Aż 74 proc. Polaków chce obchodzić Święto Pracy - wynika z sondażu GfK Polonia dla Rzeczpospolitej. Według ankietowanych najlepszą datą, by je uczcić, jest 1 maja. Uważa tak 78 proc., przeciwnego zdania jest 12 proc. No to zostałem przegłosowany. Zwłaszcza w tej drugiej kwestii. Bo ja osobiście byłem i jestem za tym, aby 1 maja przestał być dniem wolnym i świątecznym, a zamiast tego, żeby dniem wolnym i naprawdę świątecznym był 6 stycznia lub Wielki Piątek.
Mnie osobiście 1 maja kojarzy się z dniem, w którym musiałem się migać i kombinować, jak się tu wykręcić od pójścia na pochód. Po prostu nie cierpiałem na pochód chodzić. W liceum wykombinowałem, jak się uchylić od maszerowania w zwartych szeregach z przymusową szturmówką w ręce przed trybuną, na której prężyli się jacyś lokalni bonzowie. Postanowiłem udawać fotografa. Dzięki temu z pożyczonym dobrym aparatem pałętałem się trochę po okolicy, po czym, przy pierwszej nadarzającej się okazji, znikałem i szedłem do domu. Na szczęście – chociaż uprawiałem ten proceder przez kilka lat – nikt mnie nigdy o jakiekolwiek zdjęcia nie zapytał. I bardzo dobrze, bo do dziś nie za bardzo umiem fotografować.
Mało kto wie, że chociaż obchodzone 1 maja Święto Pracy dotyczy wydarzeń, które rozegrały się w Ameryce, to Amerykanie obchodzą Święto Pracy zupełnie kiedy indziej – pod koniec lata. I o ile to obchodzone 1 maja jest rocznicą walki, strajku i zabijania policjantów przy pomocy bomb, o tyle amerykańskie Święto Pracy, inspirowane przez związki zawodowe, jest corocznym hołdem oddawanym wszystkim ludziom pracy, którzy uczynili Amerykę silną i bogatą. Hmmm, taka idea Święta Pracy, to mi się podoba.
Poczytałem sobie w Internecie o tym amerykańskim Święcie Pracy i nagle mnie olśniło, że mamy coś podobnego w Polsce, w archidiecezji katowickiej. I że wiele razy w takim swego rodzaju święcie ludzi pracy uczestniczyłem. Ktoś już wie, co mi świta?
Zanim powiem, to jeszcze coś z sondażu przytoczę. Otóż wynika z niego, że Polacy mają wysokie mniemanie o swojej pracy. Aż 78 proc. ankietowanych twierdzi, że pasuje do nich określenie „człowiek pracy”. Przeciwnego zdania jest tylko 18 proc. Zacząłem się zastanawiać, czy też na takie miano zasługuję…
A teraz wszelkim niecierpliwym i niedomyślnym wyjaśniam, gdzie dla mnie odbywa się co roku prawdziwe Święto Pracy, a właściwie święto ludzi pracy. Ciekawe, czy ktoś jeszcze ma takie skojarzenie, jak ja. Bo moje święto ludzi pracy to jest co roku, ale nie 1 maja, tylko w ostatnią niedzielę maja. W Piekarach Śląskich. Od lat spotykam tam ludzi, którzy na pewno mogą mieć wysokie mniemanie o swojej pracy. Kto tam nigdy nie był, niech żałuje.
Na piątek: Kwestie techniczne
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Inne tematy w dziale Polityka