileż to trzeba wewnętrznej dyscypliny, by uzgodnić kto na kogo głosuje, by żaden partyjny głos się nie zmarnował.

            O co w tym wszystkim chodzi? Przecież to jest klasyczny taniec chocholi. Ale pisałem o tym w poprzedniej notce:

„……przyjmując w dobrej wierze zapewnienia, że na linii Prezydent – partia PiS nie ma konfliktu, wyznaję swój pogląd, że jest o wiele gorzej. Każdy konflikt można rozwiązać przy dobrej woli stron, ale niczego to nie załatwia, gdy źródło konfliktu pozostaje nienaruszone i sączy jad, który da o sobie znać przy kolejnej możliwej okazji. Tym źródłem konfliktu zdaje się być niezrozumienie przez Prezydenta roli, do jakiej został przez wyborców wybrany w tej konkretnej sytuacji, w jakiej znalazła się Polska w 2015 roku. Decydujące znaczenie trzeba jednak przypisać niesamowicie rozwiniętej ambicji, która coraz wyraźniej przejawia się w każdym kolejnym wystąpieniu Prezydenta.”

            W istocie chodzi o to, że Prezydent chyba nigdy nie przyjął do wiadomości, że w większości jego wyborcy nie mieli żadnych poważnych podstaw, by wybierać go na przywódcę narodu i nie po to go wybierali. Nie mieli dla takiej motywacji żadnych przesłanek, żadnego poważnego rozpoznania zalet, przymiotów i talentów politycznych kandydata. Przez większość był wybierany wyłącznie jako część drużyny, która podjęła się ratunku upadającej Rzeczypospolitej, jej radykalnej naprawy i odnowy. W funkcji Prezydenta, korzystając z nadzwyczajnych prerogatyw Urzędu, miał całą mocą wspierać procesy uruchomione przez wyjątkowo dobrze przygotowaną i kompetentną drużynę PiS, prowadzoną przez najbardziej wiarygodnego, sprawdzonego i utalentowanego lidera. Miał wspierać i nic ponadto, a takie działanie byłoby uważnie obserwowane i docenione kształtując przyszłość polityczną i być może nową rolę dla Prezydenta w kolejnej kadencji.

            Tymczasem Prezydent od dość dawna w mało wyrafinowany sposób daje znać, że taka ograniczona rola mu nie odpowiada i jego ambicje sięgają już teraz znacznie dalej, a to  wymaga znacznego uniezależnienia się od politycznego ugrupowania desygnującego go przed trzema laty na kandydata do prezydentury. Nie warto przywoływać objawów, które uzasadniają taki wniosek o ambicjach Prezydenta Andrzeja Dudy, ale obejmują one zarówno jego zachowania i wypowiedzi, niektóre frazy z przemówień, jak też często dramatycznie bezpośrednie opinie serwowane przez jego najbliższych współpracowników, aż po owe historyczne już weta Prezydenta z 24-go lipca, które stanowią jakby kulminację podjętego wysiłku zdobywania coraz silniejszej pozycji. Nagłaśniane, ale jak się dotąd okazuje, zawsze sztucznie prowokowane i bezpodstawne konflikty z MON, beztrosko bezwzględne zachowanie wobec ministra sprawiedliwości, zaskakująca i dziwna obojętność na celne, łagodnie napominające uwagi Pani Premier, czy brutalne traktowanie Rządu żądaniami „co ministrom powinno wejść w krew” wskazują, że linia tej alienacji jest już bardzo mocno wytyczona i nie zmieni się nawet wtedy, gdy zagrozi całkowitym zerwaniem Prezydenta ze stronnictwem „dobrej zmiany”. Jednocześnie mamy też bardzo oczywiste sygnały, że to zachowanie Pana Prezydenta wkroczyło na drogę dążącą do instytucjonalizacji jego nowej pozycji przez taką zmianę Konstytucji, by ustrój parlamentarno-gabinetowy zastąpić ustrojem prezydenckim. Łatwość z jaką Prezydent zadysponował rozważenie zmiany Konstytucji, by mógł sam wybierać sędziów do KRS, a także pomysł referendum, w którym po akcji konsultacyjnej prowadzonej przez jego współpracowników Polacy mieliby zadecydować jak Konstytucja ma być zmieniona, pozwalają wnioskować, że Prezydentowi głównie chodzi o taką właśnie zmianę ustroju Państwa.

Gdy wspomnieć kadencje Prezydentów - L.Wałęsy, A.Kwaśniewskiego, B.Komorowskiego, pomysł znacznego wzmocnienia prerogatyw Urzędu Prezydenta jawi się wprost jako propozycja wręcz obraźliwa dla Polaków. W przypadku Prezydenta A.Dudy, jeszcze dwa lata temu wystarczyłoby mi tolerancji dopuszczającej rozważania takiej koncepcji. Dzisiaj już nie. Dzisiaj uważam, że należy możliwie szybko wykluczyć pomysły, które niosą zagrożenia związane z poszerzaniem władzy polityków, których ambicje przewyższają pokorę potrzebną do prawdziwej służby narodowi. To wcale nie oznacza braku zaufania do aktualnego Prezydenta, bo dotyczy to innej, o wiele bardziej praktycznej sfery. Mojemu głębokiemu przekonaniu o dobrych intencjach Prezydenta i jego talentach ujawnianych gdy reprezentuje majestat Rzeczpospolitej,  towarzyszy jeszcze mocniejsza świadomość braku tych kompetencji i właściwości politycznych, które czynią z polityka męża stanu. Niech galeria postaci z otoczenia Prezydenta na czele z rzecznikiem i szefem BBN, ich zachowania i wypowiedzi wystarczą jako ilustracja możliwych pomyłek w dobieraniu ludzi na stanowiska, które mogłyby w przyszłości decydować o sprawach najważniejszych. Jako przykłady można jeszcze dodać niefrasobliwość Prezydenta wobec składu BBN odziedziczonego prawie w całości po poprzedniku, a także brak rozpoznania roli, do której powołano ruch Kukiz15, z którym Prezydent tak otwarcie flirtuje.

Powtórzę więc, że głównym źródłem nieporozumień, a nawet konfliktu w relacjach Prezydenta z obozem dobrej zmiany, jest jego nieuzasadniony przerost ambicji i chęć przeforsowania zmiany ustroju na ustrój prezydencki. Jedyną drogą do usunięcia tego źródła konfliktu może być odwołanie się do suwerena. Należy w możliwie najszybszym terminie przeprowadzić referendum rozstrzygające, czy Polacy chcą ustroju prezydenckiego, czy też wolą zachować ustrój parlamentarno-gabinetowy. Zdecydowane odrzucenie tej pierwszej możliwości zmusi Prezydenta do przemyślenia spraw, ograniczenia własnych ambicji i powrotu do tej roli, do której został powołany głosami większości wyborców.

Warto uzupełnić, że takie referendalne rozstrzygnięcie jest w zasadzie niezbędne, by otworzyć prawdziwą debatę nad zmianami Konstytucji. Zapisy Konstytucji musiałyby być całkiem inne dla obu alternatywnych wariantów ustroju, więc to fundamentalne rozstrzygnięcie powinno zapaść przed jakąkolwiek bardziej szczegółową debatą o Konstytucji.               

           


Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem, mimo że wielokrotnie byłem na portalu S24 obrażany. Teraz uzupełnię swoją identyfikację notką o mnie zamieszczoną w Britishpedia.  Broda Rafał prof. dr hab. O: profesor zw. Instytutu Fizyki Jądrowej im. H. Niewodniczańskiego PAN w Krakowie, uznany w świecie specjalista w zakresie struktury jąder i oddziaływań jądrowych; B: Cieszyn, 19.01.1944; P: Jan - był absolwentem WSH w Warszawie, głównym księgowym m.in. w F. "Celma" Cieszyn; Eryka Barbara z d. Richter - była bibliotekarzem w Szkole Muzycznej w Cieszynie; MS: Olga z d. Budiańska; Ch: Aleksander 1974 - jest absolwentem UE z tyt. mgr; Joanna 1976 - jest absolwentką UJ Kraków z tyt. mgr germanistyki, obecnie z tytułem dr University of Tennessee; wnuki: Alina, Urszula, Jędrzej; GrA: wuj Eryk Nanke był mjr WP, dowódcą Plutonu Łączności Radiowej Artylerii w Bitwie o Monte Cassino, brał udział w obronie Tobruku, po wojnie osiadł w Wielkiej Brytanii, do ojczyzny powrócił w 1996 roku a swoje przeżycia opisał w publikacji "Cena bycia innym"; E: 1966 - mgr fizyki, 1971 - doktorat w UJ Kraków; 1981 - habilitacja w IFJ PAN w Krakowie; 1991 - tytuł profesora n. fizycznych; Ca: od 1966 pracownik naukowy IFJ PAN w Krakowie, począwszy od asystenta stażysty do profesora zw., pełniąc funkcję kilkanaście lat kierownika pracowni (wcześniej Zakładu) Struktury Jąder Atomowych; zagraniczne pobyty naukowe: 1968 - 1971 Zjednoczony Instytut Badań Jądrowych w Dubnej, Rosja; 1972 - 1974 Instytut Nielsa Bohra w Kopenhadze, Dania; 1977 - 1979 oraz 1989 - 1991 Instytut fur Kernphysik KFA Juelich, Niemcy; 1982 - 1984 oraz krótsze pobyty w Purdue University w West Lafayette w stanie Indiana, Stany Zjednoczone w charakterze visiting professor, eksperymenty w Argonne National Laboratory, Stany Zjednoczone; WaCW: 230 publikacji naukowych; 5 najważniejszych tytułów: N=40 neutron subshell closure in the Ni-68 nucleus -Phys. Rev. Lett.74,868(1995) Spectroscopic studies with the use of deep-inelastic heavy-ion reactions -Journal of Physics G - Nuclear an Particle Physics 32, R151 (2006) Yrast isomers in tin nuclei from heavy-ion collisions and the neutron h11/2 subshell filling - Phys. Rev.Lett.68, 1671 (1992) Inelastic and transfer-reactions in Mo-92 + 255 MeV Ni-60 collisions studied by gamma-gamma coincidences -Phys. Lett. B251, 245 (1990) Doubly magic Pb-208: High spin states, isomers, and E3 collectivity in the yrast decay -Phys. Rev. C95, 064308 (2017); Aw: Złoty Krzyż Zasługi; Krzyż Wolności i Solidarności; Złota Odznaka Miasta Krakowa; 1 nagroda zespołowa MNiSZW; Nagroda indywidualna III Wydziału PAN; Me: Członek PTF, American Physical Society; założyciel i przewodniczący Klubu "Myśl dla Polski"; współtwórca oraz były członek partii Liga Polskich Rodzin; Ach: zainteresowania naukowo-badawcze: badania struktury jądra i reakcji jądrowych metodami spektroskopii Gamma; współtwórca metody pomiarów krotności Gamma; odkrycie podwójnie magicznych jąder 146Gd, 68Ni i spektroskopia wielu jąder w tych obszarach; rozpracowanie metody badań jąder z nadmiarem neutronów w spektroskopii z użyciem głęboko nieelastycznych zderzeń ciężkich jonów; opublikowanie przeglądowego artykułu dot. tej metody w prestiżowym czasopiśmie J.Phys.G.Nucl.Part.Phys. 32 (2006) R151-R192; zaangażowanie w badania opadu radioaktywnego po "Czarnobylu" w szczególności obszerne badania zjawiska tzw. gorących cząstek; wypromowanie 5 doktorów, recenzowanie kilkudziesięciu prac doktorskich, habilitacyjnych i wniosków profesorskich; czynny udział w licznych konferencjach międzynarodowych i dziewięciokrotnie jeden z głównych organizatorów Międzynarodowej Konferencji "Szkoła Fizyki Jądrowej w Zakopanem"; udział w odzyskaniu niepodległości poprzez wieloletnią działalność niepodległościową, skutkującą represjami ze strony władz komunistycznych np. odebraniem paszportu na 3 lata (status pokrzywdzonego w IPN); kandydowanie na senatora RP i uzyskanie 133,5 tys. głosów w ciągu 5 tygodni kampanii wyborczej; LS: angielski, rosyjski, niemiecki; H: polityka, muzyka, brydż, turystyka górska - udział w 3 dużych wyprawach w Azji; PMM: odkrycie metody badania jąder neutrono-nadmiarowych; wykłady na prestiżowych międzynarodowych konferencjach; pobyt w Instytucie Nielsa Bohra i poznanie wielu wybitnych ludzi nauki; OA: 1999 - 2016 szeroka działalność publicystyczna w Radiu Maryja i wielu wydawnictwach m.in. Gazeta Polska, Nasz Dziennik, Głos Nasza Polska a obecnie na forach internetowych; Encyklopedia Osobistości Rzeczypospolitej Polskiej (7. edition) BPH - British Publishing House Ltd.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka