Kristoff104 Kristoff104
1299
BLOG

Ruch drogowy...

Kristoff104 Kristoff104 Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Jakiś czas temu zaplanowałem sobie, że zacznę na blogu cykl artykułów o ruchu drogowym. Takie tam drobne pogadanki na temat fotoradarów, narzekanie na brak autostrad, bezsensowne oznakowanie i głupie limity prędkości, może kilka drobnych rad dla jeszcze-młodszych-kierowców.
Jednak w życiu bym się nie spodziewał, że zacznę ów cykl w ten sposób... Otóż: mam wątpliwość. I żeby to jeszcze jakąś skomplikowaną, na równorzędnym skrzyżowaniu z dwoma tramwajami i pojazdem uprzywilejowanym... Ale nie, sprawa dotyczy prostego skrzyżowania, jakich setki.
Gdyby chociaż tę wątpliwość próbował we mnie zasiać byle debil – to po prostu bym go wyśmiał i nie zwracał na problem uwagi. Ale wątpliwość wyraziła osoba bez wątpienia mądra, w dodatku popierając ją opinią swojego Taty, kierowcy z wieloletnim stażem. A podważanie autorytetu Taty, do tego Doświadczonego Kierowcy, to już, przyznacie, dość poważna sprawa.
O co chodzi, tak w szczególe?
Ano, razu pewnego podjeżdżamy sobie zupełnie standardowo, jak zawsze, po raz dziesiąt- czy set- tam któryś, do skrzyżowania. Skrzyżowane oznaczone zwyczajnie, to znaczy tak:

Droga z pierwszeństwem łamanym w lewo
Zawsze jedziemy w lewo i to opanowane jest do perfekcji, zresztą co w tym trudnego: kierunkowskaz, dojechanie do środka jezdni, zmniejszenie prędkości, „szczególna ostrożność”, manewr. Mam pierwszeństwo, więc przepuszczam tylko ewentualnych pieszych, żaden wysiłek;)
Tym razem jednak pozwoliłem sobie zaśmiać się z tego, co robił kierowca przede mną; a jechał on na wprost, w drogę podporządkowaną – i... poinformował o tym manewrze prawym kierunkowskazem! Więc ja oczywiście – jakieś podśmichujki.
  • No przecież się mruga! - słyszę z prawej strony.
  • ... Yyy... że co?
  • No mruga się.
  • Niby z jakiej paki miał ten koleś mrugać w prawo, kiedy jechał prosto?
  • Bo on zjeżdżał z drogi z pierwszeństwem – odpowiedź wyrażona została głosem pełnym przekonania.
  • No i co z tego? - moje przekonanie za to zaczęło już teraz jakby słabnąć.
  • Zmieniał pas ruchu.
  • Ale na skrzyżowaniu nie można zmieniać pasa ruchu...
Ta moja koncepcja, generalnie zakładająca, że na skrzyżowaniu zawsze, niezależnie od przebiegu pierwszeństwa, sygnalizujemy skręt w prawo prawym kierunkowskazem, skręt w lewo – lewym, a jazdę na wprost – poprzez nie włączanie żadnego migacza, nie trzymała się zbyt długo pod naporem dyskusji. Nie to, żebym usłyszał jakieś większe argumenty, poza wspomnianą opinią Doświadczonego Kierowcy, i poza tym, że „tak się powinno”, ale po pierwsze, siła autorytetu rozmówcy... sami wiecie, jak działają autorytety; po drugie, sam nie miałem mocnego kontrargumentu, tylko moje święte przekonania.
No właśnie. Moje święte przekonania dalej pozostają moimi świętymi przekonaniami, w swej pysze nie zamierzam narazie ich zmieniać; tylko jak je wytłumaczyć, jak wyperswadować? Przecież mogę spotkać Doświadczonego Kierowcę, jak ja wtedy będę z nim rozmawiał?
Przy okazji, w trakcie dalszych rozmów, dowiedziałem się o pewnych niuansach. Mianowicie, na skrzyżowaniu o którym mowa, są namalowane pasy. Zgodnie z przebiegiem pierwszeństwa. I to właśnie zmianę tego „pasa” należy rzekomo sygnalizować kierunkowskazem. Co w wypadku, gdyby na skrzyżowaniu pasów nie namalowano – tego tak do końca nie wiadomo.
Natomiast gdyby skrzyżowanie wyglądało i było oznaczone tak:
Pierwszeństwo łamane - w lewo
to jazdy na wprost nie musielibyśmy sygnalizować mruganiem, dopiero skręt w podporządkowaną w prawo musiałby być sygnalizowany (no i rzecz jasna, skręt w lewo). Czyli normalnie.
Co gorsza, kolejna spytana osoba zgodziła się z ta pierwszą w kwestii obu rodzajów skrzyżowań!
Uwierzcie mi, przeguglałem wszystko co się da. Niektóre zapytania miały prawie po dwie linijki tekstu, czesałem sieć przy różnej konfiguracji słów i przewidując możliwe deklinacje. Rozpykałem chyba dwie setki „murzynków”, szukając adekwatnego (nawiasem chwaląc się: tylko kilka z nich sprawiło mi jakiś problem, a dotyczyły one rozwiązań komunikacyjnych niespotykanych w skali całego mojego województwa, albo i dalej). I nic.
Znalazłem tylko to: http://www.grupaimage.pl/?s=prd&i=informacja&id=6833&komentarz=6833. Niemniej, w podlinkowanym tekście znajduje się dużo pomyłek (łącznie z pomyleniem literek na rysunku), a on sam jest tak zagmatwany, że poprawne zrozumienie na trzeźwo graniczy z cudem (po spożyciu chyba też, ale nie sprawdzałem). Poza tym nie wiadomo dokładnie, kim jest autor. Więc dowód toto żaden.
Przejrzałem też, fakt że dość pobieżnie, przepisy o ruchu drogowym. Wynika z nich właściwie tyle, że zawczasu i wyraźnie należy sygnalizować zmianę pasa ruchu lub zmianę kierunku jazdy, co nie pomaga w interpretacji akurat tego konkretnego przypadku, bo to, że jadąc prosto kierunku się nie zmienia, nie wszystkich przekonuje. Na moją korzyść może przemawiać w jakimś stopniu fakt, że nie znalazłem paragrafu typu: „Na skrzyżowaniu z łamanym pierwszeństwem, jazdę na wprost sygnalizuje się kierunkowskazem”. Jednak to dość marna pociecha w obliczu konieczności wykorzystania mocnych argumentów.
No więc, skoro byłem tak uparty, a nic się nie udało odszukać, to może Czytelnicy mojego bloga będą wiedzieć? Może są wśród Was Doświadczeni Kierowcy, albo instruktorzy czy egzaminatorzy, którzy wiedzą: „dlaczego”. Raczej nie podejrzewam, żeby popularna była opcja „mrugających w prawo na wprost”, ale może się zdarzyć kilkoro przedstawicieli.
Proszę podzielić się swoją wiedzą. Nurtuje mnie ten temat, a poznanie odpowiedzi byłoby bardzo pedagogiczne;)
- - - - - - - - - -
A jeszcze dla rozrywki jeden kwiatek z życia. Jak wiemy, na skrzyżowaniach z „łamanym pierwszeństwem” można spotkać różnych delikwentów (przedstawicieli różnych „szkół”), najczęściej takich co mrugają jadąc prosto, albo takich którzy uważają, że jak jadą drogą z pierwszeństwem, to włączanie migacza ich nie obowiązuje. Nie wiadomo kto tak uczy ludzi jeździć.
Właśnie z jednym takim delikwentem, będącym w sumie w miarę świeżo po egzaminach, jechałem. On prowadził. Przejeżdżamy przeł „łamańca”:
Pierwszeństwo łamane - w lewo
Poruszaliśmy się drogą z pierwszeństwem. Oczywiście kierunkowskazu kierowca nawet nie dotknął (a nie byliśmy jedynymi użytkownikami drogi). Już miałem rzucić jakąś uwagę na temat, ale on odezwał się pierwszy:
  • Hehehehe – zarechotał, – a na kursie to kazali mi nawet na takich skrzyżowaniach migacz włączać, hehe-hehe-he!
No cóż, jak widać, tego pana uczono nawet dobrze, ale na niewiele się to zdało...
Kristoff104
O mnie Kristoff104

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości