Krzysztof T Krzysztof T
45
BLOG

By żyło się lepiej. Wszystkim.

Krzysztof T Krzysztof T Polityka Obserwuj notkę 2

 

          Lewiatan funkcjonował w naszym kodzie kulturowym do tej pory jako mityczne monstrum, o którym wzmianki znajdują się m.in. w Starym Testamencie, ale także jako tytuł najbardziej znanego dzieła angielskiego filozofa – Tomasza Hobbesa. Ów teoretyk prawa naturalnego posługuje się figurą wspomnianego potwora również jako symbolem wszechmocnego suwerena, który dzięki jednorazowej legitymizacji ze strony poddanych, koncentruje w swym ręku władzę, dzięki której jest w stanie zabezpieczyć poszanowanie praw jednostek i własności, co uchroni od powrotu do dzikiego stanu „wojny wszystkich ze wszystkim”.

     Coraz częściej w debacie publicznej pojawia się jednak nazwa „Lewiatan” w zupełnie innym kontekście, mianowicie jako nieformalna grupa doradców, której postulaty zgłaszane są do obrad komisji „Przyjazne Państwo”. PKPP „Lewiatan” zdaje się być jedną z najbardziej wpływowych grup, której lobbowanie w konkretnych sprawach, głównie dotyczących świata pracy, jest przyjmowane na sztandary przez komisję Palikota. Pod szyldem usunięcia defektów polskiej biurokracji, czy wręcz jej radykalnego zredukowania do minimum w celu ukonstytuowania „przyjaznego klimatu do inwestycji”, największa chluba etatowego prowokatora PO forsuje zmiany, które stanowią ofensywę „uelastycznienia rynku pracy”. „Przyjazne Państwo”, ciesząc się dużym poparciem społecznym, obraca się przeciwko dość znacznej części tego społeczeństwa, sytuując się na pozycji awangardy neoliberalnych sił, opowiadających się za zniesieniem bądź drastycznym ukróceniem praw pracowniczych.

        Kilka miesięcy temu w „Dzienniku” opublikowano listę zmian, które zamierza w trakcie działalności swej komisji wdrożyć Palikot. Okazują się one zaskakująco podobne, czy wręcz identyczne, do propozycji przedstawionych przez PKPP „Lewiatan” w publikacji pod tytułem „Czarna lista barier”. We wspomnianym dokumencie na pierwszy plan wysunięte są kwestie liberalizacji Kodeksu Pracy (redukcja zobowiązań pracodawców w zakresie BHP i badań lekarskich, podkopania pozycji pracownika przy rozwiązywaniu umowy, większa swoboda w zawieszaniu stosowania się do KP etc.).

        Zajmijmy się przeto kilkoma z tych żądań, które wysuwa neoliberalne środowisko „Lewiatana”: wśród nich znajduje się między nimi postulat karania za porzucenie pracy. Polega on na powrocie do wykoncypowanych w PRLu przepisów, uchylonych w 1996 roku, a dokładnie art. 65 i 64, które otwierały przed pracodawcą przestrzeń rażących nadużyć wobec pracowników, wywołując wiele rozbieżnych opinii i kontrowersji. Te wybuchały głównie wokół zdefiniowania porzucenia pracy: za takowe uważa się uchylenie pracownika od wykonywania pracy, ale również niestawienie się w miejscu pracy bez podania przyczyny nieobecności we właściwym terminie, natomiast samo porzucenie pracy, w myśl tych przepisów, powodowało automatyczne wygaśnięcie umowy o pracę. Nie dość, że te artykuły wyzwalają wszechstronne możliwości, które służyć mogą pracodawcy do łatwego pozbywania się pracowników, to na dokładkę pracownik próbujący dochodzić swych racji przed sądem robi to jako bezrobotny.

           Kolejną świetną, i zapewne taką, która spotka się z aprobatą członków komisji „Przyjazne Państwo”, propozycją jest zlikwidowanie urlopu na żądanie. Co z tego, że to tylko 4 dni w 300 dniowym roku pracy – przecież jego wyrugowanie stanowić będzie ważkie usprawnienie dla pracodawców w maksymalizacji zysków. Instytucja ta, w newralgicznych i nieprzewidzianych sytuacjach służąca do wykorzystania przez pracownika prawa do urlopu wypoczynkowego, jest faktycznie jedyną taką instytucją, nad którą kontrolę sprawuje właśnie pracownik, gdyż w przypadku zwykłego urlopu wypoczynkowego znajduje się w gestii pracodawcy. Ten może jego wniosek przyjąć, bądź odrzucić, wedle własnego widzimisię.

          Następnym żądaniem pracodawców z „Lewiatana”, które również ma poważne szanse realizacji, jest zaprzestanie wliczania czasu nauki do wymiaru urlopu. Nie sposób traktować tego postulatu inaczej, niż jako próby zniechęcenia młodych ludzi do dalszej edukacji. Tym samym młodzi pracownicy będą musieli przepracować 10 lat, nim uzyskają prawo do 26 dniowego urlopu, nie jak do tej pory, kiedy to po zdobyciu wyższego wykształcenia wystarczały 2 lata pracy, by uzyskać urlop, zaś po ukończeniu szkoły średniej – 5 lat.

           Te kilka zaprezentowanych przeze mnie propozycji, forsowanych przez neoliberalne lobby „Lewiatan”, cieszące się ogromnym autorytetem wśród członków komisji „Przyjazne Państwo” (ze szczególnym wskazaniem na Janusza Palikota), pretendują do umieszczenia wśród realnych usprawnień polskiej biurokracji, co rodzi niebezpieczeństwo silnej legitymizacji społecznej dla projektu, którego prawdziwy obraz jest ukryty za zasłoną iluzji i czczego gadania, propagandy, której celem jest wyzwolenie poparcia dla reform, które obrócą się w konsekwencji przeciwko ludziom, którzy swą aprobatę względem nich artykułują. Wszystko to nie wydaje się pasować do dewizy rządów miłości – „By żyło się lepiej. Wszystkim.” Nie jest to jednak przypadek odosobniony, kiedy  pojawia się drastyczny rozdźwięk pomiędzy promowanymi przez neoliberalną teorię wartościami a odległą od nich neoliberalną praktyką, unaoczniającą głęboką dysharmonię między interesami finansowej elity a zwykłymi ludźmi. Ucięcie głowy Hobbesowskiemu Lewiatanowi, oplatającemu swymi mackami całe państwo, przekonującemu nas, iż każde jego działanie, choćby jawnie godzące w nasze prawa i swobody, jest w naszym interesie, wydaje się dzisiaj być najpilniejszymi wezwaniem.

Krzysztof T
O mnie Krzysztof T

Rocznik 91, nietzscheański dandys.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka