Krutki Krutki
586
BLOG

7 pytań do ... - Agnieszka Kozłowska-Rajewicz

Krutki Krutki Polityka Obserwuj notkę 8

   Agnieszka Kozłowska-Rajewicz - dr nauk biologicznych, poseł na Sejm VI kadencji. Członkini sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży (KENiM) oraz Komisji Zdrowia(KZ).

 

 

   1. Rozpoczął się nowy rok szkolny. Jak oceni pani wyniki matury? Czy poziom trudności matur, pani zdaniem, się zwiększył, czy obniżył?

   „Poziom” to wartość względna, wszystko zależy od układu odniesienia. W Polsce od kilku lat stosujemy egzamin zewnętrzny, poziom trudności mierzy się poprzez odsetek uczniów osiągających wynik maksymalny lub bliski maksymalnego. Generalnie egzamin tak jest konstruowany, żeby większość zdała; wynik egzaminu to informacja dla zdającego, który może zobaczyć, jak wypadł na tle swojego rocznika. Matura dawno przestała być przepustką do intelektualnej elity. To egzamin masowy, ma odsiać tych, którzy są w stanie realizować rozwój na poziomie akademickim, od tych, którzy mają predyspozycje do zajęć bardziej konkretnych. Mam sentyment do starej matury, działającej selekcyjnie, ale obecnie powrót do dawnego systemu jest niemożliwy. To, na jakim poziomie ustawiona jest poprzeczka (od kiedy mamy mówić: zadałeś człowieku) jest sprawą umowną. Jestem za tym, żeby tej granicy sztucznie nie wyznaczać. Niech uczelnie i pracodawcy sami decydują, z jakim wynikiem chcą przyjmować na studia lub do pracy. Jednemu wystarczy 30%, innemu 70% będzie mało. I dobrze.

 

  

   2. Co pani sądzi o projekcie wycofania nauczania religii ze szkół do salkatechetycznych, zaproponowanym przez SLD? Teoretycznie każdy ma prawozamiast religii uczęszczać na zajęcia z etyki, lecz w praktyce działa to wnajwiększych miastach. Czy nie lepiej zobligować dyrektorów szkół dozatrudnienia nauczycieli etyki?

 

   Problem z etyka nie wynika z braku nauczycieli, tylko chętnych uczniów. Nikt nie będzie organizował klasy dla 2 uczniów, to nieopłacalne. Prawo zobowiązuje do utworzenia klasy, gdy zbierze się 7 uczniów, a to jest bardzo rzadkie. Dlatego zaproponowałam, aby etyki, podobnie jak innych „rzadkich” przedmiotów, uczyć przez Internet, organizując wirtualne klasy i lekcje w czasie rzeczywistym za pomocą technik używanych do telekonferencji. W tej chwili w resorcie edukacji trwają prace nad przystosowaniem prawa do edukacji on-line; mam nadzieję, ze nowe przepisy rozwiążą niektóre problemy organizacyjne. Zależy mi, żeby wybór pomiędzy religia a etyka nie był fasadowy. A co do religii w szkole, uważam że salki katechetyczne są bliżej Kościoła niż klasy szkolne, ale skoro większość akceptuje religie w szkole, niech i tak będzie. Nie przeszkadza mi to.

  

   3. Zgodnie z nowym rozporządzeniem MEN na zakończenie szkoły wszyscy będą musieli przygotować tzw.projekt edukacyjny, przypominający maturę z języka polskiego. MEN ma nadzieję, że dzięki nowemu rozwiązaniu uczniowie nauczą się pracy zespołowej, gdyż każdy taki projekt ma być przygotowywany przez grupę uczniów. Co pani sądzi o tym pomyśle?

 

   Popieram, praca projektowa rozwija ucznia i nauczyciela, oczywiście jeśli podejść do tego profesjonalnie. Szkoła jest obecnie bardzo sztywna, także w metodach oceniania; praca projektowa zmienia myślenie zarówno o uczeniu się, jak i ocenianiu, w kierunku który uważam za wartościowy.

 

   4. Czy możliwość przejścia do następnej klasy w liceum z dwoma ocenami niedostatecznymi, zgodnie z nowym planem MEN, jest dobrym pomysłem? Czy faktycznie chodzi o wyrównanie uprawnień uczniów szkół średnich z uczniami szkół podstawowych i gimnazjów, gdzie taka możliwość istnieje, czy tylko o dopuszczenie wszystkich do matury?

 

   Popieram wyrównanie uprawnień. Pamiętajmy, ze przechodzenie z dwoma ocenami niedostatecznymi nie jest „z automatu”, ale jest zarezerwowane do sytuacji szczególnych, wymaga zgody Rady Pedagogicznej. Wyobrażam sobie uczniów uzdolnionych matematycznie i niezainteresowanych historią lub odwrotnie; młodzież ma różne tempo i styl rozwoju. Jestem za wolnością w wyborze swojej ścieżki edukacyjnej, za specjalizacją, porzuceniem mitu kształcenia wszechstronnego. To nie pasuje do współczesnego świata. Zatrzymywanie zdolnego matematycznie ucznia w klasie po to, by ponownie uczył się tego, do czego ma wstręt, nie przyniesie dobrych rezultatów. Przestanie uczyć się matematyki, a historii i tak się nie nauczy (lub nauczy się i zaraz zapomni). Jaki z tego zysk dla państwa i dla ucznia? Żaden.

 

   5. MEN przygotowuje zmiany w kształceniu zawodowym, które mają sprawić, że umiejętności i kompetencje uczniów szkół zawodowych będą bardziej przydatne na rynku pracy. MEN chce odejść od nauki w konkretnych zawodach, na rzecz kształcenia do uzyskania kwalifikacji odpowiadających tzw. klasyfikacji gospodarczej. Planowane rozpoczęcie wdrażania zmian to rok szkolny 2012/2013. Założenie dobre, szczególnie patrząc na rosnące zapotrzebowanie na specjalistów. Dlaczego więc mimo wszystko projekt budzi kontrowersje, szczególnie wśród środowisk rzemieślniczych?

 

   Rzemieślnicy uczą konkretnych zawodów, nowy system, dobry dla uczniów, oznacza wymianę kadry.

 

   6. Sześciolatki do szkoły. Dobrze czy źle i dlaczego?

 

   Dobrze. Cały świat zaczyna edukacje dużo wcześniej niż my. Obowiązkowa szkoła dla 6-latków i obowiązkowa edukacja przedszkolna 5-latków wyrównuje szanse, szczególnie dzieci ze środowisk nieuprzywilejowanych. Pamiętajmy, że różnice na starcie są zwielokrotniane w życiu dorosłym. Im mniejsze różnice na starcie, tym bardziej wyrównane szanse na pełną realizację swojego potencjału w życiu dorosłym. Pamiętajmy, że 6-latki w szkole wchodzą do systemu oświatowego (są finansowane z subwencji oświatowej), a to oznacza większe pieniądze dla pozostałych roczników dzieci w wieku przedszkolnym. Z kolei im więcej dzieci objętych opieka przedszkolną, tym więcej młodych matek i ojców wraca na rynek pracy, zanim konkurencja zdąży ich „wykosić”. Wczesna edukacja jest więc w interesie dziecka, ale tez jego rodziców.

 

   7. Na zakończenie. Prokuratura umorzyła sprawę podstawówki w Śledzianowie, gdzie dyrektorka kazała dzieciom klęczeć przed ścienną gazetką z religii. Czy, pani zdaniem, została przekroczona granica "karania" uczniów? Może się pani ustosunkować do tej sprawy?

 

   Upokarzanie dzieci w szkole, do tego w ramach kary, jest niedopuszczalne. Wszelka przemoc, fizyczna czy psychiczna, wobec dzieci własnych lub cudzych, jest niedopuszczalna i od niedawna zabroniona ustawą. Nie znam szczegółów sprawy w Śledzianowie, ustawa zakazująca przemocy wobec dzieci działa dopiero od 1 sierpnia br, i może dlatego sąd podjął decyzję o umorzeniu. Z pewnością jest to dla szkoły wielki wstyd, że takie zdarzenie w ogóle miało miejsce.

 

 

 

Krutki
O mnie Krutki

Obserwuję świat i staram się iść przez życie z podniesioną głową. Odi profanum vulgus et arceo...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka