Wyborcza donosi z wielką radością, że „Rospuda ocalona”. Bagna pozostaną bagnami, obszar Natura 2000 nienaruszony, wszyscy zadowoleni, od żabek i storczyków, po ludzi. Droga pobiegnie innym szlakiem, będzie o 2 kilometry dłuższa.
No i pięknie. Jest tylko jedno, bardzo interesujące pytanie.
Skoro już dawno, bardzo dawno temu wiedziano że nie da się na upartego wybudować drogi w pierwotnie zakładanym miejscu, to czemu trwało to aż tyle, zanim zdecydowano ostatecznie o nowym wariancie?!
Przecież sprawa jest z roku 2007, miano wtedy już budować, tylko zaczęła się cała ta afera!
Zamieszanie trwało dwa lata – to dwa lata, w ciągu których w użyciu musiała być dalej stara droga przez Augustów. To jakieś pięć milionów ciężarówek przepuszczonych przez miasto. I będzie podobnie jeszcze przez jakiś czas, bo przecież drogi nie zbuduje się ot tak, od pstryknięcia palcem. Nie przyjdzie pan czarodziej i nie wyczaruje.
W tym dwuletnim okresie ani nie wybudowano, przepędzając „ekologów”, pierwotnego wariantu, ani nie zdecydowano o jego zmianie.
Czy dwa lata temu, a choćby i półtora roku temu, nie dało się wyznaczyć alternatywnego wariantu? Ja uważam, że można było to zrobić bardzo szybko. Jakiś „ekolog” zresztą zrobił to wtedy. Wprawdzie dopatrzono się, że pracę wykonał źle, ale skoro był ktoś, kto potrafił tę jego pracę ocenić i poprawić, to przecież znaczy, że umiałby także wykonać ją poprawnie.
No to co się takiego stało?
Ot, kolejna z zagadek wszechświata.
Inne tematy w dziale Polityka
