Znów głośno o "symbolach komunizmu": lewica zapowiada skargę konstytucyjną na nowelizację art. 256 kodeksu karnego. Uchwalona w listopadzie, w "Dzienniku Ustaw" nowela ukazała się 7 grudnia, zaś w życie wejdzie 7 czerwca. Sprawa na pewno poleży w Trybunale dłużej.
Ze smutkiem odkryłem, że 98% dyskusji w mediach i na forach toczy się... nie na temat. Tylko nieliczni autorzy wiedzą, co się naprawdę zmienia. Komentujący - niemal nigdy. Trudno się dziwić, skoro TV karmi nas bredniami posłów lewicy, jakoby do więzienia trafić mieli wkrótce posiadacze koszulek z Che Guevarą lub popiersia Lenina na biurku.
Wychodzi na to, że lewicę złości samo sprecyzowanie listy totalitaryzmów w art. 256 kk. Dotąd był to "faszyzm i inne", wkrótce - "faszyzm, komunizm i inne". Absurdalny spór, czy więcej ludzi zgładził Hitler czy Stalin, sprawia, że wszystkim umyka istota zmiany.
Jest nią nie owa lista, lecz czyny podlegające karze. Obecnie więzienie grozi za propagowanie totalitaryzmu. Nie jest to pojęcie ostre, ale sądy jakoś sobie z tym radzą. Od 7 czerwca - już posiadanie w celu rozpowszechniania jakiegokolwiek nośnika symboli totalitaryzmu - co jest jeszcze mniej ostre i nieporównanie szersze. Podobne przepisy służyły w PRL do wsadzania do pierdla złapanych z jedną ulotką, bo sądy dopatrywały się, a jakże, zamiaru rozpowszechniania. Nie kryję, że samo to sformułowanie budzi we mnie wstręt.
Jednak dzisiejsze sądy to nie te z PRL, a nowelizacja wyraźnie wyłącza karanie tych, którzy z symbolami totalitaryzmu mają do czynienia "w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej i naukowej". To sprawia, że nowelizacja, choć niemądra, nie powinna być nazbyt niebezpieczna, jeśli sądy nie zgłupieją. To zaś, co wygaduje lewica, trafić musi między bajki.
PS. Wszystkim życzenia składającym - zbiorcze dziękuję, wzajemnie :) Polecam też lekturę o tym, jaki to osobisty sukces odniosłem dzisiaj.
Inne tematy w dziale Polityka