Komisja Etyki Reklamy uznała, że spot radiowy jednego z portali aukcyjnych oparty na przeróbce tekstu kolędy obraża uczucia religijne odbiorców. Wcześniej emisję reklamy, trwającą przez krótki okres przed Bożym Narodzeniem, wstrzymała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
Umieściłem link do tej informacji na Facebooku z dopiskiem „Lepiej późno niż wcale”. I wywołałem zdziwienie. „Ale mówisz serio? Obrażała cię ta kampania?” – zapytała mnie jedna z internautek. Hmmm. No właśnie. Czy obrażała? Mnie, a zwłaszcza moje uczucia religijne? Zaraz przypomniała mi się dyskusja na temat uczuć religijnych, jaka toczyła się w mediach nieco ponad pół roku temu. Przypomniała mi się też odpowiedź, jakiej na pytanie „Czy ktoś kiedykolwiek obraził uczucia religijne Księdza Profesora?” udzielił nie byle kto, bo znakomity etyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ksiądz profesor Andrzej Szostek. Powiedział: „Osobiście chyba nie. Raczej spotkałem się z różnicą odczuć związanych z religią. Kiedyś na seminarium etyki zapytałem studentów, czy razi ich, gdy na posadzce kościoła umieszczone są krzyże i wizerunek Matki Bożej, a oni po nich chodzą… Okazało się, że to dla nich żaden problem”.
No właśnie. Na posadzce świątyni nie razi mnie ani znak krzyża ani nawet wizerunek Matki Boskiej. Ale śpiewanie na melodię kolędy słów: „Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi, kupcie prezenty starzy i młodzi” jednak mnie w dość poważny sposób razi i czuję się dotknięty. Ale czy aż obrażony? Odpisałem internautce, że słowo „obrażała” odnośnie kampanii wykorzystującej słowa i melodię kolędy nie oddaje istoty mojego problemu. Słysząc raz po raz tę reklamę czułem się, jakby ktoś użył do niewłaściwego celu czegoś, co jest dla mnie ważne i cenne. Czułem się w jakiś sposób okradziony z wartości, której nie da się przeliczyć na pieniądze. Tak, jakby ktoś wyjątkową serwetkę, która jest pamiątką po drogiej mi osobie, potraktował jak zwykłą ścierkę do naczyń.
Zdaniem ks. prof. Szostka „Uczucia religijne należą do pojęć nieuchronnie niedookreślonych, odnoszą się bowiem do sfery osobistych przeżyć, niepoddającej się ścisłym definicjom”. Zgadza się. Dla twórców tego spotu kolęda w reklamie miała nawiązać do sezonowości usług oferowanych w tym czasie przez portal aukcyjny i ogółem do radosnego okresu Bożego Narodzenia. Oni na dźwięk tej konkretnej kolędy nie czują tego szczególnego poruszenia w sercu, tego, czego nie da się ani zdefiniować ani nazwać, ani nawet opisać. Jedno jest ważne i warte docenienia. Po otrzymaniu głosów takich osób, jak ja, firma podjęła decyzję o wstrzymaniu emisji spotu z kolędą i zastąpiła go inną reklamą z melodią, taką której nie śpiewa się w kościele. No i w porządku.
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Inne tematy w dziale Rozmaitości