Spór jaki rozgorzał w ostatnich dniach pomiędzy Izraelem i Polską jest bardzo pożyteczny gdyż w całej swej oczywistości ukazuje, że Tel - Awiwowi nie chodzi o prawdę historyczną a o pieniądze.
Izrael przez dziesięciolecia buduje ideologię państwowotwórczą w oparciu o symbol holokaustu. To m.in. dlatego młodzi Żydzi przed osiągnięciem dojrzałości odbywają daleką podróż by zobaczyć Auschwitz. Niestety elementem dydaktycznym tych wyjazdów - poza ukazaniem bezmiernego okrucieństwa niemieckiego ludobójstwa - jest oskarżanie Polski o współudział w holokauście. Przez lata rządzący naszym krajem starali się - w imię dobrego dialogu - nie dostrzegać tego oczywistego faktu.
Spójrzmy na program historii w żydowskich szkołach. Przyjrzyjmy się izraelskim mediom...
Masada i holokaust to dwa bieguny państwowej ideologii mające uzmysłowić Izraelitom, że bez silnego żydowskiego państwa ich fizyczny byt będzie nieustannie zagrożony oraz usprawiedliwić wyrzeczenia i wysiłki jakie muszą codziennie ponosić by państwo swe utrzymać. Strach pomyśleć jaka była by reakcja Polaków gdyby w RP wprowadzono obowiązkową trzyletnią służbę wojskową dla mężczyzn, dwuletnią dla kobiet oraz coroczne szkolenia.
Niestety do tej narracji zostało dopisane rozszerzenie, pożyteczne w procesie starań o odszkodowania. Bez oskarżenia Polaków o współudział w holokauście żądania wypłacenia przez państwo polskie miliardowych odszkodowań za zamordowanych przez Niemców podczas II wojny światowej Żydów (obywateli RP, dodatkowo przed powstaniem państwa Izrael) będą zwyczajnie nielogiczne. Nielogiczne w zwykłym tego słowa znaczeniu, jak i nielogiczne z punktu widzenia prawa.
Izrael jak i przedstawiciele organizacji żydowskich na świecie wbrew faktom i zdrowemu rozsądkowi oskarżają Polskę o współudział w holokauście. Do oskarżeń tych przyłączają się - w zależności od bieżącej politycznej koniunktury - również inne państwa. Część z nich wykazuje samodzielną inicjatywę część zaś wypełnia funkcję pudła rezonansowego. Pominę milczeniem wyjątkowo nikczemne działania naszej opozycji i niektórych mediów.
Nie będę też faktów historycznych przytaczał bo, jak na wstępie zaznaczyłem, nie o fakty w tej wojnie chodzi. 65 mld dolarów kontrybucji to kwota która w obecnej sytuacji może zachwiać bezpieczeństwem (dopiero stającej na nogi) Polski a ewentualny kompromis w tej kwestii stworzy niebezpieczny kazus otwierający drogę do dalszych bezzasadnych żądań oraz pośrednio zostanie zinterpretowany jako przyznanie się do winy.
