Kruk63 Kruk63
2012
BLOG

Szopka na Stadionie Narodowym

Kruk63 Kruk63 Polityka Obserwuj notkę 73

Szeroko rozumiane pojęcie niepodległość, oznacza wolną wolę w podejmowaniu decyzji o własnym losie. Dla kogoś już średnio zorientowanego w istocie relacji między państwami, jasne jest, że Polska nie jest niepodległym państwem. Wiąże nas wiele zobowiązań i traktatów międzynarodowych, które ograniczają możliwości podejmowania decyzji. Wiele z tych ograniczeń na charakter gospodarczy, wynikający z przynależności do UE, są pewne ograniczenia blokujące nasz ruch w polityce zagranicznej i pewne zobowiązania wynikające z traktatu natowskiego. Nad tymi ograniczeniami nie będę się rozwodził, bo wynikają z konieczności współpracy z innymi krajami. Jest jednak zależność, trochę wstydliwie chowana za zasłonę, chociaż posiada ona, lub może posiadać ogromny wpływ na los narodu. Oczywiście mam na myśli zależność polityczną Polski od Stanów Zjednoczonych. Praktyczny kształt relacji pomiędzy naszymi krajami, jest niewygodny dla szerokiej opinii publicznej, bowiem stosunek senior/wasal ma się nijak do deklaracji głoszonych wszem i wobec o równości między narodami. Gdyby z tych relacji z USA wynikało dla nas coś dobrego, pewnie nie zabierałbym głosu, bo wiadomo jak jest i trzeba świadomym ograniczeń kraju takiego jak Polska. Jednak widząc owoce polityki zagranicznej USA na świecie, obawiam się, że nasza klasa polityczna może nas prowadzić do zguby.

Kiedy myślę o wojnie, takiej hipotetycznej wojnie, toczonej pomiędzy dowolnymi krajami, dostrzegam ogromną rolę świadomości obywateli tych krajów na efekt zmagań militarnych. Tu nie tylko żołnierze, muszą być zintegrowani wojennie, czyli mieć przekonanie o wyższości swojej racji na racją wroga, o konieczności zabijania innych ludzi itp., ale również pozostała część społeczeństwa musi podzielać takie przekonania, bo postawa żołnierza nie może wisieć w próżni mentalnej, inaczej szybko zwiotczeje. Dlatego zanim wybuchnie wojna, propaganda ma swój złoty czas i zwykle wykorzystuje wszelkie dostępne środki, aby urobić obywateli i przysposobić ich do wojny.

Kiedy porównuję stosunek mediów oraz polityków europejskich do Rosji oraz , zauważam bardzo dużą rozbieżność, pomiędzy tym co przedstawia się ludziom w Polsce i krajach nadbałtyckich, a resztą kontynentu (http://fakty.interia.pl/raporty/raport-szczyt-nato-w-warszawie/aktualnosci/news-ambasador-wloch-na-zachodzie-europy-zagrozeniem-nie-jest-ros,nId,2231175). Pamiętam dokładnie jak to się zaczęło – dwa lata temu z okładem, kiedy majdan kijowski jeszcze na dobre nie rozgorzał, nagle wszystkie media, jak na komendę zaczęły ciskać gromy na ruskich. Niezależnie od wcześniejszej postawy, wszyscy od lewa do prawa, od telewizji po blogowiska, jak pod dyktando zaczęli nadawać na jedną nutę. Jeszcze nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką mobilizacją medialną. Na szczęście do żadnego konfliktu nie doszło, a fala rosofobii jakby zmalała. Jednak temat zagrożenia ze wschodu stale gości w wypowiedziach polityków. Nie mam żadnej szansy na to, aby dowiedzieć się która strona przepychanki Rosja/USA jest tą agresywną, a która broni swoich zdobyczy terytorialnych, jednak jeżeli działa jedna strona, reagować w swoim interesie musi też druga strona. Musi też prowadzić właściwą propagandę przygotowując swoich obywateli na ewentualny konflikt. W naszym przypadku, propaganda rosyjska musi naprawdę niewiele – wystarczy że cytuje naszych polityków, zaprasza kluczowych polskich dziennikarzy i pokazuje manewry wojsk NATO lub budowę tarczy antyrakietowej u jej wschodnich granic. Rosjanie po dawce takich wiadomości mogą czuć się osaczani i tym samym rośnie w nich gotowość wojenna.

Ja naprawdę nie wiem skąd u naszych polityków wzięła się idea o zagrożeniu militarnym ze strony Rosji. Patrząc na rozwój sytuacji międzynarodowej z tamtej strony, można to odebrać zupełnie inaczej. Najpierw stracili swojego tradycyjnego sojusznika w postaci Jugosławii, a później wpływy USA sięgnęły po Ukrainę i zagroziły ważnej części kooperantów zbrojeniowych w tym kraju, a co najważniejsze, groziły odcięciem militarnym od morza Czarnego i Śródziemnego. Za plecami mają niewyobrażalne bogactwa Syberii, więc mogą sobie wyobrazić to parcie Zachodu po skarby. Mogą czuć się zagrożeni i my doskonale utwierdzamy ich w tym poczuciu zagrożenia. Jestem przekonany że wycieczki pod ruskim adresem, robimy nie z własnej woli, ale z nadania Seniora – USA. To nie jest nasz interes aby walczyć z Rosją i wspierać imperialne interesy, a jednak polskie rządy obydwu polaryzacji, pracowicie drążą temat, wmawiają nam zagrożenie, które na dobrą sprawę nie istnieje. Choć trzeba przyznać, że napięcie polityczne jest już na dość wysokim poziomie, społeczeństwa po obydwu stronach przygotowane. Jeżeli padnie iskra, to przy tym potencjale uzbrojenia, jakim w tej chwili dysponują Rosjanie – będzie po nas – dosłownie, nie w przenośni. Czy nasi politycy mają świadomość celów ich aktywności? Czy znane są im potencjalne zagrożenia takiej postawy?

Kiedy usłyszałem, że budujemy kopię gabinetu owalnego na Stadionie Narodowym, aby właściwie ugościć najważniejszego gościa, straciłem nadzieję, że ktoś tam to ogarnia.

Kruk63
O mnie Kruk63

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (73)

Inne tematy w dziale Polityka