Tytuł jest przewrotny. Konstatuje fakt: Jerzy Buzek dostał gromkie brawa po inauguracyjnej mowie w PE. Nic dziwnego, bo nowy przewodniczący starał się zadowolić wszystkich - okrągłymi sformułowaniami. I tu można by postawić kropkę. Niestety.
Cenię Buzka. IMHO to jeden z niewielu polskich polityków, których dziś możemy bez wstydu pokazać w Europie. Tym bardziej jestem rozczarowany, bo choć w krótkiej mowie trudno o szeroki program, coś powiedzieć można. Na twitterze napisałem, że nie powiedział nic. Przesadziłem, bo na twitterze inaczej się nie da.
Ale jedyne słowa Buzka o jakiejś wadze politycznej to te o energetyce: "Europejczycy mogą nie rozumieć geopolityki - ale rozumieją, że im wyłączono ogrzewanie". Krótki sygnał, że Polak na stołku szefa PE zajmie się tym, co Polska w UE forsuje od dawna: wspólny front Unii wobec Rosji. Niespodzianka wszakże żadna, a i zapowiedź na miarę możliwości PE - bo władza zwłaszcza w tej sprawie jest w Komisji Europejskiej. Z którą Buzek chce budować... "partnerskie stosunki".
Można jeszcze odnotować słowa, że Buzek chce ożywić debaty PE i dopuścić "więcej głosów z sali", by "chronić prawa mniejszości". To pewnie za to te brawa. Oraz dziwną nieco frazę: "Gdy zamykamy drzwi przed niektórymi przybyszami, nie zamykajmy naszych serc". Cokolwiek to znaczy - może sugerować, że Buzek w imieniu PE sankcjonuje ograniczenia imigracji, które powinny pozostać raczej domeną poszczególnych państw.
Buzek nie zdradził, dokąd zmierzać miałaby Unia. Ona sama tego nie wie. Chciałoby się, by przewodniczący PE miał jakąś wizję, choćby po to, by móc kontrolować Komisję Europejską. Jej obecny i zapewne także przyszły szef taką wizję ma.
PS. Chwilę wcześniej: Autochłosta Grasia, SLD czci kryzys.
PS2. Jarosław Kaczyński uznał za "kompromitację PO i Tuska - wpraszanie się na obchody upadku muru". Gdyby Polski tam nie było, też byłaby "kompromitacja". Brawo.
Inne tematy w dziale Polityka