Kuba Pacan Kuba Pacan
276
BLOG

Łebski Piotruś Pan hamletyzuje

Kuba Pacan Kuba Pacan Polityka Obserwuj notkę 0

„Magda jest zbyt łatwowierna” powiedział kiedyś o Magdalenie Środzie Sławomir Sierakowski. Za kilkanaście miesięcy była minister znów sobie o tym boleśnie przypomni, żałując jednocześnie użyczenia swej twarzy ruchowi Palikota.

Do prognozowania obecnej inicjatywy Janusza Palikota najlepiej posłużyć się kluczem osobowościowym. Owe piętnaście punktów, które są łamańcem ideologicznym, złożonym z różnych odprysków, to program budowany punktowo a nie całościowo, dobrze odzwierciedlający wnętrze tego człowieka. Wnętrze pełne sprzeczności i niekonsekwencji. Te punkty, to „szczekające psy” w jego głowie. Czy np. pomysł likwidacji zaświadczeń o niekaralności jest aż tak ważny dla Polski, by poświęcać mu jeden z piętnastu punktów programu? Takich medialnych ozdobników, nic nie znaczących acz nośnych jest więcej. Podzielone są one na dwa bloki tematyczne - obyczajowy i gospodarczy. W sferze ideologicznej mamy zatem lewicę kulturową, ze względu na deklaracje najbliższą chyba ideologii Zielonych. Widać katolicka obyczajowość, przybierająca na dusznej prowincji, z której polityk pochodzi, postać przaśnej pobożności ludowej mocno zaszła mu ongiś za skórę. Część gospodarcza, ukazuje Palikota biznesmena, przez lata wadzącego się z urzędniczą machiną i toczącego pianę na idiotyczne skądinąd przepisy.

Biznesplan Janusza Palikota dlatego jest punktowy a nie całościowy, ponieważ postanowił on zebrać i wyartykułować potrzeby, segmentów do tej pory niszowych na partyjnym rynku. Kiedy antyklerykałowie policzyli się pod smoleńskim krzyżem, okazali się grupą na tyle liczną, że warto już w nich zainwestować. Nie inaczej jest z przedsiębiorcami, szczególnie z MPS. Do tej poty każdy im tylko obiecywał ułatwienie życia, by po wyborach natychmiast o tym zapomnieć. Lata mijały a podatki, przepisy i uprawnienia kontrolne kolejnych instytucji wobec nich ciągle się powiększały. Małych i średnich firm są w Polsce miliony, jeśli Palikot rzeczywiście coś dla nich wywalczy, na pewno będzie mógł liczyć na prawdziwą wdzięczność tego elektoratu. Mniejszości seksualne to kolejna ważna grupa. Może nie tak liczna jak przedsiębiorcy, ale za to wpływowa. Dotychczas przez SLD i UW były traktowane po macoszemu. Bilans zysków i strat (uśmiech w ich stronę oznaczały kłopoty z Kościołem) działał zawsze na ich niekorzyść. Baron z Lublina pierwszy tak odważnie i jednoznacznie poparł ich interesy.

Wiemy już do kogo się zwrócił oraz gdzie widzi swoją potencjalną klientelę polityczną. A jaką Janusz Palikot ma wizję realizacji swoich projektów? Jakie funkcje swojej partii chce realizować wobec wyborców i systemu partyjnego? Tutaj również jego droga życiowa determinuje sposób i styl robienia polityki. Przede wszystkim Palikot do wielkiej polityki wszedł już jako człowiek zamożny i o ugruntowanej pozycji. Nie dorabiał się na niej pokonując poszczególne szczeble kariery, nie zaciągał długów wdzięczności wobec tych, którzy go windowali w górę. Jego byt nie jest uzależniony od partii. Gdyby opuścił politykę, ma do czego wracać. To ważne, ponieważ nie musi teraz dogadzać partyjnemu aktywowi, walczyć o przetrwanie, czy organizować struktury i dbać o zaplecze partii. Nie musi tego robić, gdyż jego siła nie pochodzi z partii. Nie musi zarządzać jak np. do Waldemar Pawlak aparatem czy mobilizować doły przed wyborami, bo od tego zależy jego być czy nie być.

Tak więc funkcja organizacyjna mu odpada. Zresztą zarządzanie strukturą, zapewnienie partii wysokiej zdolności organizacyjnej i dbanie o wewnętrzna dyscyplinę w podległym regionie, czyli ciężka orka partyjna nigdy nie leżała mu na sercu i nie była jego mocną stroną. Ba, sam sprawiał z tym ogromne kłopoty. Nie interesuje go też zbytnio funkcja rządzenia. Może się to wydawać paradoksalne, ale czy Janusz Palikot mając taką pozycję w PO, pchał się kiedykolwiek na wysokie stanowiska państwowe, czy ministerialne? On się nawet nie garnął się do władz własnej partii. Ot jedyne co miał, to komisję ze skromnym dorobkiem. Skoro zdobywanie synekur, przejmowanie stanowisk i obsadzanie swoimi ludźmi ministerstw – to nie jego bajka, to gdzie w końcu widzi dla siebie pole do działania?

W kreowaniu. W wyznaczaniu nowych kierunków. On uwielbia brylować na salonach i skupiać na sobie uwagę mediów. Palikot chce kreować nowe trendy kulturowe i inicjować w Polsce to, co teraz modne na Zachodzie (realizuje to także w doborze garderoby). Zatem funkcja aksjologiczna,jest dla niego najważniejsza, co też pokrywa się z jego filozoficznym wykształceniem. Zmiana dominujących w Polsce ideologii, mocno nieświeżych z europejskiego punktu widzenia, kształtowanie lewicowych opinii i postaw, mobilizacja (f. mobilizacyjna) i integracja wybranych grup społecznych wokół własnych wizji i swojej osoby – to jego żywioł. Ważna dla Palikota jest funkcja artykulacji interesów poszczególnych elektoratów (bo on nie ma jednego elektoratu). Bardzo często powtarzał, że kiedy inne ugrupowania obłudnie milczą, on wyraża głośno te zjawiska, które już dawno w społeczeństwie istnieją. I walczy o uznanie postulatów mniejszości światopoglądowych oraz seksualnych. Palikot chce przeorać świadomość Polaków. Partia, czy też ruch poparcia są tylko przybudówką, mającą mu pomóc w realizacji tego przedsięwzięcia.

Co oznacza „Ruch Poparcia” dla naszego systemu partyjnego? To zależy, kto jaki ma do niego stosunek. Paweł Śpiewak np., mimo sporej dozy krytycyzmu, wiąże z nim pewne nadzieje. Uważa, że każdy nowy twór w naszym partyjnym cyrku, niesie ze sobą powiew świeżości. Lewica, ta pozaparlamentarna, wiąże z nim spore nadzieje. W przeciwieństwie do SLD, które się go boi. Napieralski faktycznie jest w nieciekawej sytuacji. Palikot wytrącając mu z ręki argumenty ideologiczne, zmusi go do ucieczki w poszerzanie socjalu. A tu czeka na niego bardzo ciężki mur do przebicia, ponieważ trudno mu będzie przelicytować w tym PIS i prokościelną Solidarność. Dla konserwatystów „Ruch Poparcia”,to granat rzucony w szambo, który przyśpieszy i rozbuduje to, na co liczyli, że nie przyjdzie lub zawita w Polsce w formie skarlałej, czyli sekularyzację i postęp według aksjologii lewicowej. Straci też na pewno PO, choć nie przesądzałbym, że aż tak wiele (prędzej już widzę Palikota jak wraca do Canossy). Platformę porzucą wyborcy ci najbardziej zlewicowani, których w gruncie rzeczy nie ma aż tak wielu. Największe pole do popisu, partia Palikota ma wśród tych 50% Polaków notorycznie nie chodzących do wyborów. Mam przekonanie, że najmłodsi spośród naszych obywateli mających czynne prawo wyborcze, pierwszy raz wybierze się na głosowanie ze względu na Palikota właśnie. Zrobią tak po części ze zgrywy, po części z mody i presji środowiska rówieśników a po części z autentycznej chęci zmiany. Czy jednak ci sami wyborcy wrócą do niego w następnej kadencji? Raczej nie, to nie jest elektorat dojrzały i „skonfigurowany”. Wystarczy kiepska pogoda w dniu wyborów i szanse na wygraną dramatycznie się kurczą. Dlatego nie przewiduję dla jego partii dłuższego żywota.

Tym bardziej, że Palikot nie przywiązuje się do ludzi. Jest politycznym singlem i gwiazdorem. Jego osobowość jest na tyle złożona, konfliktowa a momentami nawet sprzeczna, iż w perspektywie długo terminowej nie będzie on w stanie utrzymać przy sobie działaczy i wiernych wyborców. I niestety jest to smutna konstatacja dla Kazimierza Kutza, czy wspomnianej na wstępie prof. Środy. W swych pomysłach jest nieprzewidywalny. Nikt przecież nie przesądzi, czy za jakiś czas nie stwierdzi, że drogą ratującą Europę jest jednak chrześcijaństwo i znów zacznie organizować coś na podobieństwo „OZONU”. Wtedy porzuci swoje dzieło z całym dorobkiem żywego inwentarza i pójdzie do innej partii. A za sprawą popularności i potencjału przyjmą go wszędzie od centrum w lewo. Nim się to jednak stanie, zdąży jeszcze zrobić w naszej polityce sporą poruchawkę, wprowadzić do niej nieco nowych elementów i pewną dozę chaosu. Najwięcej na tym epizodzie społecznie zyska lewica, której Palikot utoruję drogę do artykułowania śmiałych postulatów obyczajowych. Najbardziej straci u nas, i tak już mający nie najlepszą markę – liberalizm, rozumiany nie tylko politycznie, ale i jako pewna życiowa postawa. Palikot do tego stopnia zrówna go z lewicą, że skutecznie obrzydzi ten ruch wszystkim młodym ludziom, którzy szukają dla siebie miejsca w życiu a lewica niekoniecznie jest obiektem ich westchnień.

Kuba Pacan
O mnie Kuba Pacan

Od centrum w prawo :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka