Wdzięczny autorce za fragment wspomnień z Powstania, oraz Witkowi za sygnał - spieszę z drobnym do owej relacji uzupełnieniem, bo wszak nie sprostowaniem. Oddział utworzony w dniu wybuchu Powstania przez mojego ojca był... nielegalny. Nie w świetle "prawa" okupanta, lecz z punktu widzenia reguł AK. Ojciec, porucznik "Bradl", funkcjonariusz wywiadu i kontrwywiadu AK, miał zakaz angażowania się w walkę zbrojną, a przed Powstaniem, jak wspominał, dostał dodatkowo jasny rozkaz, że ma się trzymać z daleka. Ciekawe, czy powiedział to członkom oddziału...
Dziś podobno Leszek Bubel rozdawał obrońcom krzyża pod pałacem prezydenckim... powstańcze opaski. Także w s24 nie brak głosów porównujących okoliczności pikniku na Krakowskim Przedmieściu z okupacją i stanem wojennym. Jak widać, inflacja słów nie ma końca, dno nie istnieje.
A co się tam dziś wydarzy? Nie wiem, ale nie jestem dobrej myśli. By się przygotować, wybieram się za chwilę na "Predatorów". Sequel pewnie mnie rozczaruje, ale poprzednie oglądałem z niejaką przyjemnością, zwłaszcza, że jak przystało na horror sci-fi, do żadnego wysiłku myślowego nie zmuszały.
Gdy wrócę, żaden obraz nie wyda mi się straszny. Szkoda wszakże, że idę sam - syn (14) odmówił ruszenia z domu swej szanownej d. Wspomniałem o filmie córze (16), ale mnie wyśmiała, co zresztą przewidywałem. Koty zalet mają mnóstwo, ale film wolą w telewizji. Cóż, takie czasy nastały. Pal diabli, wszak idę na film, a nie do kina. Pamięta ktoś, jaka jest różnica?
Inne tematy w dziale Kultura