Przecież znam te przepisy od dawna. Sprawdzam tylko, bo "Dziennik Polski" poprosił o kalendarium tego, co dalej. Prawo jest nieubłagane: przygotowania do obsadzenia stanowisk państwowych każe niemal natychmast, podczas żałoby narodowej. To trochę boli, choć tego nie kwestionuję - tak pewnie być musi.
Ale zimno mi się robi, gdy szukam słów, by omówić przepisy Konstytucji tak, by ich nie cytować. Albowiem Konstytucja RP, a w ślad za nią - ordynacja prezydencka, określają dzisiejszą tragedię w Smoleńsku jako "opróżnienie urzędu". I od "dnia opróżnienia" każą liczyć kolejne terminy. Dotąd tego jakoś nie zauważałem. Dziś już sama lektura budzi we mnie protest i rozgoryczenie: można było wcześniej pomyśleć, że okoliczności zastosowania tych przepisów mogą być tylko dramatyczne.
Przebrnąć przez to muszę. Wybory będą 20 czerwca (I tura) i 4 lipca (II tura), a zaprzysiężenie następcy Lecha Kaczyńskiego nastąpi najpóźnij 12 sierpnia...
Inne tematy w dziale Polityka