Marek Darmas Marek Darmas
411
BLOG

RZĄD PLECIE JAK PIEKARSKI

Marek Darmas Marek Darmas Polityka Obserwuj notkę 1

 

 Dwa lata rządów Tuska to pamiętamy, totalna krytyka poprzedników i próba, w końcu skuteczna, usunięcia prezydenckiej przeszkody.
 
Dalszy ciąg kłamstw ekipy nieudaczników, to próba wmówienia dziś społeczeństwu, że w splocie naprawdę nadzwyczajnych okoliczności rząd nie ponosi żadnej odpowiedzialności za śmierć Lecha Kaczyńskiego.
 
Panowie, z takim kłamstwem nie da się nadal rządzić.
 
Pokolenia nie zapomną Tuskowi wypowiedzi o tym, że jemu, premierowi, prezydent do niczego nie jest potrzebny.
 
Pokolenia nie zapomną Komorowskiemu wypowiedzi o tym, jaki prezydent, taki zamach.
 
Nikt nie zapomni kabaretowych występów Radka Sikorskiego na prezydenckiej konwencji Platformy Obywatelskiej.
 
Nikt przez dziesiątki lat nie zwolni Klicha z odpowiedzialności za dyscyplinę w 36 specjalnym pułku lotnictwa, a Arabskiego za przygotowanie samolotu, do którego mieli wejść najwyżsi przedstawiciele Polski.
 
W stanie wojennym krążyła mająca coś wspólnego z prawdą anegdota, że na ulicy jednego z miast w Polsce pojawił się napis:
 
- Jaruzelski, naród ci może wybaczy, ale u mnie masz prze….e. Podpisał Józek.
 
Tak samo będzie z rządem Tuska. Jemu i jego ministrom naród może wybaczyć, ale nie wybaczy im historia.
 
Przez stulecia nasz kraj cieszył się sławą społeczeństwa tak wiernego swoim władcą, że nigdy nie było u nas królobójstwa. Jedyny człowiek winny usiłowania zabójstwa to Piekarski herbu Topór, także z Gdańska, który w 1620 roku ranił monarchę przed kolegiatą Św. Jana w Warszawie. Za to ciało złoczyńcy „końmi roztargano, a trupa ćwierci na proch spalono, a prochy w działa nabito i w powietrzu rozproszono”. Przedtem jednak torturowano, a rękę, która ośmieliła się na króla podnieść odcięto. Do dziś mówi się o kimś, kto majaczy w amoku jak nasza władza, że „plecie jak Piekarski na mękach”.
 
Można byłoby też spytać, dlaczego tak wściekłe reakcje tych panów, że dziś, po dziesiątkach lat, wbrew politycznym kalkulacjom próbuje się wyjaśniać Zbrodnię Katyńską, przyczyny katastrofy w Gibraltarze, powody śmierci Pryjasa, czy zabójstwo Olewnika. Ta wściekłość oznaczać może instynktowną obawę, że współczesna wiedza w dziedzinie kryminalistyki po latach, a nawet po wiekach jest w stanie opisać zasady i sposoby popełnienia przestępstwa oraz wskazać sprawców. Jestem więc zupełnie spokojny o to, że historia wyda sprawiedliwy wyrok na Tuska, Komorowskiego, Arabskiego, Sikorskiego, Palikota.
 
Trudna do akceptacji jest postawa klakierów każdej władzy takich jak Tomasz Nałęcz etatowy (nomen omen) doradca pierwszego dziś obywatela RP. Pamiętam, gdy w jednej z audycji telewizyjnych powiedział on w kontekście tragedii smoleńskiej, że nie ma takiej ceny, której Polska nie powinna zapłacić na ołtarzu dobrych relacji z Rosją. Jeśli nie była to głupota, jeśli to nie była zwykła powódź gadulstwa speca od ruchów robotniczych, to pachniała ta deklaracja przestępstwem zdrady stanu. Dziś ten człowiek ma czelność mówić o nieposzlakowanej uczciwości Lecha Kaczyńskiego w kontekście drobnych intryg prezydenckiego otoczenia w kancelarii.
 
Całkowicie zgadzam się więc z Jarosławem Kaczyńskim, gdy mówi, że ci panowie nie mają moralnej legitymacji do tego, aby sprawować rządy w demokratycznym państwie. Uczono mnie na studiach o postaciach przestępstwa. Zachodzi ono otóż nie tylko wtedy, gdy sprawca miał możliwość przewidzenia skutków swojego działania, ale także wówczas gdy ich nie przewidział, choć mógł i powinien przewidzieć.
 
W czasach, gdy władza nie zjadła im jeszcze całkiem rozumu, partie do których należeli Tusk i Komorowski stawiały znak równości pomiędzy śmiercią Jerzego Popiełuszki i podżeganiem ówczesnego rzecznika prasowego rządu Jerzego Urbana
 
Tusk i Komorowski zignorowali fakt jak mocno sami osłabiali autorytet państwa, gdy bez pardonu atakowali Lecha Kaczyńskiego. Skutkiem tych ataków było to, że w rządowym otoczeniu prezydenta odpowiedzialnym za organizację wizyt głowy państwa powstała ta cywilno – wojskowa bylejakość, która także doprowadziła do tragicznego finału w Smoleńsku.
 
Ale jest w narodzie i zbiorowa pamięć i zbiorowa mądrość. Ta pierwsza pozwoli rozliczy winnych. Ta druga odsunie wkrótce od władzy kłamców.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka