Wśród masy dupereli był dziś jeden naprawdę ważny news polityczny. Zapadła decyzja, która może znacząco wpłynąć na losy Rzeczypospolitej. Decyzja, która powinna być zimnym prysznicem dla tych wszystkich, zdaniem których prawa nabyte uzyskuje się niemal w chwili poczęcia.
Trybunał Konstytucyjny odrzucił w całości skargę na ustawę o emeryturach pomostowych. Nie wchodząc w szczegóły - uznał, że legalna jest zmiana zasad emerytalnych dotycząca osób, które rozpoczynały pracę z nadzieją na takie czy inne przywileje emerytalne. Mowa wprawdzie tylko o podejmujących pracę po 1 stycznia 1999, czyli dniu wejścia w życie głównej części reformy emerytalnej - ale to zabezpieczające podejście do tematu przyjął sam Sejm.
Przytomny polityk poszedłby za ciosem. Gdy zadłużenie rośnie, a przywilejów wciąż bez liku, wziąłby się natychmiast za ich znoszenie, bo każdy rok zwłoki to rok opóźnienia przyszłych oszczędności. Nie łudzę się, że rychło znajdzie się w Polsce siła zdolna odebrać przywileje górnikom. Można jednak wreszcie zlikwidować absurd emerytur mundurowych.
Można. Trybunał jasno orzekł dzisiaj, że wszyscy podejmujący pracę po 1 I 1999 musieli i dziś muszą mieć świadomość, iż intencją ustawodawcy jest likwidacja przywilejów i zrównanie wieku emerytalnego obu płci. Czyżby to rok wyborczy sprawia, że nawet "liberałowie" z PO mówią: nowe zasady emerytalne w wojsku i policji - tak, ale tylko wobec rozpoczynających służbę po wejściu w życie nowej ustawy. Której projektu i tak nie ma.
Można też założyć, że prawo do wcześniejszej emerytury nabywa dwulatek w dniu, w którym ogłosi, że gdy urośnie, będzie policjantem.
Inne tematy w dziale Polityka