Kuba Pacan Kuba Pacan
62
BLOG

Zamiast lizać rany, woli posypywać je solą

Kuba Pacan Kuba Pacan Polityka Obserwuj notkę 1

Bez złośliwości i kpiny można śmiało powiedzieć, że Jarosław Kaczyński bardziej dziś nadaje się do komentowania przez psychologów niż przez politologów. Nie rozumiem go obecnie jako polityka, ale jako człowieka przeżywającego największy dramat życia - jak najbardziej.

Jeżeli politykę rozumiemy jako sztukę zdobywania władzy, kompromisu a także dialogu z wyborcami, to Jarosław Kaczyński sztuki tej zaniechał lub obrał zgoła inną strategię. W pojęciu gry politycznej istnieje strategia „wrogości nienawistnej” w której strata przeciwnika politycznego jest wyższa niż korzyść osobista, korzyścią jest tutaj gra na zniszczenie. Na pewno nie jest to racjonalny model zachowania, szczególnie w państwie demokratycznym. Nie mówiąc już o tym, że strategia ta czyni ogromne spustoszenia w i tak u nas słabiutkiej kulturze politycznej. Bardzo ważne pytanie, które zadają dziś sobie w Polsce wszyscy brzmi: czy Jarosław Kaczyński chce świadomie i konsekwentnie realizować tą strategię? Czy przeciwnie, nie działa z zimnego wyrachowania a zachowuje się tak, bo inaczej nie potrafi?

Osobiście uważam, że Kaczyński działa teraz afektywnie. Jego zachowania są teraz bezrefleksyjne i irracjonalne, ponieważ nie oparte na rozumowej diagnozie, tylko na osobistym żalu i frustracji. On już przestał myśleć w kategoriach pragmatycznych, a zaczął myśleć w kategoriach symbolicznych. Czy można go przeto rozgrzeszyć? Hmm … jako człowieka tak, jako polityka nie. Jako polityk oszukał w czasie kampanii wyborców, jako człowiek zaś przeżywa tragedię, którą wielu z nas nie jest sobie w stanie wyobrazić. O psychologii bliźniąt napisano już wystarczająco dużo. Najkrótsza konkluzja tej psychologii jest taka – więzy, które łączą bliźniacze rodzeństwo są emocjonalnie tak silne, że jedno dla drugiego staje się lustrzanym odbiciem i głównym punktem odniesienia, główną skalą porównawczą w percepcji świata. Zaraz po informacji o katastrofie Jarosław miał powiedzieć „świat się dla mnie skończył”. Warto tylko wspomnieć, że bracia poważnie pokłócili się tylko raz w życiu i był to też najdłuższy okres, kiedy się do siebie nie odzywali. Nastąpiło to po zawiązaniu koalicji PIS z Samoobroną i LPR, której Lech był absolutnie przeciwny. Dlatego nie odzywał się do Jarka całe trzy dni... Widać, że Jarosław się z tej traumy nie podniósł. Być może to, co teraz robi jest jakąś formą autoterapii? Być może w ten sposób „przepracowuje” ogrom negatywnych emocji, które go przywaliły?

Jarosław Kaczyński spersonifikował politykę PIS na sobie i swoim bracie w stopniu, w jakim ugrupowania w III RP jeszcze nie widziały. Wszystkie żywotne siły partii zostały teraz zaprzęgnięte do realizacji jednego celu – wyjaśnienia śmierci Prezydenta za wszelką cenę. Partia i członkowie muszą zrobić wszystko, by pomóc Prezesowi zadanie to zrealizować. To jest teraz racją stanu partii, którą Prezes utożsamia też z racją stanu Polski (!). A jeszcze nie tak dawno w pocie czoła konstruował wespół z ekspertami (min. z Instytutu Sobieskiego) całościowy program PIS pod nazwą NOWOCZESNA, SOLIDARNA, BEZPIECZNA. Co się z nim teraz dzieje? Został odłożony na bliżej nieokreśloną przyszłość. Długofalowe konkretne postulaty ujęte w programie, biorące pod uwagę sytuację polityczną i gospodarczą kraju oraz układ sił, zostały w jednej chwili zawieszone na kołku na rzecz działania ad hoc, doraźnego. Może się zdarzyć tak, iż Kaczyński do programu będzie chciał wrócić, ale nie będzie miał już z kim.

Jego postawa od czasu smoleńskiej katastrofy przypomina mickiewiczowskich bohaterów. Niczym Giaur lub Konrad chciał w kampanii podstępem wejść w łaski wyborców, by potem znalazłszy się blisko obozu wroga, zadać mu jak największe straty (blokowaniem ustaw, nominacji itd.). Niczym romantyczny bohater, wybiera Jarosław polityczne samobójstwo lub jak kto woli składa ofiarę z samego siebie (dorobek polityczny całego życia) w imię udowodnienia wyższej prawdy.

Czym się to wszystko skończy? Swojego czasu Andrzej Stankiewicz i Piotr Śmiłowicz na łamach „Newsweeka” rozpisali dla PIS różne możliwe scenariusze. Jako jeden z ostatnich wskazywali możliwość zradykalizowania się Jarka i zamknięcie w kręgu najwierniejszych z wiernych, tak wyborców jak i polityków. Ot, byłby to taki klub pozwalający Prezesowi dotrwać do politycznej emerytury. Właśnie teraz ten scenariusz się spełnia.

 

Ps. Już drugi raz mi się zdarza, że piszę tekst w niedzielę, by w poniedziałek go wygładzić i opublikować. Wcześniej otwieram jednak świeżutki „Newsweek” …..... i widzę coś bardzo podobnego. Tym, razem wywiad Dariusza Wilczaka z prof. Barbarą Skarżyńską. Pt „Trauma Prezesa”. Zapewniam, że nie jest to cwanie spreparowany plagiat :).

Kuba Pacan
O mnie Kuba Pacan

Od centrum w prawo :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka