Nie mam ochoty pisać tego posta. Wymaga wielu godzin pracy, efekt jest zaś i tak znany: większość orzeknie, że salonowy Bóg i tak ma rację. Sam jednak zażądał, bym szczegółowo uzasadnił zarzuty z poprzedniego tekstu. Czynię to, choć, powtarzam, niechętnie. Podkreślam też: nie uogólniam, nie oceniam bloga Aleksandra Ściosa, którego pracowitość mi imponuje. On swój blog traktuje jak misję, ja - jako rozrywkę.
Rzecz będzie o tym, co poprzednio - o analizie zmian prawa. Wymaga ona trzymania się reguł, których wielu i dziennikarzy, i blogerów przestrzegać nie lubi, bo są cholernie pracochłonne. Zdarzyło się i Aleksandrowi Ściosowi w analizach ostatniej nowelizacji ustawy o IPN - w poście z 16 marca pt. "Likwidatorzy IPN..." oraz dzisiejszym pt. "O historię prawdziwą". Ten drugi post włączam do niniejszej oceny także wyłącznie na prośbę A.S., bo sam go przeoczyłem, a jest znacznie prawdziwszy od poprzedniego.
Historia nowelizacji liczy niespełna cztery miesiące. 2 grudnia 2009 Platforma wniosła do Sejmu projekt, który Sejm skierował do komisji sprawiedliwości, a ta - do podkomisji. Podkomisja zakończyła prace w lutym - nie pamiętam dokładnej daty. 4 marca cała komisja przyjęła wersję do II czytania i głosowania. Sejm uchwalił ustawę nowelizującą 18 marca. Jutro ma nad nią głosować Senat.
A.Ś. pisał post nr 1, gdy od dawna znany był efekt prac komisji, odbiegający od pierwotnego projektu PO. Post nr 2 powstał, gdy wiadomo już było dokładnie, co Sejm uchwalił. Przedstawię pokrótce zmiany prawne, o których pisze A.Ś. w poście nr 1, oraz tło - czyli rzeczywisty stan prawny.
I. Osłabienie pozycji prezesa IPN poprzez odwoływanie go przez Sejm zwykłą większością głosów zamiast obecnych 3/5.
Święta prawda. Zarzut A.Ś. słusznie podtrzymuje w poście nr 2. Zgadzam się również, o czym już pisałem, że uczyni to prezesa i cały IPN podatnym na naciski aktualnej większości sejmowej, co jest pomysłem fatalnym.
II. Scedowanie kompetencji prezesa IPN na rzecz Rady IPN, która zastąpić ma obecne Kolegium IPN.
Bzdura. Poza prawem odrzucania rocznego sprawozdania prezesa Rada nie dostaje żadnych kompetencji stanowiących i to nadal prezes kieruje Instytutem. W poście nr 2 A.Ś. pisze o tym nieco łagodniej.
Wyjątkiem może być bardzo dyskusyjny przepis o konkursach na finansowanie programów badawczych - tak niejednoznaczny, że nie wiadomo, kto konkursy organizuje i rozstrzyga, więc przepis najpewniej upadnie w TK. Z nagłówka wynika jednak, że art. 23, tak jak dotąd, wylicza sprawy, w których Rada (obecnie Kolegium) opiniuje poczynania prezesa - nie ma podstaw prawnych każących prezesowi zastosować się do tych opinii i "stanowisk" Rad.
III. Ograniczenie prawa zgłaszania kandydatów do Rady - wyłącznie do instytucji naukowych (uczelnie, PAN) oraz wyłączenie ich lustrowania.
Święta prawda, choć w kwestii pierwszej części nie podzielam obaw A.Ś. W drugiej - owszem, trochę.
IV. Nowelizacja zablokuje proces lustracji.
Bzdura. Zarzut bardzo ogólnikowy, a nowelizacja niewiele zmienia w sferze lustracji, która umarła praktycznie po wyroku TK z 2007 r. Owszem, lustracja będzie jeszcze nieco bardziej fikcyjna z powodu przepisu, o którym mowa niżej w punkcie VI.
V. Nowelizacja zamknie dziennikarzom i naukowcom dostęp do akt, bo inwigilowani będą mogli zastrzec, by dotyczących ich dokumentów nie udostępniać nawet przez 50 lat.
Bzdura. Takie prawo przysługiwało poszkodowanym od początku istnienia ustawy. Ba, pierwotnie opiewało na lat 90. Nie ma siły szukać, która z nowelizacji skróciła ten okres do lat 50. A.Ś. ten kompletnie absurdalny zarzut powtarza w pełni w poście nr 2.
Co gorsza, A.Ś. cytuje słowa Andrzega Gwiazdy, który mówi, że oznacza to "paraliż, jeśli nie wręcz likwidację IPN". Jeśli Gwiazda tak powiedział, to jest to smutne świadectwo kompetencji tego członka Kolegium IPN.
VI. Esbecy i TW uzyskają wgląd w dotyczące ich akta, co dotąd było niemożliwe.
Święta prawda, ale jeśli pomnę, nakazał to TK. Choć z niechęcią - podzielam opinię, że każdy ma prawo do obrony, a podejrzany o donoszenie bronić się nie mógł nie znając akt.
VII. Z listy instytucji zaliczanych do organów bezpieki, zatem podlegających lustracji oraz badaniom IPN, mają być skreślone: Urząd Kontroli Prasy i Urząd ds. Wyznań.
Bzdura. Pomysł pojawił się w grudniowym projekcie PO, ale w podkomisji został zarzucony i nikt już do tego nie wracał. Tezy tej A.Ś. nie powtarza w poście nr 2.
VIII. Z listy tej mają zniknąć służby innych państw komunistycznych.
Bzdura. Pomysł ten, zawarty w grudniowym projekcie, w lutym stał się nieaktualny. Tezy tej A.Ś. nie powtarza w poście nr 2, choć poświęcił jej połowę postu nr 1.
IX. Prace prowadzono w przyspieszonym i nadzwyczajnym trybie, który polega na zwoływaniu posiedzeń komisji sejmowej pod nieobecność posłów PiS.
Bzdura. 107 dni w Sejmie to co najwyżej tempo poprawne, a regulamin mówi jasno, jak zwołuje się posiedzenia komisji. Nie można ich zwołać "pod czyjąś nieobecność".
Aby rzetelnie przedstawić nowelizację ustawy, trzeba przeczytać i porównać ze sobą: po pierwsze projekt ustawy nowelizującej w wersji wnioskodawcy, w tym wypadku druk nr 2625 z 2 grudnia. ; po drugie - druki uzupełniające, w tym wypadku na tej stronie (albowiem mogą zawierać autopoprawki wnioskodawcy, tym razem jednak ich nie ma, są tylko nieistotne dla nas opinie różnych organów); po trzecie - projekt po pracach komisji (który może w niczym nie przypominać pierwotnego), w tym wypadku druk nr 2847 z 4 marca, wraz z ewentualnymi wnioskami mniejszości (w tym wypadku ich nie było); po czwarte - tzw. dodatkowe sprawozdanie komisji, które zawiera zestawienie poprawek zgłoszonych w II czytaniu, w tym wypadku druk 2847A z 18 marca, po piąte - przebieg głosowań (w tym przypadku 18 marca od nr 1 do 15), po szóste i najważniejsze piąte i najważniejsze - aktualną treść ustawy nowelizowanej, w tym przypadku obecny tekst jednolity. Aleksander Ścios przeczytał tylko ten pierwszy dokument, najmniej istotny, bo po pracach komjsji traci on wszelkie znaczenie prawne.
Kto chce wniknąć głębiej, może sprawdzić, co było w ustawie od jej narodzin (tutaj tekst z 1998 r.), a także, co orzekł Trybunał Konstutucyjny, na co i ja dziś czasu nie znalazłem, bo może to wyjaśnić, skąd wziął się taki czy inny przepis nowelizacji, ale na stan prawny nie wpływa.
Inne tematy w dziale Polityka