Na wykładzie z medycyny sądowej profesor Kobiela opowiadał nam kiedyś, że został wezwany przez sąd jako biegły w sprawie o gwałt. Kwestia którą postawił sąd wprawiła w osłupienie słynnego specjalistę UJ. Chodziło o to, czy można zgwałcić kobietę, która ma opuszczone majtki do połowy nóg.
- Ależ to bzdura, przecież to nie kwestia dla specjalisty, to wynika z doświadczenia życiowego – oburzył się na sali profesor Kobiela.
Młody sędzia najpierw nie bardzo zrozumiał odpowiedź, później ogłosił przerwę w rozprawie, a po jej wznowieniu stwierdził z urzędu:
- Sąd ma doświadczenie życiowe.
Tuskowi, który poszedł na wojnę z kibicami, też nie brakuje doświadczenia życiowego. Jak przypomniał to we wczorajszym wywiadzie radiowym w programie III PR deputowany do parlamentu europejskiego Ryszard Czarnecki, dzielny Donald był w latach 80-ych znanym zadymiarzem Lechii Gdańsk. Podobno nieźle się wsławił również na stadionach w mieście nad Brdą. Powtarzam to na odpowiedzialność wyżej cytowanej osoby publicznej, która podkreślała, że ponoć sam premier wspominał o tym z dumą jeszcze niedawno w gronie zaprzyjaźnionych dziennikarzy.
A teraz z powodu burd na bydgoskim stadionie Donek pozbawił możliwości oglądania meczów ligowych tej kolejki około 70.000 kibiców w Warszawie i Poznaniu.
Bo wola Donalda stanowi dziś prawo. Kiedyś przysługiwało ono królom. W większych miejscowościach odbywały się tak zwane roki sądowe. Raz na jakiś czas (raz do roku, stąd roki, wyraz zapomniany…) przyjeżdżał król i rozstrzygał zaistniałe spory.
Tak jest dziś i z Donkiem.
Kiedy premier usłyszał o korupcji w partii, to powiedział, że wytępi ją rozżarzonym żelazem. Pamiętajcie więc, Drodzy Czytelnicy, jak widzicie jakiegoś napiętnowanego żelazem z PO, (na przykład Chlebowskiego, Drzewieckiego, Schetynę, Misiaka…) to na pewno miał on do czynienia z Donaldem Tuskiem.
Kiedy nasze Słońce Peru usłyszało, że na świecie, a nawet na naszej zielonej wyspie występuje problem pedofilii, to kazało go wytrzebić za pomocą kastracji. Pamiętajcie więc, Drodzy Czytelnicy, jeśli usłyszycie kogoś, kto cienko śpiewa, to znaczy że jest to pedofil, gwałciciel, który przeszedł przez terapię szokową doktora Tuska. To samo było z dopalaczami. Donek jak się wkurzył, to z dnia na dzień pozamykał wszystkie sklepy z tym świństwem. Niech później prawnicy dorabiają do tego teorie, niech parlament uchwala świrowate prawa.
I tak będzie teraz ze wszystkim: upijesz się, zamkną sklepy monopolowe, świat alkoholi zniknie z naszej zielonej wyspy. Mimo, że kontrolują cię na każdym kroku policjanci, straż miejska, radary, jak spowodujesz wypadek samochodowy, wprowadzi się zakaz ruchu w regionie lub na terenie całego kraju.
Były to jednak tylko wojny regionalne.
Teraz Donek ogłosił totalną wojnę przeciwko armii dziesiątków tysięcy kiboli.
- Ta batalia jest do wygrania – mówił premier.
A mówił to z takim zapałem, z taką determinacją, jakby chodziło o zwiększenie PKB o 10 - 15 procent rocznie, jakby zapowiadał, że przeciętna płaca w Polsce gwałtownie zbliża się do średniej w Republice Federalnej Niemiec, jakby inaugurował otwarcie ostatniego odcinka autostrady łączącej Gdańsk z Zakopanem…jakby…
Ale oczywiści nic z tych rzeczy. Świat ucieka, a w Polsce, prezydenci miast, wojewodowie, ministrowie, w tym jego najlepszy uczeń, minister sprawiedliwości, zaangażowani zostali do walki z bandyckimi grupkami kiboli. Robota, którą powinien zająć się pluton policji w każdym mieście rozłożona została przez polskiego premiera na pół rady ministrów, władze lokalne, organa bezpieczeństwa. To jest prawdziwe wyzwanie dla rządu w 38 – milionowym kraju.
Bo nasz Donek to sportowiec z krwi i kości. Pod jego przywództwem Polska jako chyba jedyny kraj na świecie przyjęła na początku maja założenia budżetowe na 2012 rok.!!! Sprinter, nie premier. Ustawa budżetowa to najważniejszy dokument uchwalany przez sejm. Jego podstawę stanowi wykonanie budżetu za rok poprzedni. Jesteśmy w maju. Załamanie pogody pod koniec ubiegłego tygodnia skłania do katastrofalnych prognoz w rolnictwie. Co przyniosą następne miesiące? Czy nie daj Boże letnie powodzie nie spowodują tak jak w ubiegłym roku 12.000.000.000 nie przewidzianych wydatków? Co tam, Donek chce uchwalić budżet przed wakacjami, a potem, choćby potop.
Donek może, Donek król, Donek sprinter.
Polski minister sprawiedliwości opowiada jakieś bajki z tysiąca i jednej nocy o organizowaniu sal sądowych na trybunach stadionów i o delegowaniu sędziów na mecze piłkarskie w celu doraźnego karania chuliganów przyłapanych na gorącym uczynku. Ludzie śmieją się, że w przerwach meczów telewizja przeniesie się do tak zorganizowanych sal rozpraw i transmitować będzie na żywo procesy.
Od tygodnia strach otwierać gazety, włączać radio lub telewizor, bo jak świat długi i szeroki, wszędzie tylko wojna. Lis, Olejnik, Paradowska, Żakowski mają swoje złote żniwa i zamiast o Polsce rozmawiają o piłce…
Że też Bóg kara nas nieustannie takimi nieudacznikami, którzy nie potrafią wyznaczyć krajowi jakiegoś ambitniejszego celu…
Inne tematy w dziale Polityka