Janusz Palikot znów rozdaje skierowania do psychiatry. OK, jest przewidywalny. Sławomir Nowak sprawił, że miałem ochotę coś mu zrobić. A przecież formalnie nie zrobił nic złego: wyznał tylko, że nie wie, co Jarosław Kaczyński robił w PRL i czy siedział w więzieniu.
Niewiedza karalna nie jest, nie da się jej zaskarżyć ani w trybie wyborczym, ani zwykłym. Ale właśnie w takich słowach jest coś, co uważam za wyjątkowo obrzydliwe w polskim życiu politycznym - oczywista sugestia, że skoro nie wiadomo, to widocznie nie robił niczego wielkiego dla opozycji; skoro nie siedział, to może był kapusiem.
Takie sugestie są wprawdzie w miarę rzadkie na publicznej scenie politycznej, za to stanowią codzienność s24. Sam byłem nimi raczony co najmniej sto razy. Autorami się brzydzę, choć posła Nowaka to moje wyznanie nie zainteresuje, jak mniemam. Podobnie jak oferta, że opowiem mu, co robili dla "S" bracia Kaczyńscy.
PS. Rzadko używam mocnych słów. Dziś chcę. Ta zagrywka Nowaka to to, co nazywam podłością. Między innymi.
Inne tematy w dziale Polityka