Krzysztof Leski Krzysztof Leski
117
BLOG

Można wkręcać

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Polityka Obserwuj notkę 23

Pod tesco zbierali dziś podpisy. Wiem, choć nie byłem. Zadzwonił do mnie nieco podekscytowany ATK, by opowiedzieć, że właśnie podpis pod listą komitetu jednego z kandydatów złożył, ale zaniepokoił się, że panie zbierające nie poprosiły go o dowód. Nie sprawdziły zatem, czy jest tym, za kogo się podaje, nie sprawdziły numeru PESEL. Błąd?

Nie. Komitety wyborcze kandydatów nie mają prawa żądać, by podpisujący pokazał papiery. Mogą prosić, ale często z tego rezygnują. Po pierwsze, to czasochłonne. Po drugie, nie chcą dawać do zrozumienia, że każdego uważają za potencjalnego oszusta.

Czy zatem komitety łatwo wkręcić podpisując kilkakrotnie, w paru punktach, listę jednego kandydata? Teoretycznie - tak. Co więcej, komitetom trudno to wychwycić. Ale groźba pozbawienia w ten sposób kandydata prawa startu w wyborach jest znikoma, by nie rzec - zerowa. Znacznie większa, choć też niezbyt duża, jest za to groźba, że odpowiedzialność poniesie oszust.

Komitety oczywiście nie mają dostępu do bazy PESEL. Sprawdzić mogą tylko poprawność arytmetyczną numeru (follow, dzięki za linkę :). Może robią to wyrywkowo, ale w tym roku czasu mało. Tym bardziej na wrzucenie list poparcia do komputera, by wykryć powtórki. Łatwiej zebrać podpisy z nadwyżką - 115 tysięcy to statystycznie gwarancja, że znajdzie się wymagana liczba prawidłowych.

I to wystarcza. Prawo każe, by komitet miał sto tysięcy dobrych podpisów. Za błędne czy nawet fikcyjne karnie nie odpowiada, jeśli został wprowadzony w błąd. Także Państwowa Komisja Wyborcza, choć ma formalny obowiązek weryfikacji podpisów, nie poniesie żadnej kary, jeśli "przepuści" fikcyjne. Byle nie za wiele. Gdyby zdarzyło się po wyborach, że przed Sądem Najwyższym ktoś udowodniłby, iż znacząca liczba podpisów pod listami któregoś kandydata jest fałszywa, kłopoty mógłby mieć komitet i nawet PKW. Ale to musiałyby być grube tysiące fałszywek, wynik dużej akcji, której utrzymanie w tajemnicy graniczy z niemożliwym.

Gdyby zaś wydało się, i zostało udowodnione, że ktoś świadomie wprowadził w błąd komitet wyborczy podając fałszywe dane, kara jest raczej pewna. Spieszę więc uspokoić ATK: komitety można wkręcać, ale pożądanego przexz oszusta skutku to nie przyniesie, niepożądany zaś może.

PS. Chciałem sprawdzić w jednym czy dwóch komitetach, co o tym myślą. Nagrywałem się na poczty głosowe, słałem esemesy. Nikt nie oddzwonił. Bezrobotny, blogujący dziennikarz to nie jest partner dla polskich polityków.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka