Ponoć dziennikarze, a nawet autorzy salon24owych notek, to przeżuwające (proszę znów korektę o konsultację pisowni tego trudnego polskiego wyrazu z kancelarią pierwszego obywatela RP) krowy. Myśli swojej toto nie posiada, przeżuwa ino myśli cudze.
Skoro więc mój tekst po lekturze raportu NIK o polskich drogach z godziny 14.24 wzbudził dziś takie zainteresowanie, taką polemikę, to ja przepraszam bardzo od dziś przeżuwam (korekta u gajowego, pamiętajcie!!!) tylko raporty NIK.
Ale uwaga, teraz będzie o pałowaniu.
Otóż, rząd Donalda przedsięwziął (wziął przed siebie) program modernizacji policji. W ramach tegoż, na lata 2008 – 2010 (a więc już bez Kaczora, bez PiS, samodzielnie), zaplanowano wydatki rzeczowe:
5.775 samochodów osobowych oznakowanych i nieoznakowanych oraz 2.475 furgonów, czyli suk,
22.503 pistoletów samopowtarzalnych kaliber 9 mm,
1.707 kajdanek,
3.511 tarcz ochronnych
oraz (przepraszam bardzo damy i młodzież),
23.426 pał różnego typu.
Aby to wszystko działało sprawnie, trzeba było policjantów Tuska ubrać w przepisowe uniformy.
- Inicjując działania w celu wdrożenia umundurowania nowego wzoru podejmowano szereg działań niecelowych – czytamy w raporcie departamentu obrony narodowej i bezpieczeństwa wewnętrznego NIK (numer KOB-4101-03-00/2010).
O co chodzi?
Już mówię.
Otóż komendant główny policji inspektor Budzik Tadeusz zadecydował, że umundurowanie letnie funkcjonariuszy będzie testowane we wrześniu i październiku. Pan komendant przejął się widać całkiem serio teorią ocieplenia naszej planety.
Poza tym, swetry i czapki zimowe wydano funkcjonariuszom 3 listopada 2009, ale już 30.000 kurtek zimowych fasowano w policji w czerwcu 2010 roku.
Taki rozstrzał czasowy poszczególnych zamówień skutkował tym, że polski policjant przypominał papugę – laminat spodni nie pasował do laminatu kurtki, a ten z kolei gryzł się z laminatem czapki.
Policjant Donalda, to nie tylko czapka i trzewiki służbowe, ale także pełna informatyka.
Projekt informatyczny w ramach SWOP (Systemu Wspomagania Obsługi Policji), to wdrożenia trwające w policji już od kilku lat. Dajmy na to Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie zakupiła dwa lata temu 100 zestawów komputerowych na kwotę 432.111.80 zl. Główna księgowa Komendy Głównej Policji wyraziła opinię, że ten, czy inny sprzęt komputerowy...”zostanie złożony w kontenerach”. Ale niestety, „Komenda Główna nie posiada kontenerów, a zatem trzeba będzie je zakupić, co generuje dodatkowe koszty”.
Inna prosta sprawa: dostawa najzwyklejszych pojazdów specjalnych typu miotacz wody. Komendant główny policji wyraża opinię, że przy zakupie tych niewinnych urządzeń nie musi stosować przepisów ustawy o zamówieniach publicznych, bo chroni on w ten sposób istotny interes bezpieczeństwa państwa.
A jakiż to interes państwa chronią armatki wodne? Interesy górników, emerytów, bezrobotnych? Nie wiem. Wyjaśnij to krowie Donaldzie, proszę...
Na stronie 30 raportu NIK raz jeszcze o kurtkach, czapkach i trzewikach. W przygotowaniach oferty przetargowej na mundur polskiego psa, dyrektor biura finansów policji dopuścił członka konsorcjum, które następnie wygrało przetarg. Firma nie tylko uczestniczyła więc bezpośrednio od A do Z w czynnościach związanych z przygotowaniem oferty, ale uzyskała bezcenne informacje biznesowe, które pozwoliły jej pobić w przedbiegach wszystkich konkurentów.
Jeśli nie pachnie to korupcją, jeśli nie jest to powtórka z afery Olewnika, to ja naprawdę jestem przeżuwaczem.
W 2009 roku polski pies, lekko licząc, został orżnięty przez Tuska, ministra spraw wewnętrznych i komendanta policji na jakieś pięć stów. Zamiast planowanej nagrody w wysokości 1.200 złotych dostał średnio 714,34 pln. Nagrody motywacyjne w komendzie stołecznej policji stanowiły w 2008 roku pozycję nieznaną – zero. Zaoszczędzona w ten sposób forsa poszła na zakup paliwa i opłaty za energię.
W 2009 roku główny pies zgarniał miesięcznie 16.950 złotych. Policjant musiał się zadowolić uposażeniem w wysokości 2.464 pln. Może więc z tego powodu w 2009 roku do pełnej obsady etatowej brakowało w Polsce kilka tysięcy gliniarzy.
Główna psiarnia (Komenda Główna Policji) nie jest biegła w rachunkach. Kontrola NIK ujawniła błędy księgowe na kwotę 20.954.045,50 pln w klasyfikowaniu i księgowaniu operacji gospodarczych.
Raport NIK nieśmiało stwierdza, że za opisany stan odpowiada Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Ten sam, który swoim raportem ma zmiażdżyć raport rosyjskiej MAK.
Powodzenia, panie ministrze.
Inne tematy w dziale Polityka