amyslinski amyslinski
356
BLOG

O wyborach - znalezione w internecie

amyslinski amyslinski Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Ten tekst jest cytowany bez informacji o autorze.

"Żyję sobie dzisiaj i mi smutno w sercu, a nie wydarzyło się nic specjalnego. Więc zaglądam w swe serce i myślę – czemu smutno? I smutno, bo Polska.
Oświadczam państwu, że czuję się wobec tej władzy przegrany, rozłożony na łopatki, znokautowany nieodwołalnie. Triumfują, utwardzają, otwierają nowy etap, umacniają, eliminują, czego jeszcze nie wyeliminowali. Stoją z wyprężoną piersią i z butem na twarzy wroga, a wróg (nie mylić z przeciwnikiem), czyli opozycja – czyli ludzie niepodzielający ich szaleństw – czyli my – czyli ja – bezradni klepiemy w matę.
Głosować? Nie głosować? Jeden opozycyjny kandydat? Wielu? Krytykować z pozycji neoliberalnych? Apelować o większy socjal?

Mam poczucie, że wszystko jedno, że rozpaczliwie próbujemy wykombinować jakiś plan, ale to są jakieś agonalne podrygi. Że jak byśmy nie wymyślili, to będzie dupa z tyłu. Dupa z tyłu, bo telewizja publiczna, bo opinie TSUE i OBWE nic ich nie obchodzą (i doszli do tego, że tak można), bo jeden prezes jak Bóg w trzech postaciach i w nim cały trójpodział się zawiera, bo w sondażach im rośnie, bo trafił im się w sumie szczęśliwie ten wirus, bo Kidawa nie bierze udziału w wyborach, ale pozostaje na listach wyborczych (serio - chcę poznać człowieka, który wymyślił tę formułę). I jeszcze do tego susza, Biebrza, gospodarka na łeb, na szyję (w sondażach niezmiennie jednak rośnie), a Ameryką rządzi ćwierćmózg. I w ogóle robi mi się z tego lista gorzkich żali, ale taki mam nastrój, nic to, jest to post bez nadziei, bez pomysłów, chaotyczny, bez genialnych strategii, jest to post, że serio leżymy i co byśmy nie wykombinowali, to będziemy leżeć jeszcze długo – tak się dziś czuję, dziś mnie to uderzyło i taki uderzony postanowiłem to z siebie wylać. Może się zatrzymajmy, te wybory są nie do wygrania, dyktatura pazernych na władzę ciemniaków kwitnie w pełni, Wiadomości po bandzie, Ziobro po bandzie, Kaczyński po bandzie, Morawiecki zadowolony, kandydaci opozycyjni wszyscy w czwórkę olśniewają wprost charyzmą, no nie wiem, kto bardziej mnie porywa – czy sympatyczna Małgorzata, czy stateczny Władysław, radosny Robert czy też może jednak egotyczny Szymon.

Jakieś pierdolenie o walce do końca w „Faktach po faktach”, jakieś Gawkowskie z Poncyliuszami opowiadają, że jeszcze Polska nie zginęła, a ona – ta oparta na zdrowym rozsądku, a nie tępym odwecie z domieszką folkloru narodowo-katolickiego – zginęła, no przecież jasno to widać. Jest czas ludzi odrażających. Jest czas Karnowskich i Ziemkiewiczów – ja wchodzę czasem na te ich wpolityce albo włączam TVP INFO – odruch taki, serio, zupełnie siebie nie rozumiem, po co – i wiecie co tam jest? Tam jest triumfalizm, tam jest szczerzenie zębów, tam są upasione koty, tam są śmiechy nad klepiącymi w matę, tam są dodatkowe kopniaki w brzuch – nawet jak nie trzeba, dla samej tępej przyjemności, a co? Jest szczęście, spełnienie, tam gra „Time Of My Life”, atmosfera bajlando bajlando 24 h/dobę. A u nas znikąd pomocy, ani z lewa ani z prawa, z góry z dołu, z północy, zza oceanu. Jak krew w piach cała ta III RP.

I skończy się jak z każdym autorytaryzmem, czy tam miękkim, czy pół, wszystko jedno – skończy się koteriami, walkami buldogów pod dywanem, masowym marnotrawieniem talentów, będzie czas „wicie-rozumicie”, czas „wąsy-pagony-bicz”. Jedni się z nimi ułożą troszkę, inni się ułożą bardzo, inni pójdą czytać Leibniza, większość zadeklaruje ostentacyjny brak zainteresowania polityką, garstka będzie się bić, za co będzie dostawała regularnie pasem po tyłku. W końcu za lat pięć albo naście albo dziesiąt zgnije, zwiędnie, padnie, nie że całkiem zgliszcza, ale jednak zbierać będzie niewiele, a straconych szans i lat nam nie odda nikt, ja mam 35 lat, ja mam jedno życie.
Nie ma nas.
Leżymy.
Wygrali.
Dupa z tyłu.
A oni to czytają i się cieszą, bo im nie wystarcza wygrać, oni jeszcze lubią słuchać wycia pokonanych. I tak, ten post to jest wycie pokonanego.
Jakieś, kurwa, pomysły inne niż zmiana zdjęcia profilowego, piosenki krzepiące do walki, praca u podstaw (siejmy teraz, za dziesięć lat wyrośnie), emigracja wewnętrzna albo nie oddanie głosu, który i tak by nie miał znaczenia, bo po pierwsze Duda wygra, a jak nie wygra, to wygra w drugiej turze, a jak nie wygra w drugiej turze (a wygra), to powiedzą, że wybory nieważne i wygrał?"

amyslinski
O mnie amyslinski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości