Przed dwoma laty (patrz Salon24 z 24 lutego 2011 roku), gdy Der Spiegel nazwał Polskę krajem cudu gospodarczego, kpiłem na tych łamach z Tuska obwiniając go o redukowanie polskiego potencjału. Przytaczałem dane GUS o spowolnieniu gospodarczym w Polsce, wzroście bezrobocia i zadłużenia. Oskarżałem wtedy Tuska o redukowanie Polski do roli wykwalifikowanej rezerwy taniej siły roboczej dla bogatych krajów Europy. Tysiące czytelników Salonu i komentatorów, podzielało ten pogląd.
Dziś ta sama niemiecka prasa, tym razem na łamach Frankfurter Allgemeine Zeitung, nazywa Donalda Tuska „kapitanem bez kompasu” (za portalem „niezależna.pl). Niemcy dostrzegają, bliski koniec polskiego premiera. Nie podejmuje on już żadnego wyzwania, nie stając choćby do dyskusji z wewnętrznym oponentem przy wyborach na szefa PO. Oddaje bez walki Warszawę wzywając do bojkotu referendum w sprawie prezydenta miasta. Oddaje jeden po drugim miejskie bastiony swojej partii.
Topnieje grono przychylnych Tuskowi sojuszników. Przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi zjednał on sobie hufce nauczycieli obiecując im kilkuprocentową podwyżkę uposażeń. Ostrzegałem wówczas, że ta diabelska obietnica ziści się tylko wówczas, jeśli nauczyciele zaakceptują drastyczną redukcję etatów, likwidację szkół, przedszkoli i uczelni. I teraz właśnie, w przededniu nowego roku szkolnego słyszymy o konieczności zwolnienia 7.000 pedagogów.
Przed 6 laty Donald z kreskówek obiecywał wzmocnienie funduszy emerytalnych gigantycznymi zyskami z eksportu gazu łupkowego, którego zasoby obliczył, wydobył i sprzedał przed wyborami zagranicznemu kapitałowi. Dziś nie ma gazu, a kasy ZUS świecą pustkami. Trzeba się było odwołać znów do kuglarskich sztuczek Vincenta z Anglii, który czasowo odpowiada za finanse Polski, aby podnieść w Polsce wiek emerytalny i zastanawiać się nad reformą systemu emerytalnego.
Nikt nie jest w stanie zliczyć i opisać błędów równych niemal zbrodni stanu popełnionych za rządów PO, nadużyć kryminalnych ekipy Tuska, cwaniactwa i głupoty w najbliższym jego otoczeniu. O Chlebowskim zapomiano. O narkotykowych powiązaniach członków PO nie wspomina już nikt. kto pamięta o wprowadzeniu euro jako waluty RP zapowiadanej przez Donka na 2011 rok?
Tusk dba o kolesiów i rodzinkę. Jego golden boy spokojnie trzepie kaskę mimo afery amber gold. Jego córa jest zamożną panieneczką dzięki nazwisku papy. A żona Donka kupuje reprezentacyjne majtki za budżetowe dotacje. Sam Donek przygląda się temu zza cygarowego dymu i koniakowego aromatu.
Jego rząd ignoruje katolickie protesty w których dwa i pół miliona ludzi domaga się katolickiej telewizji. Jego minister Boni cichaczem, jak tajny współpracownik przygotowuje ponoć ustawę o likwidacji związków zawodowych.
Komentatorzy zauważają dziś, że zamiast „ciepłej wody w kranie” Tuska czeka zimny prysznic. Ale wbrew oczekiwaniom, nie będzie to kąpiel w równie mętnych wodach Unii Europejskiej na którą tak bardzo liczył Tusk. Niemiecka prasa dawno już wykreśliła go z list pretendentów do czołowych stanowisk w Brukseli. Za wyskokie to progi dla takiego piłkarzyka. Tusk zostanie w Polsce i tu powinien dokonać się bilans jego rządów – z wszelkimi konsekwencjami dla kapitana tej drużyny i jego akolitów: Muchy, Nowaka, Boniego.... Tylko tragedia jego błazeńskich rządów polega na tym, że pod prysznicem lodowatej wody stanie teraz cały naród.
Inne tematy w dziale Polityka