W związku z czyszczeniem polskiej armii z "agentów"1 tj. tych żołnierzy, którzy mieli to nieszczęście, że (w czasach PRL) zostali skierowani do Akademii Sztabu Generalnego ZSRR tzw. Woroszyłowki warto przypomnieć życiorysy innych polskich "zdrajców".
Józef Piłsudski - studiował w Charkowie (carska Rosja) gdzie jeszcze na dodatek był członkiem rewolucyjnej organizacji "Narodnaja Wola", by następnie zostać agentem Austrii (Austro - Węgierskiego Cesarstwa).
Stanisław Haller - absolwent Wyższej Szkoły Wojennej w Wiedniu. W armii Austro - Węgierskiej dosłużył się stopnia pułkownika.
Gabriel Narutowicz - studiował na uniwersytecie w St. Petersburgu, w młodości związany był z partią "Proletariat", wiele lat mieszkał w Szwajcarii.
Wincenty Witos - W latach 1895–1897 odbywał służbę wojskową w armii austriackiej – w piechocie, później w artylerii.
Edward Śmigły - Rydz- W latach 1910–1911 odbył obowiązkową jednoroczną służbę wojskową w Armii Monarchii Austro - Węgierskiej Dolnoaustriackim Pułku Piechoty Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego w Wiedniu. Po zakończeniu służby mianowany aspirantem oficerskim (Fähnrich).
Stanisław Sosabowski - żołnierz C.K armii w latach 1913 - 1918. Służbę zakończył w stopniu porucznika.
Tadeusz Komorowski ps. "Bór" - W 1913 rozpoczął karierę wojskową w armii austro - węgierskiej. Szkołę oficerską piechoty i kawalerii ukończył w Wiener Neustadt w 1915 w stopniu podporucznika kawalerii. W czasie I wojny światowej służył na froncie rosyjskim i włoskim uzyskując stopień porucznika.
Tadeusz Rozwadowski - w latach 1882-1886 studiował w Wojskowej Akademii Technicznej w Wiedniu, następnie ukończył Szkołę Wojenną w Wiedniu (w 1891) -uczelnię przeznaczoną dla elity korpusu oficerskiego.
Władysław Anders - wieloletni żołnierz carskiej armii, m.in. w 1917 ukończył skrócony kurs Akademii Sztabu Generalnego w St. Petersburgu.
Stefan Rowecki ps. "Grot" - żołnierz "Polnische Wehrmacht".
Na tym zakończę by nie nużyć czytelników.
Czy może być tak, że wszyscy absolwenci radzieckich uczelni (cywilnych i wojskowych) są agentami albo przynajmniej agentami wpływu? Jeśli tak jest, to jest to niebywała gratka dla wywiadów i kontrwywiadów RP (cywilnych i tych podlegających Ministrowi Obrony). W tej sytuacji polowanie na szpiegów powinno przypominać łowienie ryb w stawie hodowlanym. Przypomnę, że od 1990 r. ani jednego szpiega (z grona tej elitarnej grupy) złapać się nie udało. Nie sądzę by Minister Macierewicz nie wiedział na czym polega plasowanie agentury i nie rozumiał, że co najmniej od dwudziestu pięciu lat akcenty przez obce służby zostały rozstawione inaczej.
Nawet - wzorem Sowieckiej Rosji - procesu pokazowego nie było. Wszyscy którzy zdecydowali się odebrać wykształcenie w ZSRR zostali zaliczeni (a warto przypomnieć młodym czytelnikom wagę i elitarność wykształcenia w PRL) do jednego zbioru "zdrajców". A co z kształcącymi się w tym samym okresie w NRD, Czechosłowacji czy na Węgrzech?
Co z oficerami AW, ABW, WP (w tym wywiadu i kontrwywiadu wojskowego) odbywającymi obecnie szkolenia i studiujących u tzw. partnerów? Co z osobami posiadającymi podwójne obywatelstwo lub nie posiadającymi obywatelstwa polskiego w ogóle, piastującymi strategicznie ważne stanowiska w państwie? Co z osobami którym w ostatnich latach przywrócono polskie obywatelstwo (m.in. obecnie dwupaństwowcami polsko - izraelskimi? Co z repatriantami? Co z kulawą formułą dopuszczenia do informacji niejawnych? Co w końcu z licznymi fundacjami rozdającymi wg. sobie tylko zrozumiałych kryteriów milionowe dotacje i stypendia dla wybranych osób i organizacji?
Czy ktoś wyciągnie wnioski z ostatnich afer szpiegowskich, jakie miały miejsce pomiędzy USA i RFN, Francją i Niemcami czy USA i Izraelem (pisałem na ten temat)?
Jeśli więc dzisiejsze zwolnienia mają charakter zemsty politycznej to kto zagwarantuje, że po kolejnych wyborach z polskiej armii i służb nie zostaną usunięci adepci zachodnich uczelni wojskowych oraz oficerowie przeszkoleni przez partnerskie służby wywiadowcze i kontrwywiadowcze?
Stygmatyzowanie kilku tych grup m.in. absolwentów Woroszyłowki czy też słynnego Moskiewskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych jest prostactwem, wynikającym z braku elementarnej wiedzy o metodach działań wywiadu i kontrwywiadu pozwalającym na maskowanie zaniedbań i braku osiągnięć w pracy "reformowanych" nieustannie od dwudziestu pięciu lat służb specjalnych RP.
[1] A jak ocenia Pani pomysł ministra Antoniego Macierewicza mówiący o tym, że żołnierze, którzy rozpoczęli służbę w PRL, a szczególnie ci, którzy kończyli uczelnie w Związku Sowieckim, nie mają co liczyć na rozwój karier w armii?
– To prawda, znaczna liczba osób decyzyjnych w Wojsku Polskim kończyła Wojskową Akademię Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRS, a więc tzw. Woroszyłówkę. I jest to problem. Wielu oficerów, absolwentów tej uczelni, zapisze się w historii jako ci, którzy włożyli ogromny wkład w rozbrojenie naszej armii. Nie będę wskazywała konkretnych nazwisk, bo każdy sam może zgłębić ten temat. Teraz przyszła pora, aby postawić na nową kadrę, na ludzi, którzy zdobywali zawodowe doświadczenie w realiach państwa suwerennego.
Wywiad z Anną Siarkowską, posłem Ruchu Kukiz’15, członkiem sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/153477,skonczyc-z-prl-w-armii.html
Inne tematy w dziale Polityka