Jak donosi "Rzepa", Prezydent RP zorganizuje za dwa tygodnie uroczystości upamiętniające Polskie Państwo Podziemne. Spodziewam się paru komentarzy mediów i polityków, że Lech Kaczyński czyni to z chęci autopromocji.
Pewnie tak! Częściowo. I to mi się nie podoba - to uwaga pierwsza. Ale pamięć o Polskim Państwie Podziemnym jest warta mszy, bo dotąd RP robiła mało w tej mierze. Przekaz dotrze do niewielkiej może, ale niezerowej liczby ludzi w kraju i nawet poza nim (a przecież nigdzie poza Polską czegoś takiego nie było). To bardzo dobrze - i to uwaga druga.
Rząd PO czci najważniejsze daty państwowe, solidarnościowe i unijne. Poza tym nie jest w tej mierze aktywny. Kościół, słusznie, obchodzi swoje święta. Organizacji pozarządowych zdolnych zrobić coś dużego - w Polsce nie ma. Prezydent wchodzi więc w lukę. To naturalne i per saldo pozytywne - to uwaga trzecia.
Poza konkursem - uwaga czwarta: chciałbym, by jakiś organ państwowy zrobił cokolwiek, by odrodzić w Polsce i poza nią pamięć o polskim podziemiu wydawniczym lat 1976-1989. Karta, SWS, nawet IPN - są za słabe i za biedne. Żaden inny kraj nigdy nie widział nawet setnej części nielegalnych książek i biuletynów. I w dobie Internetu - już nie zobaczy.
Inne tematy w dziale Polityka