Kolejny ciężki dzień. Wychynąłem wreszcie na balkon na papierosa i widzę pod oknem gromadkę chłopaków na oko 11-12-letnich. Usiłują się podzielić na dwie drużyny, co jednak nie udaje im się przez cały czas mego palenia.
- Z gejem nie idę - zawołał jeden, gdy szef jego drużyny próbował ciągnąć za fraki niedużego blondasa. - Cooo, ten żydomason? - zareagował inny na kandydaturę jakiegoś roślejszego, niemal łysego dzieciaka. Ciekawe, czy to ze szkoły, z domu, czy z podwórka wyniesione...
Moi kumple, w bardziej dojrzałym wieku, mają inne problemy. Wczoraj jeden relacjonował mi swą traumę w kilkusekilometrowej podróży samochodem. - Stanąłem w knajpie na obiad i słuchawka bluetooth wpadła mi do kibla. Wyjąłem i wsadziłem do ucha, bo musiałem jakoś rozmawiać.
- To się stało po spuszczeniu wody, więc chyba nie ma dramatu - dodał widząc moją rozdziawioną gębę. Nic mu już nie powiedziałem, jego sprawa. Ale wam powiem, że facet jest lekarzem. Niezłym lekarzem.
Inne tematy w dziale Polityka