Prezydent łaskawie przyznał, że referendum może się w naszym mieście odbyć. W jednym z wywiadów stwierdził: „Dla mieszkańców wyrażanie się poprzez referendum jest najważniejsze i to niezależnie od tego, że obecne próby referendalne we Wrocławiu mają charakter ściśle polityczny i są bardzo mocno inspirowane przez PiS.” Po raz kolejny polityk, jakim niewątpliwie jest Rafał Dutkiewicz, odmawia prawa do działania innym politykom, w dodatku z legalnej partii, dysponującej liczną reprezentacją parlamentarną.
W tym wywiadzie potwierdził również swoje wysokie kompetencje logika, gdyż głosowanie w sprawach, co do których podjął decyzje, uważa za „dyskusyjne”. Chodzi oczywiście o postulat rezygnacji z World Games. Od organizatorów referendum oczekuje wzięcia na siebie odpowiedzialności za skutki odwołania igrzysk w przeciąganiu liną. I dokładnie precyzuje owe skutki: remont Stadionu Olimpijskiego, przebudowa basenu przy ulicy Wejherowskiej, budowa toru wrotkarskiego, a także ewentualne odszkodowania.
Wywody pana prezydenta są bardzo pouczające. Wrocławianie powinni przyjąć wreszcie do wiadomości, że nie dla nich buduje się baseny czy remontuje zabytkowy stadion. Nam widocznie pozostają gry komputerowe niewymagające żadnej infrastruktury, bo tę budujemy wyłącznie na potrzeby dwutygodniowej imprezy. EURO 2012 dobitnie nam o tym przypomina i przypominać będzie przez następne kilkadziesiąt lat koniecznością spłaty gigantycznego długu. Ale to nie koniec. Pan prezydent straszy „ewentualnymi odszkodowaniami” w przypadku rezygnacji z World Games. A po co straszyć? Wystarczy upublicznić odpowiedni zapis umowy i będziemy wiedzieli dokładnie jak wysokie jest to odszkodowanie.
Remont i rozbudowa infrastruktury może służyć mieszkańcom, jeśli jest z głową przeprowadzona. Wydatek stu kilkudziesięciu milionów na samą organizację imprezy, to pieniądze na pewno stracone.
Inne tematy w dziale Polityka