Parakalein przyjechał z tatą. Wpadli o 13.20, zdążyli powiedzieć "cześć" i popędzili na happening na Poczcie Głównej. Wrócili, posiedzieli godzinę i właśnie ruszyli do domu. Nie byłem z nimi na poczcie. Nie tylko dlatego, że pogoda kiepska. Także dlatego, że odsyłając tylko koszulkę czułbym się jak hipokryta. By być w pełni konsekwentnym,
musiałbym spakować kontener. Włożyłbym do niego:
- wszystkie domowe komputery i laptopy
- większość zewnętrznych peryferiów do tychże
- palmtopa z GPS
- wszystkie nasze telefony komórkowe i domowe
- odtwarzacze mp3 i mp4
- aparaty fotograficzne
- lodówkę
- mikrofalówkę
- piekarnik
- wiszące zegary
- czajnik, termos, część naczyń
- większość ciuchów syna
- część ciuchów córy i swoich
- mnóstwo gadżetów, od latarek po zapalniczki
- itp., itd.
Zostałoby niewiele. Meble, kuchenka i trochę uwielbianych przez mego syna "chińskich zupek instant", które akurat wcale nie są
made in China. A Ty? Rozejrzyj się wokół. Pamiętaj, że większość sprzętów domowych zawiera dziś procesor i pamięć. Chińskie, bo najtańsze. Dotyczy to nawet wielu gadżetów z Taiwanu czy Korei.
Akcję Parakaleina i tak uważam za najsensowniejszą, gdy wokół
Piotrek Niemczyk każe mi bojkotować adidasa i cocacolę, a
polscy zieloni namawiają mnie do noszenia pomarańczowych wstążeczek. Zwłaszcza, że nie tylko o Tybet wszak chodzi. Zresztą - obym nie miał większych problemów ;)
Inne tematy w dziale Polityka