Głośno ostatnio o znakach zapowiadających starcie militarne Rosji i USA. Jedni przeprowadzają masowe manewry obrony cywilnej na wypadek ataku jądrowego, drudzy malują swoje wojskowe samoloty w barwach przeciwnika i gromadzą lotnictwo strategiczne na wysuniętych placówkach. Sytuacja w Syrii balansuje na ostrzu noża grożąc tragicznym precedensem bezpośredniej walki mocarstw. Nie tak dawno była już tutaj dyskusja o możliwościach wybuchu wojny światowej (http://bratdamian.salon24.pl/731241,pluton-chiny-a-sprawa-polska#comment_11952887) i tam rozsądnie wskazywano na realnych przeciwników takiego starcia w postaci Chin i USA, a nie Rosji przeciwko USA. Rosja jest w równym (o ile nie większym stopniu) zagrożona militarnie przez Chiny, co Stany Zjednoczone Ameryki, tym samym obydwa te kraje są naturalnymi sojusznikami w starciu i prymat światowy. Dlatego bajania o wojnie światowej toczonej pomiędzy Ruskimi i Amerykanami, są grubą pomyłką (albo zmyłką). Budowanie napięcia pomiędzy Rosją a USA może mieć jednak pewne wytłumaczenie. Otóż kraje Europy Środkowej, czyli żywioł Słowiański, jak również ludy Arabskie, są do pewnego stopnia nieobliczalne. Stosunkowo łatwo jest nas zapalić do boju, zwłaszcza, gdy ktoś nas przez wiele lat wcześniej robił w ch... Myślę, że Chińczycy mogliby mocno nadwyrężyć poparcie tych społeczności dla swoich wrogów, gdyby tylko przedstawili ogrom zbrodni i Ruska i Amerykanina popełnionych w ciągu ostatnich dekad. W takiej sytacji zaplecze najpoważniejszej wojny od potopu, mogłoby nagle zmienić polaryzację. Aby nie dopuścić do takiej możliwości, trzeba te kraje i te ludy pozbawić jakiejkolwiek siły militarnej i znaczenia strategicznego. Najlepiej można to przeprowadzić organizując na ich terenie zmasowaną wojnę. Kiedy głębokie zaplecze będzie wyczyszczone, przyjdzie pora na starcie z Chińczykiem.
Inne tematy w dziale Polityka