Pisze te słowa na marginesiem osobliwego wpisu osobnika o nicku tad9. Zastosował skuteczny marketing: wytarł sobie gębę moim nazwiskiem. Raz w tytule i trzy razy w treści. Linka do mnie nie podał, by nie sprawdzać, czy moje tezy streszcza uczciwie. Wbrew mej jasnej opinii, że Michał Boni musi wycofać się z życia publicznego, tad9 głosi, że wystąpiłem w barwach warszawki, zgodnie z linią reżyserów spektaklu, którego cel to przeprowadzenie Boniego przez rafy ustawy lustracyjnej, w taki sposób, by mógł pozostać w obiegu publicznym.
Niżej wielka dyskusja, oczywiście głównie ad personam. Wszyscy oczywiście wiedzą, że Boni to agent. Wiedzą, kim jestem: agenci SB to jego dobrzy znajomi - pisze customer1; redaktor do specjalnych poruczeń (toja), itp. itd. To już znam.
A oto nowość. Wczoraj niejaki Stary (zero postów, kilkaset komentarzy) pisał, że i ja się wkrótce przyznam się współpracy z SB. Powtórzył to na kilku blogach co najmnniej pięciokrotnie. Teraz dołącza dydek: Nie zdziwiłbym się jakby i Leski miał coś za uszami - bo uczciwości tam nie widać. Tylko jakiś dziwny brud.
Gówniarzeria genetyczna z wiekiem nie znika. Wyzywam was, gówniarzu o nicku Stary, gówniarzu o nicku dydek: miejcie odrobinę odwagi, powiedzcie mi w oczy, że jestem kapusiem. Abym mógł wam splunąć wprost w wasze gęby.