Skrobnąwszy wczoraj o salonowej trollerce zapragnąłem obejrzeć film. Jeden, potem drugi. Gdy zajrzałem na s24 i ujrzałem nowe tony śmieci, na reakcję było za późno - salonowy mechanizm edycyjny był wyłączony lub padnięty, możliwa była tylko statyczna lektura. Nie można było się zalogować, wylogować, komentować. Poszedłem spać, obudziłem się w środku powodzi, więc miałem co innego w głowie niż sprzątanie na blogu.
Przepraszam zwłaszcza Atticusa, któremu oberwało się wyjątkowo absurdalnie, a mojej reakcji zabrakło. Ale wrócę do tematu poprzedniego posta, skomentuję też parę innych, jakie pojawiły się jako swoista odpowiedź salonowej większości. Tej, która zaparła się, by dowieść, że prymitywna, bezinteresowna podłość i najbardziej nawet absurdalne pomówienia - to część wolności słowa. Ja zaś zaparłem się, by podłość nazywać po imieniu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości