Ciekawy dzień. Napisałem, że w uzasadnieniu wyroku w sprawie "Gościa Niedzielnego" nie widzę logiki. Omówiłem szerzej dwie w moim przekonaniu główne sprzeczności. Kochany GM zareagował listą cytatów z "GN", dodał, że zgadza się ze mną co do formalnej przyczyny werdyktu Trybunału w Strasburgu (brak w polskim prawie procedury odwoławczej od odmowy aborcji) i zawyrokował, że zrobiłem fikołka. Zapomniał, że jedynym powodem wizyty Alicji Tysiąc w Strasburgu był jej zamiar usunięcia ciąży.
Napisałem, że obie izby parlamentu RP przyjęły dziś uchwały w rocznicę sowieckiej agresji 1939. Niedawno temat elektryzował wszystkich. Dziś nikt tego nie zauważył (SG też nie ;) - choć uchwała Senatu jest poniekąd sensacyjna, bo wydaje się iść znacznie dalej niż kompromis sejmowy.
Napisałbym, że niejaki Faruk Hosni, wróciwszy do rodzinnego Egiptu po nieudanej próbie zdobycia fotela szefa UNESCO, poskarżył się miejscowym mediom, iż agencja ta jest "upolityczniona". Książek palić nie pozwala, bo tam sami faszyści widocznie. Ale nie napiszę więcej, bo co to kogo...
Bla bla, hos hos, blog blog. Życie toczy się dalej.