PiS prosi Radę Etyki Mediów, by ta potępiła TVN za emisję nagrań z tajnego kongresu partii. W odpowiedzi stacja poucza PiS, jak organizuje się kongresy. Kolejna aferka w polskim światku polityczno-medialnym tradycyjnie przypomina dioalog ślepego z głuchym.
Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak pisze: Wszystkie redakcje uszanowały prawo delegatów do dyskusji we własnym gronie. Jedynie TVN uznała, że te z góry ustalone zasady jej nie obowiązują. (...) Dziennikarze TVN nie mogli wejść na obrady Kongresu więc postanowili tam zainstalować podsłuch (...) [co] jest dopuszczalne jedynie jeśli jest to uzasadnione interesem społecznym, np. podejrzeniem łamania prawa". Wg Błaszczaka prawo złamali... dziennikarze.
"Co pan Błaszczak wie na temat źródła tych taśm" - odpowiada rzecznik TVN Karol Smoląg. - "W demokratycznym państwie prawa tajne kongresy partii politycznych nie są czymś zwyczajnym".
Pomieszanie z poplątaniem. Zacznę od Smoląga: tajne kongresy to rzadkość, ale nie jest sprawą mediów pouczanie partii, jak obradować. Zresztą utajnione fragmenty kongresów to zjawisko dość częste. Skoro stacja nie ma sobie nic do zarzucenia, to nie musi zachowywać się jak na przesłuchaniu w prokuraturze i ukrywać źródła nagrań.
Błaszczak z kolei myli prowokację z normalnym na świecie podsłuchiwaniem przez media tego, co tajne. Nieważne, czy metodą jest ucho przy szparze w drzwiach (jak notorycznie robiliśmy w Sejmie), czy nowocześniejsze środki techniczne. Media rozpisywały się np. o tajnych instrukcjach PO w sprawie wypowiadania się w mediach, na Kongresie lider PiS mówił o czymś chyba pokrewnym, więc zainteresowanie tematem jest zrozumiałe.
Dziwi mnie, że szefowa REM Magdalena Bajer już stanęła po stronie PiSu. Na razie w "osobistej opinii" - niemal słowo w słowo zgodnej z listem Błaszczaka: "Jeżeli odbywa się zebranie polityków, którzy nie chcą ujawniać jego szczegółów, to mają do tego prawo". Trzymam za słowo.
Najbardziej jednak dziwi mnie, że ta sprawa w ogóle ma ciąg dalszy. TVN puściła nagranie o randze ciekawostki. Nie ma tam niczego, czego PiS czy Jarosław Kaczyński osobiście mieliby się wstydzić. Rodzi się z tego skarga do REM, szykuje się oświadczenie Rady, strony wznoszą się na poziom powagi godny ujawnienia planu serii morderstw politycznych. W piaskownicy wrze i wrzeć będzie, bo dzieci inaczej się nudzą.
Inne tematy w dziale Polityka